Dywaniki gumowe proline. Jak sprawdzają się w praktyce?
REKLAMA
REKLAMA
- Jak wybrać dywaniki samochodowe? Czynników jest kilka
- Dywaniki gumowe proline i skanowanie 3D. Nie wszystko poszło dobrze
- Proline to nie dywaniki. To maty z rantem o wysokości 7 cm
- Dywaniki proline są wykonane z TPE. Czy ten materiał ma jakiś zapach?
- Proline FroGum i TPE. Co daje ten materiał?
- Czy dywaniki gumowe proline są śliskie?
- Ile kosztują dywaniki gumowe proline?
- Dywaniki gumowe proline. Na plus czy minus? Podsumowanie.
Jak wybrać dywaniki samochodowe? Czynników jest kilka
REKLAMA
Dywaniki samochodowe pełnią niezwykle ważną rolę. Ta po pierwsze jest estetyczna. Uzupełniają wygląd kabiny pasażerskiej. Po drugie pomagają w utrzymaniu czystości we wnętrzu. To na nich zbierają się zabrudzenia i wilgoć. W efekcie łatwo usunąć je z kabiny pasażerskiej auta. Po trzecie mają wpływ na bezpieczeństwo. Dla przykładu system montażowy oparty na fabrycznych klipsach sprawia, że nie dostaną się pod pedał i nie utrudnią np. kierowcy nagłego hamowania w sytuacji kryzysowej. Ewentualnie buty nie będą się na nich ślizgać i nie będą stanowić przeszkody podczas sterowania pojazdem.
REKLAMA
W kwestii wyboru dywaników samochodowych szkoły są tak naprawdę dwie. Pierwsza stawia na elegancję i nakazuje wybór dywaników materiałowych. Druga za główną siłę uważa praktyczność. Tu głównym nurtem są zatem maty gumowe. Ja do tej pory byłem wyznawcą szkoły pierwszej. Po feriach zimowych postanowiłem się jednak przenieść do drugiej. I tak naprawdę z miejsca zadałem sobie jedno pytanie. Czy są na rynku dywaniki gumowe, które łączą praktyczność tworzywa sztucznego, ale jednocześnie nie są tak szpetne jak maty z Poloneza? Odpowiedź znalazłem w Polsce, a konkretnie u polskiego producenta. Tak trafiłem na dywaniki proline i firmę FroGum.
Dywaniki proline mają ładnie docięte krawędzie, estetycznie poprowadzone żeberka, obejmują podkładkę na nogę w pod fotelem kierowcy, a do tego posiadają ładne czerwono-białe logo. To wygląda nawet trochę sportowo. Design zatem był ich sporym plusem. Oceniłbym go na mocną piątkę.
Dywaniki gumowe proline i skanowanie 3D. Nie wszystko poszło dobrze
REKLAMA
We wszystkich materiałach producenta można przeczytać o tym, że dywaniki są dopasowywane do konkretnego modelu auta za pomocą technologii skanowania 3D. To ponoć gwarantuje wysoką precyzję dopasowania i sprawia, że dywaniki są dosłownie skrojone pod kształt podłogi konkretnego samochodu. Niestety u mnie nie do końca to zagrało. Powód? Ten był prozaiczny. Posiadam dość rzadką wersję. I model ten charakteryzuje się montażem dodatkowej obudowy plastikowej pod fotelem kierowcy (ukrywa się w niej pewnie jakiś komputer czy coś).
Spece FroGum ewidentnie o tym nie wiedzieli. W efekcie dywanik pod nogami kierowcy nieco odstaje. Nadal da się go zadokować w podłogowych punktach montażowych, ale delikatnie odgina się i nie tak precyzyjnie przylega. Szkoda… Rozczarowanie? To zdecydowanie za duże słowo. Delikatnie odstającego dywanika tak właściwie prawie nie widać. Zwróciłem na to uwagę, bo własnoręcznie dywaniki montowałem. Osoba zaglądająca do auta nawet pewnie tego nie zauważy. Tym bardziej że w przypadku pozostałych mat, stopień dopasowania rzeczywiście był mocno imponujący.
Poza tym po prostu mogłem mieć pecha. Takie drobne niuanse mogą nie występować w pełnej gamie innych dywaników gumowych. A FroGum w ramach serii proline ma ich dokładnie 769 w swojej ofercie. Tak, dywaniki są dopasowane do prawie 769 modeli. A przynajmniej do takiej właśnie ilości są oferowane w Polsce.
AKTUALIZACJA: Napisałem do Frogum w sprawie moich dywaników. Chodziło o mało doskonałe spasowanie pod nogami kierowcy. I tu... miłe zaskoczenie! Firma poważnie potraktowała moją uwagę. Powiem więcej, zastosowała procedurę reklamacyjną. Odesłałem dywanik, który był nie do końca spasowany. Oni przysłali mi inny z największą szansą dopasowania. I ta największa szansa w moim przypadku się sprawdziła. To się nazywa standard obsługi klienta.
Proline to nie dywaniki. To maty z rantem o wysokości 7 cm
Dopasowanie to jedno. Po drugie dywaniki gumowe proline charakteryzują się wysokim rantem. Ten ma często nawet 7 cm wysokości. W efekcie dywaniki nie są typowymi matami. Przypominają raczej coś na kształt gumowej wanienki zamontowanej pod nogami kierowcy. Skutek? Lepiej zbierają zabrudzenia. Jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że pod matę i wprost na materiałowe poszycie podłogi nie przedostanie się nawet jedno ziarenko. Tak przynajmniej było w moim przypadku, a przypomnę tylko, zacząłem jeździć z nimi zimą. A w tym punkcie warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Dywaniki FroGum są zaprojektowane np. w taki sposób, że dość głęboko zachodzą również w przestrzeń znajdującą się pod pedałami.
