Test Seat Altea XL 1.6 CNG: 18 metrów w bagażniku
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jest nim instalacja CNG (Compressed Natural Gas). Rodzinna XL-ka z silnikiem benzynowym 1.6 jeździ na gaz taki sam, jak ten, z którego korzystamy w domowych kuchenkach - ziemny wysokometanowy. Pierwsze samochody osobowe napędzane tym paliwem pojawiły się już kilkanaście lat temu, ale od tamtej pory nie dokonał się żaden duży postęp. Powodem jest kłopotliwy transport i magazynowanie gazu, który występuje w postaci lotnej, co wpływa również na konieczność stosowania większych zbiorników.
REKLAMA
Gaz ziemny jest bardziej kaloryczny od popularnego LPG, a nawet od benzyny, więc teoretycznie nie powinien wpływać na zmniejszenie osiągów silnika. Jeżdżąc Alteą nie zauważyłem praktycznie żadnej różnicy w reakcji na pedał przyspieszenia, gdy instalacja po rozgrzaniu silnika na benzynie automatycznie przełączała się na CNG. Auto w obu przypadkach było tak samo ociężałe - do masy własnej doszło dodatkowe 100 kilko, bo tyle ważą trzy butle na gaz umieszczone w bagażniku. Stojąc w korku wyczuwając moment przełączenia, sygnalizowany przez metaliczne trzaski dochodzące gdzieś z tylnych rejonów kabiny, musiałem dodawać nieco gazu, żeby silnik nie zgasł na wolnych obrotach. Instalacja wymagała więc regulacji, którą ponoć należy przeprowadzać stosunkowo często, żeby nie być na przykład otrąbionym pod światłami na skrzyżowaniu.
Zobacz też: Opinie kierowców o Seat Altea
REKLAMA
Wracając jeszcze do samej Altei - kabina jest przestronna, siedzenia wygodne, z trzymaniem bocznym nawet na tylnej kanapie. Deska rozdzielcza ma wystający kokpit o nieregularnym kształcie z rogiem lubiącym gryźć w kolano. Kierownica ma pełną regulację w obu płaszczyznach, jest gruba i dobrze leży w dłoniach. Elementy sterowania pokładową elektroniką i wentylacją są pod ręką, będąc w większości gałkami, więc do ich obsługi nie trzeba angażować wzroku, który powinien koncentrować się na drodze, a nie zawsze się to udaje, bo wyświetlacz radia jest stosunkowo nisko. Panel centralny nie jest więc mocną stroną Altei.
W Warszawie stacja oferująca CNG jest jedna - na terenie gazowni przy ulicy Kasprzaka. Metr sześcienny gazu kosztuje nieco ponad 2 złote, do zbiorników wchodzi 18 metrów poddanych sprężeniu. Taka ilość paliwa wystarcza na przejechanie 230 - 250 kilometrów. Po przeliczeniu kosztów okazuje się, że wychodzi 4 razy taniej od benzyny. Altea ma jeszcze tę przewagę nad samochodami z fabryczną instalacją gazową, że ma normalnych rozmiarów bak na benzynę, więc śmiało można nią opuścić miasto i nie szukać stacji CNG w trasie, co jest póki co bezcelowe, ani nie tankować co 100 kilometrów standardowego paliwa.
Zobacz też: Suzuki SX4: wszystko czy nic?
Instalacja CNG kosztuje 8,5 tysiąca złotych, z czego połowę stanowi cena samych butli - po 1,5 tysiąca za sztukę. Warto, bo w przeciwieństwie do zbiorników LPG te mają dożywotnią gwarancję. Czerwone XL-ki w oznakowaniach Wawa-TAXI jeżdżą po stolicy w cyklu 24-godzinnym i wożą nic nie podejrzewających klientów - mało który wie, na jakie nietypowe paliwo jest taryfa, którą podróżuje.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.