Test Skoda Octavia Tour 1.6 Combi: Bestseller po staremu
REKLAMA
REKLAMA
Tradycją stało się, że poprzednia generacja kompaktowej Skody zyskuje przydomek „Tour” i stanowi tańszą alternatywę dla mniej wymagających klientów. Przez wiele lat producent oferował Octavię pierwszej generacji, podczas gdy na rynku była już druga. Podobnie teraz – w ofercie Skody są dwie Octavie. Pierwsza to aktualny model, zaś druga to wersja sprzed liftingu. Nie jest to już wiec różnica generacyjna, a raczej stylistyczna. Octavii II nikomu nie trzeba przedstawiać – to jedno z najpopularniejszych aut na naszym rynku. Odmiana Tour, poza starym przodem, została również pozbawiona lakieru na klamkach i lusterkach zewnętrznych. Wprawne oko zauważy także stary tylny zderzak oraz mniej efektowne, opcjonalne alufelgi.
REKLAMA
Zobacz też: Test Skoda Roomster: Fabia w wersji Lifestyle
Wnętrze „Toura” różni się od nowszego modelu jedynie szczegółami. Jest oczywiście uboższe – brakuje np. skórzanej kierownicy czy wykończonego w ten sposób lewarka zmiany biegów, jednak w podstawowych wersjach „nowej” Octavii również nie ma tych elementów. Mimo to wykończenie nadal pozostaje świetne – lepsze niż w niejednym aucie z najnowszej kolekcji innych producentów. Materiały kokpitu są miękkie, zaś plastiki nie wyglądają tandetnie. Porządny jest także montaż. Poza tym, wszystkie elementy kabiny pasażerskiej są takie same jak we wszystkich Octaviach drugiej generacji. W Combi na wyróżnienie zasługuje bagażnik – 605 litrów pojemności to bardzo dobry wynik.
Zobacz też: Test Skoda Yeti: wersja miejska
Pod maską wersji Tour może pracować jeden z dwóch silników benzynowych. To zresztą wyraźna różnica w stosunku do aktualnego modelu – klienci nie mogą bowiem wybrać diesla. Mamy zatem motor 1.4 o mocy 80 koni oraz dobrze znany, 102-konny 1.6. Tego silnika przedstawiać nie trzeba. Zanim nastała era jednostek TSI, napędzał wszystko co możliwe w koncernie Volkswagena. Do dziś jest oferowany w nowszej odmianie Octavii, jako alternatywa dla 1.2 TSI, ale szczególnie popularny okazuje się wśród aut znajdujących się na rynku wtórnym. Nie ma się co dziwić – to bardzo porządna jednostka napędowa. Jest prosta i bezawaryjna. Zapewnia przy tym wystarczające osiągi. Na pewno nie wypada pod tym względem gorzej od nowocześniejszej 1.2 TSI o tej samej mocy. Stary silnik, mimo braku turbo, chętnie przyspiesza również przy niższych obrotach. Gorzej jest przy wyprzedzaniu w trasie, ale to w końcu tylko 102 konie. Producent oferuje fabryczną instalację gazową Landi Renzo, która pozwala obniżyć koszty eksploatacji. Jej montaż nie powoduje utraty gwarancji na auto.
Zobacz też: Skoda Octavia Tour – którą wybrać? Poradnik kupującego
REKLAMA
Prowadzenie Octavii Tour nie różni się niczym od nowszych odmian modelu. Zawieszenie łączy zatem odpowiednia sztywność z komfortem. Tłumienie polskich dziur ułatwiają też balonowe opony w jakie zaopatrzony był testowany egzemplarz (195/65 R15). Układ kierowniczy precyzyjny, nie za mocno wspomagany. Krotko mówiąc - wszystko tak jak trzeba.
Octavia Tour, pod względem ceny, jest ciekawą alternatywą dla najnowszych generacji aut klasy B. Za podobne pieniądze oferuje dużo większe nadwozie i wnętrze, ale przede wszystkim bagażnik. Jeździ przy tym również dobrze jak aktualna, poliftingowa generacja. Są jednak dwa minusy – wygląd przodu, który zdążył się już opatrzyć oraz mocno odchudzone wyposażenie (lista opcji jest bogata, ale wtedy cena przestaje być juz tak atrakcyjna). Ceny wersji Tour zaczynają się od 44 350 zł za podstawowego liftbacka, a kończą na 52 650 zł, które trzeba zapłacić za Combi z silnikiem 1.6. Jeśli będziemy chcieli porządnie doposażyć swój egzemplarz, spokojnie dobijemy do 66 000 zł, jakie warta była nasza testówka. Wtedy lepiej jednak wybrać wersję po modyfikacjach – za parę lat będzie łatwiejsza przy odsprzedaży.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.