Nieprawidłowości związane z systemem poboru e-myta. Cz I.
REKLAMA
REKLAMA
Niepewność i ryzyko
Pomimo wielu sygnałów ze strony niezależnych instytucji, system elektronicznego poboru opłat (dalej zwany viaTOLL) miał zostać wprowadzony w bardzo krótkim czasie. To swoisty rekord Europy pod tym względem. Z tego powodu firma, która wygrała przetarg, zarówno na wdrożenie, jak i jego późniejsze funkcjonowanie, nie przeprowadziła niezbędnych testów i analiz działania. Skutek tego jest opłakany - od kilku miesięcy w branży transportu drogowego krąży ciągle jeden i ten sam temat – problem z e-mytem.
REKLAMA
Urządzenia, w które zostały wyposażone pojazdy o d.m.c. powyżej 3,5 t mają na celu komunikowanie się z bramownicami zainstalowanymi nad drogami publicznymi i naliczanie odpowiednich opłat za przejazd pojazdu po danym odcinku drogi. Przedstawiciele firm opłacają należności w systemie przedpłaconym (tzw. pre paid). Mimo to nie mogą oni spać spokojnie i prowadzić działalności z myślą, że wszystko działa jak należy.
Zobacz też: Jakie są sposoby aby kontrolować wydatki na paliwo do aut firmowych?
Wprowadzony system zawiera tak dużą ilość błędów zarówno technologicznych jak i prawnych, że wielu przewoźników jak i kierowców mocno zastanawia się na dalszym prowadzeniem transportu drogowego. Niepewność i ryzyko wielotysięcznych kar, które ciężko przewidzieć i praktycznie nie da się ich uniknąć, powodują słuszną niechęć ze strony firm posiadających w swoim parku maszyn pojazdy ciężarowe.
Wielokrotne pobieranie opłat
W ciągu ostatnich kilku miesięcy wielu przewoźników zgłaszało problem wielokrotnego pobierania opłat za ten sam przejazd pod bramownicą. Dochodziło do absurdalnych wręcz naliczeń gdzie jeden pojazd za przejazd pod jedną bramownicą został obciążony 200 krotnością kosztów pojedynczego pokonania odcinka. To z kolei powoduje, że nie można przewidzieć, czy nadpłacona kwota wystarczy na spokojne i legalne poruszanie się pod drogach, a już na pewno nie ma szans zdobycia wiedzy, na jak długo ta nadpłacona kwota wystarczy. Jednak zanim operator zdążył rozpatrzyć reklamację i zwrócić niesłusznie pobrane kwoty, często dochodziło do sytuacji gdzie nieświadomy całego procederu kierowca został obciążony karą finansową w wysokości 3000 złotych za każdy przejazd pod bramownicą. Wszystko dlatego, że wcześniej niesłusznie pobrane opłaty „wyczerpały” nadpłacony limit.
Zobacz też: Nieprawidłowości związane z systemem poboru e-myta. Cz II
Zobacz też: Podsumowanie rynku leasingu w 2012 roku
Kwestia cywilnoprawnego roszczenia odszkodowawczego przewoźnika (tudzież kierowcy) wobec operatora system viaTOLL wydaje się przesądzona i w miarę łatwa do udowodnienia. Jednak w przypadku nałożenia kary przez organy państwowe, przyczynienie się operatora viaTOLL i ewentualne żądanie anulowania kary, w wielu przypadkach dochodzących do kilkudziesięciu tysięcy złotych, nie jest taka oczywiste. Przewoźnik bowiem powinien na tyle przewidzieć, zapobiegać i „nadpłacić” konto danego urządzenia viaBOX, by nie dochodziło do poruszenia się pojazdu bez opłaty za przejazd.
Autor: Łukasz Chwalczuk, właściciel Kancelarii Prawnej Iuridica w Krakowie.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.