Samochód z przebitym numerem VIN. Jak kupujący może się zabezpieczyć?
REKLAMA
REKLAMA
- Jak "klonuje się" kradzione samochody używane?
- Jak ujawnia się przebite numery VIN?
- Czy przegląd w ASO przed zakupem może ujawnić, że auto było kradzione?
- Termin zgłoszenia kradzieży jest kluczowy
- Przebijanie numerów to coraz rzadszy proceder. Kradzione auta rozbiera się na części
Klonowanie numerów VIN stało się ostatnio bardzo głośne za sprawą problemów wicepremiera i ministra cyfryzacji, który kupił samochód z taką wadą prawną. Po jakimś czasie okazało się, że we Francji jest jeszcze jeden egzemplarz z identycznym numerem VIN.
REKLAMA
Jak "klonuje się" kradzione samochody używane?
Aby doszło do takiego oszustwa, przestępcy będący w posiadaniu skradzionego samochodu, muszą znaleźć identyczny model wystawiony na sprzedaż w ogłoszeniach w dowolnym miejscu na kontynencie i po prostu skopiować numer VIN.
Taka sytuacja tworzy służbom zasadniczy problem. A właściwie to dwa problemy. Pierwszy to ujawnienie sprawy. Drugi ustalenie. Do ujawnienia sprawy najczęściej dochodzi w czasie rejestracji pojazdu. Ustalenia wymaga natomiast to, który samochód jest autentyczny, a który jest klonem. To kluczowe dla dalszych czynności prowadzonych przez służby.
Jak ujawnia się przebite numery VIN?
REKLAMA
Techniki wykorzystywane przez złodziei samochodowych są coraz nowocześniejsze. Dlatego, choć nadal mówi się o przebijaniu numerów VIN, z przebijaniem proceder de facto nie ma wiele wspólnego. W samochodzie stosuje się po prostu nową płytkę znamionową z nowym numerem. Nie zmienia się już oznaczeń (jak w latach 90. XX wieku) na tej zamontowanej w pojeździe.
Do wykrycia takiego oszustwa dochodzi zazwyczaj przez przypadek. Jeśli samochody użytkowane są w różnych częściach świata, sprawa może pozostać ukryta przez lata. Wszystko może wyjść na jaw, gdy oba auta trafią do jednego systemu ubezpieczeniowego, wspólnej bazy serwisu ASO lub podczas rejestracji w rejonie, który akurat posiada wspólną bazę danych. Niestety – w Europie nie jest ona jeszcze jednolita.
Czy przegląd w ASO przed zakupem może ujawnić, że auto było kradzione?
REKLAMA
Nikt nie może zagwarantować, że przegląd przed zakupem całkowicie wyeliminuje ryzyko zakupu kradzionego auta. Najlepiej pokazał to wcześniej wspomniany przypadek wicepremiera i ministra cyfryzacji oraz zakupionego przez niego Peugeota 3008. Tym bardziej że w tej sprawie nie udało się jeszcze ustalić jednego. Czy kupił on oryginalny egzemplarz, czy właśnie klona.
Jedyną szansą na 100 proc. uniknięcie zakupu sklonowanego samochodu jest nabycie fabrycznie nowego auta od dealera. W przypadku zakupu samochodu używanego, pomimo zachowania pełnych środków ostrożności, zawsze istnieje taka możliwość. Nie oznacza to jednak, że można w takiej sytuacji zrezygnować z weryfikacji historii pojazdu. Wręcz przeciwnie – zakup raportu historii pojazdu znacząco zmniejszy ryzyko zakupu "klona", gdyż raporty te weryfikują dane wyłącznie z wiarygodnych źródeł, takich jak firmy czy instytucje związane z ubezpieczaniem i serwisowaniem pojazdów. Mogą więc realnie wykryć problem już na tym etapie – powiedział Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef działu komunikacji w carVertical.
Termin zgłoszenia kradzieży jest kluczowy
Dane w systemach – czy to państwowych, czy prywatnych – zawsze pojawiają się z pewnym opóźnieniem, ponieważ muszą zostać przetworzone i przejść przez różne systemy i bazy danych. W idealnej sytuacji osoba, która traci samochód, natychmiast zgłasza to na policję. Czasami jednak informuje o tym fakcie np. po miesiącu, kiedy wraca z wakacji lub podróży służbowej. I wtedy ten miesiąc jest okresem pełnej ochrony dla przestępców.
Złodzieje samochodów często próbują dokonać szybkiej sprzedaży, zanim pojazd zostanie uznany za zaginiony. To zwiększa ich szanse, ponieważ wymiana danych o kradzieży między instytucjami w różnych krajach zawsze zajmuje trochę czasu – dodaje Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny w carVertical.
Przebijanie numerów to coraz rzadszy proceder. Kradzione auta rozbiera się na części
Bardzo rzadko zdarza się, aby skradziony samochód został ponownie wystawiony na sprzedaż "w całości". Przebijanie numerów VIN i sprzedaż pojazdów nie jest tak popularnym procederem, jak jeszcze w latach 90. XX wieku czy na początku XXI wieku. Dziś złodzieje wolą inne rozwiązanie. Zazwyczaj skradzione pojazdy trafiają na czarny rynek części zamiennych. W tym przypadku niezwykle ciężko jest ujawnić fakt, że dany element pochodzi z kradzieży. To zatem dużo bezpieczniejsze rozwiązanie dla złodziei, ale także i bardziej dochodowe. Części uzyskane z pojazdu mają bowiem często wyższą cenę, niż pojazd sprzedany w całości.
REKLAMA
REKLAMA