REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Zwiedzamy Boliwię - Parinacota Express

Jarosław Łączka
Na nasz ulubiony koniec świata, czyli do Parku Narodowego Sajama chcieliśmy ponownie pojechać już od początku naszego pobytu w Boliwii. Choć byliśmy tu dwa lata temu, kiedy zdobywaliśmy wulkan Sajama. Skoro już przyjechaliśmy - postanowiliśmy zdobyć Parinacotę, jeden z dwóch bliźniaczych wulkanów na granicy z Chile.
Na nasz ulubiony koniec świata, czyli do Parku Narodowego Sajama chcieliśmy ponownie pojechać już od początku naszego pobytu w Boliwii. Choć byliśmy tu dwa lata temu, kiedy zdobywaliśmy wulkan Sajama. Skoro już przyjechaliśmy - postanowiliśmy zdobyć Parinacotę, jeden z dwóch bliźniaczych wulkanów na granicy z Chile.

REKLAMA

REKLAMA

Jak poradzić sobie i co warto zobaczyć w Boliwii? Zobaczcie co pisze na ten temat podróżnik Jarek Łączka. Może relacja zainspiruje Waszą kolejną wyprawę?

Maleńka wioska Sajama

REKLAMA

Miejsce to oczarowuje widokiem księżycowego surowego Altiplano, nad którym dominują potężne wulkany. W środku tego nieprzyjaznego pustkowia, zagubiona wśród wulkanicznego pyłu, suchych traw i pasących się stad lam, leży maleńka wioska Sajama. Czas jakby się zatrzymał – zmieniło się to, że przybyły dwie lampy uliczne. Mimo to w nocy w wiosce jest tak ciemno, że spacer grozi nadepnięciem na śpiącego psa.

Na nasz ulubiony koniec świata, czyli do Parku Narodowego Sajama chcieliśmy ponownie pojechać już od początku naszego pobytu w Boliwii. Choć byliśmy tu dwa lata temu, kiedy zdobywaliśmy wulkan Sajama. Skoro już przyjechaliśmy - postanowiliśmy zdobyć Parinacotę, jeden z dwóch bliźniaczych wulkanów na granicy z Chile. Parinacota (6342 m) przykuwa wzrok pięknym regularnym kształtem i ogromnym kraterem widocznym nawet z dużej odległości.

Muł czy auto terenowe?

REKLAMA

W wiosce powiedziano nam, że jednego muła nie opłaca im się wynajmować na tak odległą drogę (do obozu bazowego pod Parinacotą i Pomerape jest 26 km). Jedynie auto terenowe wchodzi w grę (w wiosce są całe dwa i jeden busik jeżdżący do odległej o 4 godziny Patacamaya). Dla nas to żadne rozwiązanie, bo dowiezienie nas pod wulkany i odebranie to ogromne pieniądze. Po negocjacjach, kierowca wpada na szalony pomysł. Mamy pojechać około północy do bazy, gdzie on zaczeka na nas w samochodzie nie wracając do wioski, a my wyruszymy około pierwszej z pominięciem campo alto na szczyt. To 1600 m przewyższenia, droga w większości w nocy, a my jesteśmy sami bez przewodników czy innych osób znających drogę. Pomysł szalony – to co robi się w trzy dni mamy zrobić w jedną noc. Idziemy.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Po północy wyjeżdżamy z wioski z pewnym opóźnieniem, gdyż w tych temperaturach akumulator odmawia posłuszeństwa. W bazie jesteśmy po pierwszej i około drugiej ruszamy w długą drogę. To góra rzadko odwiedzana, nie ma nikogo. Księżyc schował się za wulkany jest zupełnie ciemno. Po początkowym kluczeniu, odnajdujemy drogę. Mijamy miejsce, w którym jak się domyślamy zakłada się campo alto. Powoli zygzakami wspinamy się na stok Parinacoty, za nami majaczy czarna sylwetka Pomerape. Mijają godziny o świcie na wschodzie pojawia się potężna Sajama. Słońce jeszcze długo nie może się zza niej wychylić. Wreszcie pojawia się prawie idealnie na szczycie wulkanu. A my uradowani stajemy na granicy śniegu, który o tej porze roku leży tylko bardzo wysoko (około 5900 m). To radość przedwczesna.

Zobacz: Santa Fe - hipisi i karaibski rum

Pola śnieżne w sierpniu

W sierpniu pola śnieżne pod szczytem to jedno wielkie pole penitentów. To czyni z podejścia prawdziwe piekło. Wydawało się, że do szczytu pozostała godzina, okazało się, że trzy. Penitenty, czyli śniegi pokutne nazwane tak przez Hiszpanów, gdyż z daleka przypominały klęczących pokutników, czynią z podejścia prawdziwą mękę. Moje oskrzela pozwalają na osiągnięcie w tych warunkach wysokości 6100 m. Iza wchodzi na szczyt zwieńczony ogromnym kraterem, również wypełnionym penitentami. Tym samym zdobywa swój trzeci sześciotysięcznik w ciągu miesiąca. A później galop do bazy. Z bazy do wioski. Zupa. O czwartej trzydzieści w nocy jedynym busikiem, który swój odjazd reklamuje klaksonem w ciemnościach, ruszamy do Patacamaya. W ośmioosobowym aucie w 21 osób, plus towar na targ w Patacamaya.

