Test Dacia Sandero: auto dla Polaka
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Przeciętny zjadacz chleba, gdy wspólnie z żoną uskłada juz około 50 tysięcy złotych, zaczyna myśleć nowym aucie. Najlepiej takim, którym będzie mógł jeździć przynajmniej przez kolejne 10 lat. W dodatku tanio i bezawaryjnie. Jeśli wybierze Sandero – zostanie mu jeszcze na wakacje w Tunezji. Wysokie rachunki na stacjach benzynowych spowodowały, że o zużycie paliwa w konkretnych modelach klienci salonów pytają częściej niż dawniej. Testowane Sandero zaopatrzono w instalację gazową LPG. Czy dzięki temu jest to dobra alternatywa dla autobusu.
REKLAMA
Nasze pierwsze spotkanie z Sandero odbyło się za pośrednictwem wersji Stepway. Zrobiła bardzo dobre wrażenie – tani sposób na jazdę po słabych drogach i niezbyt trudnych bezdrożach. Tym razem wersja, która przy Stepway’u wygląda budżetowo. Jednak w rzeczywistości to najbogatsza odmiana Laureate, ale zasilana za pomocą wspomnianej instalacji LPG produkcji Landi Renzo. Z zewnątrz ciemnoszary kolor i alufelgi o nienachalnej stylizacji pozwalają doskonale wtopić się w uliczny ruch.
Zobacz też: Opinie kierowców o Dacii Sandero
Wnętrze wersji Laureate Black Line jest niemal identyczne jak w odmianie Stepway. Różni się jedynie kolorystyką. Prosty i czytelny kokpit ograniczony został do niezbędnego minimum. Materiały, choć twarde, spasowane bardzo porządnie. Funkcjonalna różnica to możliwość regulacji wysokości fotela kierowcy oraz kolumny kierowniczej. Odmiana Laureate ma też komputer pokładowy - ale nie w momencie, gdy na pokładzie znajduje się instalacja gazowa - oraz białe zegary. Jest za to wskaźnik ilości gazu - tuż obok lewarka. Dzięki skromnej desce rozdzielczej z przodu miejsca jest sporo. Z tyłu również nie jest źle, jednak najlepsze wrażenie robi bagażnik – 320 litrów w aucie klasy B to świetny wynik.
Zobacz też: Test Mazda5: zoom zoom van
Testowaną wersję napędzał znany z Clio benzynowy silnik 1.2 16v o mocy 75 koni. Wystarczy on jedynie do miasta. W praktyce jest także dość głośny. Wynika to z faktu, że aby przyśpieszać, trzeba go wysoko kręcić. Dzięki dobrze dobranej i porządnie zestrojonej instalacji gazowej, nie ma tu różnicy przy jeździe na gazie lub benzynie. Źródło zasilania można zmienić w dowolnym momencie, przyciskiem na wskaźniku poziomu gazu, co również odbywa się całkowicie płynnie. Gdy skończy się gaz, instalacja automatycznie przełącza się na benzynę. Wszystko niezauważalnie i bez szarpnięć. Łączny zasięg Sandero z podwójnym zasilaniem może być imponujący (zbiornik paliwa ma 50 litrów, a gazu – 34). Spalanie gazu przy miejskiej jeździe na wysokich obrotach to mniej więcej 10 litrów na setkę.
Zobacz też: Pierwsza jazda: Nowa Honda Civic 2012
W aktualnej ofercie na rok 2012 wersja 1.2 16v z LGP dostępna jest jedynie w wyposażeniu Arctica. Kosztuje 38 700 zł. Chcąc kupić odmianę Laureate, trzeba zdecydować się na jednostkę 1.6 84 KM. Takie auto kosztuje 41 350 zł. To i tak niewiele jak na model klasy B prosto z salonu. Dla osób, które oczekują jedynie taniej jazdy i koniecznie chcą mieć nowe auto (3-letnia gwarancja) - jest to ciekawa propozycja. A już na pewno dobra alternatywa dla zatłoczonego autobusu i biletu miesięcznego, który w Warszawie kosztuje mniej więcej tyle, ile pełny zbiornik gazu do Sandero
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA