Test Suzuki Swift Sport: Wrażenia w standardzie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Suzuki Swift obecnej generacji zostało zaprezentowane w 2004 roku. Jest już zatem na rynku na tyle długo, że zdążyło dobrze wpasować się w krajobraz polskich dróg. Wśród kilku dostępnych na rynku wersji tego auta jest ta jedna, która budzi największe emocje. Na imię jej Sport. Wielu producentów określa tym mianem lepiej lub gorzej wyglądające wyposażenie wnętrza. Suzuki podchodzi do tego tematu zupełnie inaczej. Swift w tej wersji to auto, które zostało przerobione na wielu płaszczyznach w stosunku do standardowej wersji japońskiego malucha. Z zewnątrz auto zaopatrzono w zmieniony przedni i tylny zderzak, spojler nad tylna szybą oraz dwie końcówki układu wydechowego, a także przyciemnione tylne szyby i szesnastocalowe alufelgi.
REKLAMA
Sportowy klimat czuje się również po zajęciu miejsca za kierownicą. Czarno-czerwona tapicerka, gruba, obszyta skórą kierownica, czy aluminiowe nakładki na pedały, od razu wskazują na przeznaczenie tego auta. Najbardziej rozczarowują jednak fotele. Wydaje się, że w takiej wersji powinny być bardziej bezkompromisowe. Można narzekać na zbyt słabe - jak na samochód sportowy - profilowanie, jednak największym problemem jest fakt, że fotel kierowcy został zamocowany za wysoko, a jego regulacja odbywa się w zbyt małym zakresie. W dodatku w testowanym egzemplarzu uporczywie skrzypiał. Wnętrze jest zaskakująco przestronne jak na tak małe auto.
Zobacz też: Opinie kierowców o Suzuki Swift
Cechuje je ponad to dobra, ogólna ergonomia, w której jedynym zgrzytem jest umieszczenie przycisku do zmiany funkcji komputera daleko obok wyświetlacza na podszybiu. Twarde materiały użyte do budowy deski rozdzielczej zostały dobrze spasowane. Mimo, że długość auta to tylko 3765 mm również na tylnej kanapie bez obaw mogą podróżować dwie dorosłe osoby średniego wzrostu. O bagażniku można powiedzieć tylko tyle, że jest i ma pojemność 201 litrów. Po złożeniu kanapy można ją wprawdzie zwiększyć do 494, ale chyba nikomu, kto kupi to auto dla wrażeń z jazdy ten fakt nie będzie spędzał snu z powiek. Na pociechę można dodać, że kufer posiada podwójna podłogę co poprawia jego funkcjonalność.
Zobacz też: Suzuki Grand Vitara – którego wybrać? Poradnik kupującego
To, co najważniejsze w tym aucie kryje się jednak pod maską. Znajdziemy tam świetny, wolnossący benzynowy silnik o pojemności 1.6 i mocy 125 koni. Niby niewiele, jak na sportowe auto, ale daje naprawdę dobre efekty. Warunek jest jeden - żeby dynamicznie przyspieszać wskazówka obrotomierza musi znajdować się powyżej czwórki. Silnik ma wyraźnie wysokoobrotowy charakter - kreci się do ponad 7000 obrotów na minutę, zaś maksymalny moment obrotowy wynoszący 148 Nm uzyskiwany jest przy 4800 obrotach. W praktyce start spod świateł pozwala zawstydzić niejednego kierowcę znacznie większego i potencjalnie mocniejszego auta.
Zobacz też: Test Suzuki Jimny: quad z kabiną
REKLAMA
Przyspieszenie poniżej dziewięciu sekund okazuje się wystarczające. Dodatkowe emocje powoduje znakomite brzmienie wydechu, które zostało świetnie dopasowane do charakteru auta. Spalanie przy miejskiej, dynamicznej jeździe można spokojnie zmieścić w dziewięciu litrach na sto kilometrów. Benzynowa jednostka montowana w Swifcie to już kolejny motor ze stajni Suzuki, który udowadnia że ta marka oferuje dobre silniki benzynowe, w pełni nadające się do dynamicznej jazdy i nie zużywające przy tym wiadra paliwa na setkę.
W dodatku silnik, mimo sportowych aspiracji, wykazuje się dobrą elastycznością na czwartym i piątym biegu. Skrzynia pracuje lekko i precyzyjnie jednak jej lewarek powinien mieć krótszy skok. Do dyspozycji kierowcy jest pięć przełożeń, ale przydałaby się jeszcze szóstka, bo auto przy 120 kilometrach na godzinę ma już 4000 obrotów. Swift Sport prowadzi się pewnie i szybko reaguje na polecania kierowcy. Bezkompromisowo twarde zawieszenie sprawia, że wszyscy pasażerowie podskakują na nierównościach niczym pingpongowe piłki i dziwnie patrzą na kierowcę, na twarzy którego maluje się szeroki uśmiech zadowolenia. Tak. To auto potrafi dać frajdę z jazdy. Potrafi też dobrze oszukiwać, bo głośny silnik i przenoszenie do kabiny najmniejszych nierówności jezdni sprawia, że odczuwalna prędkość jest większa od rzeczywistej. Na pokładzie tej wersji znajduje się system ESP, który na szczęście da się wyłączyć.
Zobacz też: Suzuki Alto: jakiego wybrać? Poradnik kupującego
Doświadczenie jakie Suzuki posiada w rajdach pozwoliło stworzyć samochód, który jest przekonujący w swych sportowych aspiracjach i zapewni przyjemność z dynamicznej jazdy każdemu, kto zdecyduje się wydać na niego niemal 60 000 zł. To z jednej strony sporo jak za tak niewielkie auto, ale z drugiej przy takie dawce emocji rozsądek schodzi na dalszy plan. Warto jeszcze dodać, że auto w omawianej wersji zostało nieźle wyposażone. Znajdziemy w nim między innymi sześć poduszek, automatyczną klimatyzację, podgrzewane fotele oraz system kluczyka elektronicznego. Czy Swift jest propozycją dla lubiących szybka jazdę kobiet? Być może. Jednak faceci bez kompleksów z pewnością równie dobrze odnajdą się w tym aucie.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.