Koniec epoki diesla?
REKLAMA
REKLAMA
Jak donosi Gazeta Prawna, unijne dyrektywy wymusiły na polskim sektorze paliwowym podwyżkę akcyzy na olej napędowy, która wejdzie w życie w roku 2012. Według ekspertów ceny oleju na stacjach wzrosną o około 15 groszy, co może oznaczać gwóźdź do trumny diesla.
REKLAMA
Zobacz też: Jak uruchamiać silnik Diesla zimą?
REKLAMA
Właściciele aut z jednostką wysokoprężną jeszcze parę lat temu mogli cieszyć się nie tylko tańszym paliwem, ale i wolniejszym jego spalaniem. Eksploatacja samochodów z dieslem pod maską była tańsza nawet o 30 - 40%. Dziś jednak koncerny samochodowe dynamicznie unowocześniają tańsze w produkcji silniki benzynowe, osiągając coraz lepsze wyniki.
Rozwój silników benzynowych opiera się przede wszystkim na tzw. downsizingu - pod maski samochodów trafiają jednostki o coraz mniejszej pojemności i liczbie cylindrów, przy jednoczesnym zwiększaniu mocy i obniżeniu zużycia paliwa. Na przykład najnowszy wynalazek Fiata, silnik TwinAir, który napędzać będzie m.in. popularnego Fiata 500, ma pojemność zaledwie 0,9 litra, jednak dzięki turbosprężarce osiąga moc 85 KM. Z kolei w nowej Skodzie Superb możemy znaleźć silnik 1,4, podczas gdy w poprzedniej generacji tego modelu najmniejsze dostępne jednostki miały pojemność 1,8 l.
Zobacz też: Fiat 500 z silnikiem TwinAir
REKLAMA
Różnice w cenie pomiędzy autami zaopatrzonymi w silnik benzynowy, a tymi posiadającymi diesla są znaczne, wynoszą często od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przy założeniu, ze litr zarówno benzyny, jak i oleju napędowego kosztować będzie 5 zł, inwestycja taka zwróci się dopiero po przejechaniu 500 000 km w przypadku Fiata 500, 215 000 km w Skodzie Superb, 190 000 km w Oplu Astra IV i aż 680 000 km w Audi Q5. W praktyce samochody wymienia się jednak co około 5 lat, a więc znacznie szybciej niż zdołamy osiągnąć tak wysokie przebiegi.
Dlatego na Zachodzie, gdzie ceny paliw zrównały się już jakiś czas temu, kierowcy przestają kupować samochody z silnikami wysokoprężnymi. Udział diesla w rynku samochodowym zwiększył się gwałtownie w latach 1990-2007 z 13 do 53%, jednak już wkrótce później zaczął spadać i w 2009 wyniósł tylko 46%. Wygląda na to, że w przyszłości z silników diesla korzystać będą głównie firmy transportowe, zaś klienci prywatni powrócą do poczciwych jednostek benzynowych.
REKLAMA
REKLAMA