Test Nissan X-trail: Topienie nissanny
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Druga generacja X-traila przeszła niedawno face-lifting. Zmiany są kosmetyczne – i bardzo dobrze, bo ten bardzo popularny SUV zawdzięcza swoje powodzenie głównie klasycznej linii. Dlatego o jego wyglądzie nie ma się co rozpisywać. Kształty są proste, a nieliczne przetłoczenia wprowadzają nowoczesne akcenty. Duże okna, stosunkowo krótka maska i przednia szyba pod normalnym kątem zapewniają dobrą widoczność w każdych warunkach. Dodatkowa para reflektorów w relingach dachowych działa tylko przy włączonych światłach długich i sprawia, że nocna jazda przez las nie różni się dużo od jazdy dziennej. Z zewnątrz więc X-trail prezentuje się elegancko i pasuje na każdą okazję.
REKLAMA
Wnętrze testowanego egzemplarza w topowej wersji to połączenie ergonomii i luksusu. Królują tu proste kształty, a rozmieszczenie poszczególnych elementów obsługi jest przejrzyste. W desce rozdzielczej posiadającej klasyczne zegary i zwarty panel środkowy zmieszczono kilka praktycznych schowków. Obrazu dopełnia skórzana tapicerka i jakość pozostałych materiałów. Siedzenia wyglądają na niezbyt wygodne, ale po zajęciu na nich miejsca budzą same pozytywne odczucia, a elektryczna regulacja umożliwia idealne dopasowanie do kierowcy, podobnie jak regulowana w dwóch płaszczyznach mała, trójramienna kierownica.
Zobacz też: Opinie kierowców o Nissanie X-trail
REKLAMA
Będąc pasażerem tylnej kanapy można poczuć taki sam powiew luksusu, szczególnie, że jest podgrzewana, ma swoje nawiewy klimatyzacji, pochylane oparcia i obszerny podłokietnik. W razie potrzeby przewiezienia większego ładunku można ją złożyć i uzyskać płaską podłogę, która jednak jest położona stosunkowo wysoko. Wszystko to przez sprytne rozwiązanie w samym bagażniku skrywającym drugi poziom podłogi i wysuwaną szufladę z przegródkami. Nad kabiną góruje ogromny szklany dach, w przeciwieństwie do niektórych modeli konkurencji otwierany – przesuwnie lub uchylnie.
Pod maską naszej testówki zainstalowano potężny silnik – dwulitrowego diesla opracowanego przy współpracy Renault - w najmocniejszej 170-konnej wersji. Współpracuje on tutaj z 6 biegową skrzynią i systemem napędu All Mode 4x4-i, który bada różne parametry jazdy oraz silnika i odpowiednio rozdziela napędy – to w wersji auto, bo można przestawić się na napęd tylko na przód, albo też na 4 koła, ale zblokowany. Nie ma więc nawierzchni, na której X-trail nie dałby sobie rady i jeszcze dość żwawo. Oczywiście totalne bagno lub pustynia – piaskowa czy śnieżna – to nie teren, który można śmiało eksplorować takim autem, bo tu i spory prześwit nie pomoże, ani opon za bardzo na takie warunki nie ma, żeby dało się z nich korzystać na co dzień.
Zobacz też: Test Nissan Juke: miejski eksperyment
X-trail to pojazd uniwersalny, prawdziwy SUV, grający na nosie ufo-kształtnej konkurencji. Może nie pojedziemy nim na rajd przez Syberię, ale na polowanie to i owszem, najlepiej bezkrwawe, z aparatem fotograficznym i rowerami w bagażniku. Stabilny i szybki w trasie, spokojny i ergonomiczny w miejście, potrafiący poradzić sobie z większością codziennych przeszkód. Za cenę wersji testowanej LE nie przekraczającej 150 tysięcy złotych trudno będzie kupić coś lepszego.
Nissan Pathfinder 3.0 dCI nawet 45000 pln rabatu! Sprawdź teraz!
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.