Przeczytaj: Jak zdobywaliśmy dach Wenezueli - relacja

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code

    © Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Za 175 niezapłaconych mandatów skonfiskowali mu SUV-a. Choć dalej nim jeździ...

    60-latek z Florencji idzie na rekord. W ostatnich latach dostał 175 mandatów. Opiewają one na kwotę ponad 30 tys. euro. Żadnej z grzywien jednak nie opłacił. Dlatego skonfiskowali mu SUV-a.

    Rowerzyści boją się jeździć po ulicy. Powód? Tym są zachowania kierowców

    Rowerzyści boją się jeździć po ulicy. Czasami jednak nie mają innego wyjścia... Dobra informacja mimo wszystko jest taka, że jazda rowerem w Polsce staje się coraz bezpieczniejsza. Tak przynajmniej twierdzą statystyki.

    Dziś jest statystycznie najbardziej "wypadkowy" dzień tygodnia. To w piątki na drogach ginie nawet 270 osób

    Piątek, piąteczek, piątunio? Ukochany dzień Polaków niestety bezpieczny nie jest. W 2023 r. w każdy piątek miało miejsce średnio 3555 wypadków. W zdarzeniach tych ginęło średnio 268 osób, a 4091 odnosiło obrażenia. Czemu tak się dzieje?

    Mandaty dla kierowców po nowemu. Pojawi się możliwość wznowienia postępowania. Dziś to niemożliwe

    Dziś mandatu karnego praktycznie nie da się uchylić. Po podpisaniu staje się ostateczny. Od lat mówiono o tym, że sytuacja odbiera kierowcom prawo do obrony. MS wreszcie wysłuchało apeli i zapowiada zmiany. Pojawi się możliwość wznawiania postępowania mandatowego.

    REKLAMA

    Ten Opel spala tylko 5 litrów benzyny na 100 km. Ruszają zamówienia na hybrydową Astrę. Ile kosztuje?

    Opel Astra L wykonuje kolejny krok w stronę eko-mobilności. Właśnie stała się hybrydą, a właściwie to lekką hybrydą. Oferuje 136 koni mocy i spalanie wynoszące tylko 5 litrów. Ile kosztuje Astra Hybrid w Polsce?

    Nie tylko na pasach. Tu pieszy ma pierwszeństwo... wszędzie. Niebieski znak zmienia wszystko. Lepiej go poznaj

    Niebieski znak informuje kierowcę o tym, że wjechał właśnie do strefy zamieszkania. A tu reguła jest jedna. To królestwo pieszego. To on ma pierwszeństwo. Choć szczególne zasady ruchu nie ograniczają się tylko do tego wymogu.

    "Rzucimy jeszcze okiem na oponki" Od tych słów często zaczyna się poważny problem kierowców. Mandaty za opony do 3 tys. zł

    Policjant podczas kontroli drogowej może sprawdzić nie tylko dokumenty pojazdu. Równie dobrze może przyjrzeć się oponom. Co to jednak oznacza w praktyce? To ważne pytanie w momencie, w którym rozpoczyna się sezon wymiany opon na letnie.

    Stan techniczny roweru. Za jakie usterki kierowca może dostać mandat w 2024 r.?

    Koła się kręcą, a więc rower jest sprawny? No właśnie nie. Cykliści przed rozpoczęciem sezonu powinni sprawdzić stan techniczny pojazdu. Przy czym kluczowy jest jeden element. Wyładowana bateria może bowiem kosztować kierującego nawet 3000 zł.

    REKLAMA

    Tracą prawo jazdy za prędkość w mieście, ale nie mają go jak odzyskać przez długie miesiące. Paradoks po wyroku TK

    Kierowca za przekroczenie prędkości w mieście o więcej niż 50 km/h stracił prawo jazdy. Teoretycznie, bo decyzji nie potwierdził starosta. W takim przypadku kierujący trafia w próżnię. Bo prawa jazdy nie ma i nie wiadomo, kto miałby mu oddać dokument. W efekcie zakaz obowiązuje dużo dłużej, niż zakładane w prawie 3 miesiące.

    Oto cennik nowej Dacii Duster III. Za auto trzeba zapłacić co najmniej 79 900 zł. Sprzedaż właśnie ruszyła

    Trzecia generacja Dacii Duster oficjalnie wchodzi do polskiej sieci sprzedaży. Marka wskazała cennik dla roku 2024. Za rumuńskiego SUV-a trzeba zapłacić minimum 79 900 zł. Od tej wartości zestawienie jednak dopiero startuje.

    REKLAMA