Dywaniki proline są wykonane z TPE. Czy ten materiał ma jakiś zapach?
FroGum wykonuje dywaniki samochodowe proline z TPE. Mówiąc językiem mocno specjalistycznym, to nic innego jak elastomer termoplastyczny. Mówiąc językiem mniej specjalistycznym, to po prostu elastyczne tworzywo sztuczne. Jest ono świetnie znane przemysłowi od lat 60. XX wieku. Dlatego TPE jest naprawdę szeroko wykorzystywane. Wykonuje się z niego nie tylko pokrycia kabli, ale również szczoteczki do zębów, maszynki do golenia czy większość elastycznych etui na telefony.
Spotkałem się z opinią na forum, że dywaniki proline "dziwnie pachną". I miała ona raczej wydźwięk pejoratywny. Ja akurat tego nie zauważyłem. Miały jakiś zapach, ale nie był on drażniący i dość szybko ustąpił. To raz. Dwa z pewnością nie przypominał lekkiej nuty wanilii, jak opisywał to producent. Tyle że to akurat dobrze. Wanilia w aucie kojarzy mi się wyłącznie z żółtymi choinkami wunder baum, które uwielbiał mój ojciec. Ja niestety mniej...
Proline FroGum i TPE. Co daje ten materiał?
TPE gwarantuje dywanikom proline elastyczność, ale i trwałość. Materiał jest odporny na działanie promieni UV czy wahań temperatury między latem a zimą. To przynosi dwie korzyści.
- Dywaniki naprawdę dobrze powinny znosić próbę czasu. W przeciwieństwie do wcześniej eksploatowanych przeze mnie dywaników materiałowych. Te miały zaledwie rok, a naprawdę nie prezentowały się już najlepiej. A do tego się spłaszczyły…
- Nie powinni twardnieć, pękać czy są odporne na powstawianie rys i uszkodzeń. Guma jest chropowata i naprawdę gruba.
W tym punkcie zauważyłem jednak i pewną wadę. Guma sprawia, że komplet wykładzin do mojego auta ważył jakieś 2,4 kg. To mniej więcej tyle, ile 15-calowy laptop starego typu. Tyle że fakt ten może przeszkadzać głównie, jak zamówicie dywaniki i po raz pierwszy będziecie je znosić do auta. Podczas wizyty na myjni waga nie ma większego znaczenia. Dywaniki i tak wyjmuje się pojedynczo.
Czy dywaniki gumowe proline są śliskie?
Kolejna uwaga. Na pierwszy rzut oka dywaniki wydają się bardzo śliskie. I w praktyce rzeczywiście śliskie są, ale wyłącznie dla... brudu. Piach czy błoto nie przywierają do nich. W efekcie niezwykle łatwo jest pozbyć się z nich zabrudzeń. Nie tylko przy użyciu myjki ciśnieniowej. Równie łatwo jest doczyścić je również szmatką przy użyciu detergentu w spray`u czy po wyschnięciu np. błota po prostu strząsając drobinki piasku. To niewątpliwa zaleta. Szczególnie że wcześniej eksploatowałem auto z dywanikami materiałowymi. Tutaj usunięcie piachu czy błota nie było już takie proste. Wymagało odkurzania (i to naprawdę solidnego) lub wręcz prania.
Czy po dywanikach gumowych proline ślizgają się buty? Nic takiego nie zauważyłem. I to nie tylko w sytuacji, w której mata podłogowa była sucha. Także w czasie opadów deszczu czy śniegu. To jednak jest pewnie zasługą wykończenia gum samochodowych. Te są niejako chropowate. I ta chropowatość tworzy powłokę antypoślizgową. Działanie takie jest oczywiście celowe. Powiem więcej, FroGum ma na nią swoją nazwę. Właściwości anti-slip to zasługa rozwiązania PowerHalt Unique Surface Technology.
Ile kosztują dywaniki gumowe proline?
Na koniec pozostaje jeszcze jedna kwestia. Mowa o cenie. Cztery dywaniki do mojego auta kosztowały 287 zł. Kupiłem je za pośrednictwem producenckiej strony frogum-shop.pl. Blisko 300 zł to niemało jak na zestaw gumowych mat. Czy mogłem zatem zaoszczędzić? Oczywiście. Podobny komplet nietrudno znaleźć za kwotę od 120 do nieco ponad 200 zł. Tyle że tu muszę wrócić do drugiego akapitu tego testu. Dywaniki za tą cenę są po prostu szpetne. Prezentują się zupełnie tak, jakby zostały wyciągnięte z Poloneza lub Fiata z lat 90. XX wieku, ewentualnie zostały kupione na dziale motoryzacyjnym jednego z marketów. Sam bym ich nie wybrał. Wolałbym już zostać przy dywanikach materiałowych.
Dywaniki gumowe proline. Na plus czy minus? Podsumowanie.
W moim przypadku FroGum zaliczył delikatną wpadkę. Dywaniki miały być dopasowane do podłogi w moim aucie, ale nie do końca były. Czy to oznacza, że je skreślam? W żadnym razie. Bo nadal mają szereg zalet. Są wykonane z trwałego materiału, który naprawdę łatwo czyścić i tym samym utrzymać w czystości. A do tego nie okazują się śliskie, naprawdę dobrze chronią matę wyścielającą podłogę przed piachem i stylowo wyglądają w aucie. To produkt trochę dla moto-gadżeciarzy. A warto pamiętać też, że stanowią projekt polskiej firmy oraz są produkowane wyłącznie w naszym kraju. Amerykanie już je odkryli (tak, są importowane do USA i wielu innych krajów), teraz odkryłem je ja. I jestem mocno zadowolony.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.