Test Toyota RAV4: Terenowa elegancja
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Nadwozie RAV 4 wyraźnie ewoluuje w stronę elegancji, choć małe i wysoko umieszczone reflektory i tylne lampy przydają mu nieco muskułów. Testowana wersja miała dodatkowo przyciemniane szyby i obręcze kół w kolorze grafitu. Żaluzja atrapy chłodnicy to jeden z kilku elementów, które nawiązują do obowiązującej linii wyglądu pozostałych modeli Toyoty. Tym, co zwraca jeszcze uwagę z zewnątrz są otwierane na bok tylne drzwi – pozostałość po typowo „terenowej” lokalizacji koła zapasowego, które tutaj zostało zastąpione zestawem naprawczym.
REKLAMA
Wnętrze testowanej wersji przypomina takie, które widuje się w luksusowych limuzynach. Beżowe wykończenie, skóra i alcantara, elektryczna regulacja fotela kierowcy, nawigacja z kamerą cofania. Jak to się mówi – full wypas. To zasługa pakietu „2010”. Dwupoziomowa, charakterystycznie ukształtowana deska rozdzielcza praktycznie się nie zmieniła w porównaniu z tą sprzed face-liftingu – jest panel środkowy z trzema okrągłymi zespołami przycisków i górujący nad nimi ekranem nawigacji, są dwa zamykane schowki przed pasażerem. Dużo jest też innych miejsc do przewozu bardziej i mniej potrzebnych drobiazgów – uchwyty na napoje, kieszenie w drzwiach, box w podłokietniku.
Zobacz też: Opinie kierowców o Toyocie RAV 4
REKLAMA
Fotele mają wzorowy kształt i pełną regulację, u kierowcy elektryczną, także podparcia lędźwiowego. Tylna kanapa ma dwa wyodrębnione miejsca, choć usiąść na niej mogą trzy osoby. Ma opcję przesuwania do przodu i do tyłu i ma pochylane oparcia – wpływa to szczególnie na zmienność pojemności bagażnika, który w standardzie nie imponuje wielkością. Ciekawym rozwiązaniem jest system składania oparć siedzeń ze „zdalnym sterowaniem” w pobliżu piątych drzwi.
Silnik 2.2 D-CAT w wersji 150 KM nie jest porywająco dynamiczny. Ma wąski zakres obrotów, w którym dostępny jest maksymalny moment wynoszący 340 Nm, bo od 2000 do 2800. Niedoskonałość tę skutecznie maskuje automatyczna skrzynia biegów, jedyna dostępna z tym motorem. Zestaw ten pracuje płynnie, w mieście zapewnia korkową wygodę, a w terenie wybacza ewentualne błędy kierowcy. W naszej testówce pojawił się ważny przycisk, na którego brak kiedyś narzekaliśmy – wyłącznik układu kontroli trakcji – przydatnego na śliskim asfalcie, ale przeszkadzającego w kopnych, grząskich warunkach – na przykład w piachu czy śniegu.
Zobacz też: Test Toyota Yaris: nowy wymiar
Zawieszenie RAV4 jest dość twarde, co dobrze się sprawdza na ubitych drogach. Jednocześnie nie ma zbyt gwałtownego tłumienia, dzięki czemu w lekkim terenie pozwala na sprawne przemieszczanie się bez niepotrzebnego dobijania i drgań, nawet pomimo że testowana wersja miała stosunkowo niski profil opon. Napęd na 4 koła jest rozdzielany automatycznie, ale jest też możliwość zblokowania centralnego mechanizmu różnicowego. Nie ma natomiast opcji wyłączenia jednej osi, czy reduktora, które to możemy znaleźć w prawdziwej królowej błota – Toyocie Hilux.
Produkowana w Japonii Toyota RAV4 jest jedną z najpopularniejszych rodzinnych terenówek, co widać również na polskich ulicach, drogach, a nawet bezdrożach. Testowana wersja „2010” kosztuje niecałe 140 tysięcy, co nie wydaje się być kwotą wygórowaną na tle konkurencji i przy oferowanym wyposażeniu. Tyle, że przyszłym roku nastąpi mała rewolucja, pojawi się kolejna generacja. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że będzie równie udana.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.