Test Toyota Avensis kombi: Czarno na białym
REKLAMA
REKLAMA
Testowany egzemplarz żywcem wyjęty z folderu ma tylko dwa kolory – sto procent odbicia i tyleż samo odbijania światła – biały i czarny. Trochę srebrnego, ale to prawie, jak biały. Czarny jest przyciemniany panoramiczny dach i tylne boczne szyby, rzecz jasna opony, a także wnętrze, o którym za chwilę. Kształt Avensisa jako wyznacznik stylu całej rodziny japońskiej marki reprezentuje połączenie ostrych krawędzi, linii prostych i lekko zakrzywionych. Wydawałoby się, że mając taki zestaw środków wyrazu ciężko jest wymyślić coś nowego, ale projektantom nadwozia tego dużego kombi udało się uzyskać nową wartość. Muskuły są śladowe, przetłoczenia zdecydowane, ale nie poszarpane, więc całość robi wrażenie lekkości.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Toyocie Avensis
REKLAMA
We wnętrzu, mimo wszechobecnej czerni, jest zwiewnie i przestrzennie – nie ma niepotrzebnych stylistycznych wybałuszeń, jest za to niemal niemiecka prostota, choć w odmiennym, lekkim właśnie stylu. Układ deski rozdzielczej nie zaskakuje. Dziś na tle konkurencji to rzadkość, więc jeśli ktoś nie lubi być „otaczanym” czyli faktycznie przytłaczanym, to w Toyocie poczuje się jak w domu. Neutralne podświetlenie zegarów nie męczy nocą. Wszystkie elementy potrzebne do obsługi są na wyciągnięcie ręki, większość zresztą na kole kierownicy. Do tego ich obsługa jest intuicyjna, klasyczna można powiedzieć, wystarczy usiąść, powciskać, pokręcić i wszystko staje się jasne. Materiały użyte do wykończenia deski i boczków są miłe dla oka i przyjemne w dotyku.
Fotele obszyte skórą w dwóch rodzajach – naturalną pośrodku siedzisk i oparć oraz ekologiczną wszędzie indziej – mają anatomiczne wyprofilowanie i szeroką możliwość regulacji, podobnie jak zgrabna kierownica. Każdy kierowca znajdzie swoją pozycję – od sportowej, prawie na podłodze – do manewrowej, wysokiej – i tu pragnę z całą mocą podkreślić: do normalnej jazdy nie jest konieczny widok na czubek maski. Naprawdę. Tym bardziej, że dokoła auta są czujniki, których praca widoczna jest na centralnym wyświetlaczu i słyszalna wielotonowo z odpowiednich miejsc. Dla niedowiarków jest też kamera cofania, bo trzeba pamiętać, że czujniki czasem „widzą” za dużo i niepotrzebnie straszą.
Zobacz też: Produkcja Toyoty Avensis rozpoczęta
REKLAMA
Tylna kanapa jest zbudowana podobnie, jak przednie miejsca. Dwie osoby na jej skrajach zostaną przez nią miło przytulone, a jeśli będą siedziały tylko one, to do dyspozycji dostaną podłokietnik ze schowko-napojotrzymaczem. Trzecia osoba w miejscu schowka nie będzie miała już tak wygodnie. Miejsca na nogi natomiast dla każdego będzie sporo, bo nie ma tu żadnego centralnego tunelu. Wysoką krawędź okien, szczególnie dzieciom, wynagrodzi ogromne okno dachowe. Bagażnik ma 534 litry, nie jest głęboki, ale powierzchniowo duży, a po złożeniu oparcia kanapy oferuje całkowicie płaską podłogę i 1610 litrów pojemności. W testowanej wersji Premium jest wyposażony w listwy montażu akcesoriów, takich jak przegroda czy haki do mocowania siatki lub ekspanderów. Pod jego podłogą mamy dodatkowe schowki na drobiazgi.
Napęd Avensisa to marzenie każdego fana rodzinnych kombi – silnik mocny i oszczędny połączony z automatyczną skrzynią. Motor wysokoprężny D-CAT o pojemności 2,2 litra dysponuje mocą 150 KM i momentem obrotowym do 340 Nm dostępnym jednak w stosunkowo wąskim zakresie obrotów, bo 2000-2800. Ze skrzynią manualną mogłoby to denerwować, ale automat niweluje wszelkie chwilowe niedobory mocy, działa płynnie i stosunkowo szybko, jedyną pretensję można mieć do polaryzacji biegów w trybie manualnym – kierunki pracy lewarka są odwrotne do zwrotów przeciążeń działających na ciało kierowcy w danej sytuacji. Nie mam pojęcia, po co Toyota to zmieniła, jak kiedyś miała poprawnie. Na szczęście są jeszcze łopatki przy kierownicy.
Zobacz też: Test Toyota Avensis: gorący towar
Zużycie paliwa w teście wyniosło średnio 7,5 litra na setkę, ale z przewagą jazdy w ruchu miejskim (natomiast raczej nie w korkach). Napęd generuje dynamikę, która zadowala i w mieście, i w trasie – pozwala na bezpieczne wyprzedzanie i szybką jazdę, jeśli droga na to pozwala. Nawet w zakrętach, gdyż zawieszenie oparte z przodu na kolumnie Mc Phersona, z tyłu na podwójnym wahaczu nie pozwala na żadne nieprzewidywalne zachowania, chyba, że na nawierzchni pojawi się piasek, woda lub inne śliskie rzeczy, jednak z nimi rozprawia się świetnie system kontroli trakcji, którego świadectwem działania jest tylko migająca kontrolka. Nie ma szarpania i nadmiernego przyhamowywania. Podobnie płynnie i niezauważalnie działa ABS.
Zobacz też: Używana Toyota Avensis I: jakość ponad wszystko
Niewątpliwie Toyota wyprzedziła modelem Avensis w wersji kombi najnowszą konkurencję, szczególnie tę z korzeniami w tym samym kraju, głównie pod względem wyglądu, chociaż i pozostałe aspekty: komfort, trakcja, napęd są na bardzo wysokim poziomie. Cena również nie jest mała, bo w testowanej wersji Premium zaczyna się od kwoty 138.490,00 złotych, a za nawigację z siedmiocalowym ekranem trzeba jeszcze dopłacić 6500 złotych. Jednak patrząc na rynek – to nie żaden rekord. Może auto samo nie czyta znaków drogowych, albo nie potrafi zrobić koperty, natomiast ma na pokładzie tylko przydatne systemy i w takim stadium zaawansowania technicznego oraz przyjazności dla użytkownika, że można mu wybaczyć, iż nie stanowi wymarzonego sprzętu gadżeciarzy.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.