Test Opel Astra GTC 1.6 Turbo: Sportsmenka?
REKLAMA
REKLAMA
Trzydrzwiowe odmiany kompaktów od dawna przeżywają kryzys. Niewielkie zainteresowanie powoduję, że część producentów w ogóle z nich zrezygnowała i oferuje jedynie wersje pięciodrzwiowe. Inni decydują się na auta o bardziej sportowym charakterze, ale również w wyższej cenie. Tą drogą poszedł między innymi Opel. Stylistyka odmiany GTC może się podobać. Z innych wersji nadwoziowych pozostał jedynie przód ze zmodyfikowanym zderzakiem. Sylwetka jest bardziej przysadzista, szersza, a nisko poprowadzona linia dachu, potężne boczne drzwi i nowy tył, tworzą całość, która prezentuje się ciekawie. Wersja GTC jest zresztą dłuższa od pięciodrzwiowej o 47mm.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Oplu Astra III
W środku testowana odmiana nie różnie się mocno od pozostałych wersji Astry. Oczywiście ogromne drzwi potęgują wrażenie przestrzeni, jednak rzut oka na kokpit nie pozostawia złudzeń, że to dobrze znany kompakt Opla - te same zegary, ta sama konsola centralna z dużą ilością przycisków. Pozycja za kierownica - niska, czyli taka jak trzeba. Do tego świetne fotele - wygodne i odpowiednio podpierające ciało w zakrętach. Z tyłu przestrzeni jest sporo - zwłaszcza na szerokość, ale także na wysokości kolan. Wyżsi pasażerowie będą pewnie narzekać na opadająca linię dachu oraz na gimnastykę jaka wiąże się z zajęciem miejsca. Taki już urok „trzydrzwiówek”.
Zobacz też: Test Mazda5: zoom zoom van
REKLAMA
Pod maską testowanej GTC znalazła się najmocniejsza jednostka, jaka jest obecnie oferowana w tym modelu. To benzynowe 1.6 Turbo o mocy 180 koni, uzyskiwanych przy 5500 obr./min. Maksymalny moment wynosi 230 Nm i jest dostępny w przedziale 2200-5400 obr./min. Przy takiej mocy reakcja na gaz powinna być jednak bardziej spontaniczna. W praktyce silnik lubi raczej wyższe rejestry obrotowe, wiec aby przyśpieszać, trzeba utrzymywać go powyżej 3000 obr./min. Takie są subiektywne wrażenia z jazdy, bo dane techniczne wskazują na przyzwoite 7,8 do setki. Zbyt wysokie jest jednak spalanie. W naszym teście – w większości jazda miejska, ale również kilka wycieczek po trasach szybkiego ruchu – wyniosło ono 11.5 litra na setkę. Może lepiej wybrać 165-konnego diesla?
Prowadzenie Astry GTC jest znakomite. Auto daje sporą frajdę z szybkiej jazdy po zakrętach i kulturalnie tłumi nierówności, mimo że podwozie jest sztywno zestrojone. Dobrze wypada tu progresja wspomagania kierownicy . Wyraźne zmniejszenie jego siły przy większych prędkościach pozwala lepiej czuć auto. Sposób prowadzenia wersji GTC jest przyjemniejszy od pozostałych, rodzinnych odmian Astry. Testowana wersja zaopatrzona została z zmienna charakterystykę pracy zawieszenia. Może być sportowo lub wypoczynkowo, choć różnice są subtelne. Wybór ustawień zmienia także reakcje na gaz oraz podświetlenie zegarów.
Zobacz też: Pierwsza jazda: Nowa Honda Civic 2012
Najtańsza Astra GTC kosztuje 78 600 zł (1.4 120 KM). To 5100 zł więcej niż pięciodrzwiowa wersja z tym samym silnikiem i wyposażeniem (Enjoy). Testowana odmiana to już wydatek 89 850zł. Dla porównania Scirocco 1.4 TSI o mocy 160 koni kosztuje 88 190 zł.
Nowy Opel prezentuje się atrakcyjnie i prawdopodobnie będzie skupiać na sobie wzrok przechodniów nie tylko kilka miesięcy po rynkowym debiucie. Jednym z powodów jest również cena - plasująca GTC właśnie w kategorii Scirocco, a nie trzydrzwiowego Golfa - przez co jego masowa popularność będzie ograniczona. Konieczny jest jednak mocniejszy silnik. Dynamiczna Astra sprawi frajdę tym, którzy chcą mieć auto atrakcyjnie stylistyczne, ale rozczaruje tych szukając sportowego pojazdu. Muszą oni poczekać na 280-konną odmianę OPC.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.