Test Opel Astra Sports Tourer
REKLAMA
REKLAMA
Linia czwartej generacji Astry w wersji kombi różni się od tej znanej z poprzednich chociażby koncepcją budowy. Dach nie jest prosty do samego końca, a dolna krawędź okien równie szybko dąży na spotkanie z górną. Tylna szyba ma spory kąt nachylenia. Całość nadwozia stylistycznie nawiązuje do przełomowej Insigni. Po typowo niemieckim designie nie zostało dużo śladów. W czasach, kiedy auta francuskie upodabniają się do tych od sąsiadów ze wschodu, ci znów odważnie kierują się ze swoimi gustami na południe. Auto broni się nawet w kolorze „flotowym”, rzadko kojarzonym z samochodową elegancją, czyli z białym, jak nasza testówka.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Oplu Astrze III
We wnętrzu również ciężko doszukać się niemieckiego klaru i ordnungu. Na panelu środkowym rządzi nawet coś w rodzaju uporządkowanego chaosu. Niby wszystko jest równo ułożone i dobrze opisane, ale trochę tego za dużo. Szczególnie, że jest centralny wyświetlacz, na którym można by było sporo upchnąć, nawet na tym w najprostszej wersji. Zegary są klasyczne, sportowe, a w ich wianuszku spory wyświetlacz komputera pokładowego. Sportowy charakter podkreśla trójramienna kierownica i wyprofilowanie foteli – i ona i one mają pełną oraz szeroką regulację. W kabinie jest też sporo dodatków w kolorze metalu, które ożywiają wnętrze w dzień, a czerwone podświetlenie robi to samo nocą.
Zobacz też: Test Opel Insignia 2,0 Turbo 220 KM 4x4: wojownik szos
REKLAMA
Silnik 1.4 Turbo Ecotec ma teoretyczne parametry, które robią wrażenie. 140 koni przy 4900-6000 obrotów i moment 200 Nm w zakresie 1850-4900. Silnika tego rzeczywiście nic nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi. Niestety nasza testówka miała do niego podłączoną ciężko myślącą automatyczną skrzynię biegów. Przy takiej kierowca, żeby zachować dynamikę jazdy, musi nauczyć się odgadywać przyszłość i działać z wyprzedzeniem. Szczególnie przy wyprzedzaniu... Nie jest to niemożliwe, ale wymaga czasu. Znaczy chodzi o czas potrzebny na ogarnięcie skrzyni. Prawdziwe zalety automatu można docenić w korku. Silnik mocny i elastyczny jest gotowy zawsze, a skrzynia dobrze wpisuje się w czas reakcji polskich kierowców.
Katalogowa prędkość maksymalna Astry z tym silnikiem i skrzynią to 198 km/h. W trakcie testu na niemieckiej autostradzie udało się tę prędkość osiągnąć i to wcale nie z wysiłkiem, wprawdzie tylko z 2 osobami na pokładzie i z niewielkim bagażem, ale wskazówka na zegarze przeszła poza kreseczkę „200”. Wiadomo, liczniki często przekłamują w górę nawet o 5-7 km/h. Natomiast uwagę zwraca świetnie zestrojone zawieszenie, które nawet przy tak dużej prędkości w łuku sprawia, że auto jest stabilne. Jednak trzeba się przyzwyczaić do stosunkowo silnego wspomagania kierownicy, o słabej progresji i z mocnym centrowaniem.
Zobacz też: Opel Corsa, którego wybrać? Poradnik kupującego
Biały kolor testowanego egzemplarza kojarzy się z predyspozycjami do zostania autem flotowym (nie mylić z flagowym). I rzeczywiście, rozglądając się po ulicach miast łatwo jest dojrzeć przedstawicieli tego samego gatunku oklejonych mniej lub bardziej kolorowo w firmowe znaczki. Astra Sports Tourer kosztująca w wersji podstawowej 64050 zł jest niecałe cztery tysiące droższa od pięciodrzwiowego hatchbacka, ale też sporo tańsza od nadchodzącej wersji GTC. Mnie sport w takim kombi w zupełności wystarczy.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA