Test Mercedes-Benz M 350 BlueTec
REKLAMA
REKLAMA
Najnowsza Klasa M jest samochodem stonowanym biorąc pod uwagę design. To akurat dobrze, bo może trafić w gusta klientów oczekujących od samochodu, że niekoniecznie będzie raził w oczy mimo wysokiej ceny zakupu. Ten SUV Mercedesa-Benza nie "rzuca się" od razu w oczy, gdy stoi pośród innych aut na parkingu ale jednocześnie sprawia wrażenie samochodu z wyższej półki. Dyskretnie podkreśla status społeczny właściciela. Analogicznie do prostego w formie, ale skrojonego przez mistrza płaszcza z najwyższej jakości materiałów.
REKLAMA
Zobacz też: Test Infiniti FX30d S: SUV w sportowej okrasie
Test Mercedes-Benz M 350 BlueTec - wnętrze
Kasztanowa tapicerka ze skóry cielęcej będąca elementem wykończenia Designo (Pod tym hasłem kryje się oferta indywidualizacji AMG Performance Studio obejmująca szereg najwyższej jakości skór, drewna i lakierów do wykończenia wnętrza), której użyto do wykończenia tylnej kanapy, foteli i boczków drzwi kosztuje niebagatelne 35 tys. zł. Dodatkowe obszycie skórą w tym samym kolorze górnej części deski rozdzielczej kosztuje kolejne 5 tys. zł. Podsufitka i słupki z których sterczą designerskie wysokotonowe głośniki systemu nagłaśniającego Bang & Olufsen BeoSound AMG (koszt 23 tys. zł) zostały wykończone czarnym zamszem. W zagłówkach przednich foteli i na środkowej konsoli umieszczono ciekłokrystaliczne ekrany służące m.in. do wyświetlania informacji systemu Command Online (dodatkowe 15 tys. zł, a system multimedialny dla pasażerów tylnej kanapy kosztuje 11 tys. zł) i filmów z płyt DVD.
W obszernym, wartym ok. 100 tys. zł salonie, który spełnia rolę przedziału pasażerskiego Mercedesa-Benza Klasy M dosłownie unosi się zapach luksusu. Oprócz najwyższej jakości skór kokpit ozdabiają drewniane wstawki wykończone lakierem fortepianowym.
Wrażenie robi nawet regulacja foteli. Podstawowy jej zakres jest ustawiany tradycyjnie już dla Mercedesa przyciskami umieszczonymi na drzwiach. W ten sposób można regulować wysokość zagłówka, przesuwać siedzisko do przodu i do tyłu, a także w górę i w dół. Można też ustawić kąt pochylenia oparcia. Ale gdy użyjemy wygodnego pokrętła komputera pokładowego umieszczonego pomiędzy fotelami, możemy wejść w funkcje ustawiania pneumatycznych przednich foteli. I tak – możemy włączyć cztery opcje masażu, napompować boki oparć i dopasować "ciasność" objęcia oparć do naszych potrzeb, możemy też wydłużyć powierzchnię siedzisk. W lato możemy też przyciskiem na konsoli centralnej włączyć wentylację.
A jak to wszystko sprawdza się w praktyce?
Zobacz też: Test BMW 328i xDrive: na drodze ku doskonałości
Zajęcie miejsca za kierownicą M-Klasy nie sprawi kłopotu nawet kierowcom noszącym wąskie spódnice. Auto nie jest na tyle wysokie, by trzeba było mocno zadzierać nogę przy wsiadaniu. Na obszernym fotelu siedzi się bardzo wygodnie i w tym przypadku nawet wielogodzinna podróż nie powoduje różnego rodzaju odcisków w tzw. siedzeniu.
Kolumna kierownicza ma szeroki zakres (oczywiście elektrycznej) regulacji, co ułatwia znalezienie odpowiedniej pozycji zarówno filigranowym, jak i potężnym kierowcom.
Widoczność do przodu, dzięki wyższemu niż w standardowych pojazdach umiejscowieniu fotela jest bardzo dobra, a obszerne lusterka wyposażone w system wykrywający pojazdy znajdujące się m.in. w martwym polu zapewniają odpowiednią widoczność do tyłu. Ale duże lusterka okazują się niewystarczające podczas manewrów na ciasnym parkingu. I w tym przypadku z pomocą przychodzi rozbudowany system asystenta parkowania (koszt 7 800 zł). Składa się z szeregu czujników umieszczonych w zderzakach oraz kamer pokazujących to co dzieje się nie tylko za tylnym zderzakiem, ale również dookoła samochodu. Na ekranie na konsoli centralnej pojawia się wtedy wizualizacja samochodu z perspektywy lotu ptaka, a kamery przetwarzają obraz w taki sposób, że kierowca widzi nie tylko zarys pojazdu, lecz także linie wyznaczonych miejsc parkingowych (jeżeli są namalowane) i po części sąsiadujące pojazdy.
Do sprawnego korzystania z systemu trzeba się przyzwyczaić, ale po oswojeniu się z technologią rozwiązanie okazuje się niezwykle pomocne.
Zobacz też: Test Toyota Land Cruiser: brontozaur na antypodach
Test Mercedes-Benz M 350 BlueTec - napęd/układ jezdny
Trzylitrowy, sześciocylindrowy silnik wysokoprężny dysponujący maksymalną mocą 258 KM przy 3600 obr./min. oraz maksymalnym momentem obrotowym 620 Nm w przedziale od 1600 do 2400 obr./min. z lekkością napędza ważącego 2100 kg Mercedesa-Benza.
Według danych producenta przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje M-Klasie 350 BlueTec jedynie 7,8 s. Nie mierzyliśmy czasu rozpędzania się od startu ale subiektywne odczucia kierowcy zdają się potwierdzać ten wynik.
Po wciśnięciu pedału gazu M-Klasa nabiera prędkości z werwą i ledwo słyszalnym szmerem. Mimo, że pod maską pracuje sześciocylindrowy Diesel w przedziale pasażerskim nie słychać taniego klekotu, a kulturę pracy jednostki napędowej można przyrównywać do tej z silników benzynowych. Przyjemność z jazdy potęguje błyskawicznie zmieniająca przełożenia zautomatyzowana siedmiobiegowa przekładnia.
Samochód rozpędza się żwawo i jednostajnie, by po przekroczeniu ok. 2500 obr./min. wyrwać do przodu jeszcze dynamiczniej. Subiektywne odczucie prędkości jest przy tym ograniczone przez wszechogarniającą kierowcę ciszę. Dlatego warto często zerkać na wskazania prędkościomierza, bo łatwo przez nieuwagę złamać przepisy.
Jednak najprzyjemniejszą niespodzianką dla kierującego jest to, jak ten dwutonowy kolos jest przyjemny w prowadzeniu. Abstrahując od sprawnego nabierania prędkości, progresywny układ kierowniczy Mercedesa-Benza daje poczucie kontroli nad pojazdem bez względu na prędkość jazdy.
Zobacz też: Test Volvo S80 T6: ognisty rydwan
Tym bardziej, gdy nad komfortem podróżowania czuwa system zawieszenia AirMatic z adaptacyjnym systemem amortyzacji ADS. Prześwit M-Klasy jest regulowany przez komputer w zależności od prędkości, z którą się poruszamy oraz rodzaju nawierzchni po której jedziemy. Gdy pędzimy powyżej 140 km/h zawieszenie obniża się o 1,5 cm, a praca zawieszenia się utwardza. Z kolei gdy poruszamy się po drogach wątpliwej jakości możemy za pomocą odpowiednich ustawień podnieść prześwit o dodatkowe 2,5 cm w stosunku do pozycji „normalnej”.
A co z pokonywaniem zakrętów? Bez względu na to po jakiej nawierzchni się poruszamy (czy asfalt jest nierówny, czy gładki jak powierzchnia stołu) testowana Klasa-M pokonywała nawet bardzo ciasne łuki z zacięciem godnym auta GTI. Wszystko za sprawą systemu Active Curves, który cyt. „Za pomocą czujników ciśnienia w modułach regulacji osi przedniej i tylnej oraz czujnika przyspieszenia poprzecznego określa siły przechyłu oddziałujące na samochód. Elektroniczny sterownik wysyła następnie sygnały do bloków zaworów osi przedniej i tylnej, regulując w ten sposób wytworzony przez pompę hydrauliczną strumień oleju w systemie. Pozwala to na dopasowanie ciśnienia w komorach oraz ustawienia umieszczonych na każdej osi aktywnych stabilizatorów układu jezdnego odpowiednio do konkretnej sytuacji drogowej.” W skrócie działa to tak, że podczas skrętów system usztywnia nadwozie w sposób, że prowadzący czuje się jakby jechał rasowym GTI, tym bardziej, że swoją pracę dodatkowo wykonuje zawieszenie z adaptacyjnym systemem amortyzatorów oraz układ kierowniczy o zmiennej sile wspomagania.
Ale wspomniany system przydaje się nie tylko, gdy będziemy chcieli przemknąć po mazurskich krętych dróżkach. To przede wszystkim atrybut, który znacznie uprzyjemnia jazdę SUV-em po autostradzie. Wyższy niż w autach osobowych środek ciężkości sprawia, że kierowcy dużych SUV-ów na autostradowych łukach często odczuwają dyskomfort. Duża prędkość sprawia, że na stosunkowo ciasnych (jak na autostradowe normy) zakrętach nadwozie mocno się przechyla, a kierowca często musi przełamać barierę psychiczną, by nie zacząć hamować. W prezentowanym SUV-ie Mercedesa to zjawisko zostało wyeliminowane właśnie dzięki działaniu systemu Active Curves. Niestety za udogodnienie trzeba zapłacić 17 500 zł.
Zobacz też: Test Audi Q5 2.0 TDi 170 KM S-tronic Quattro: Q-przygodzie nad zimowym Bałtykiem
Test Mercedes-Benz M 350 BlueTec - podsumowanie
Podstawowa odmiana Mercedesa-Benza Klasy M w wersji 350 BlueTec kosztuje 286 tys. zł. Ale koszt opisywanej odmiany z wyposażeniem dodatkowym sięgnął 540 tys. zł. Od takiej kwoty niejednemu Polakowi zakręci się w głowie. Ale ta wersja Klasy M nie jest przeznaczona dla osób, które mają problem z wydawaniem pieniędzy. Nie zadowoli również osób, które lubią pokazać, jak dużo pieniędzy na auto wydały, bo nie nachalna sylwetka niemieckiego SUV-a nie zdradza tak bogatej wersji wyposażeniowej. Zadowoli na pewno kierowców, którzy nie lubią wydawać dużych kwot na paliwo, bo zużycie oleju napędowego w ruchu miejskim podczas naszych jazd testowych oscylowało wokół 10 l/100 km i to w korkach.
Ta klasa M zadowoli osoby wręcz skrajnie wymagające względem jakości materiałów i jakości wykończenia wnętrza. Zadowoli kierowców mających wysokie wymagania odnośnie właściwości jezdnych. Plusem Klasy M jest fakt, że prowadząc ją nie wygląda się jak własny szofer. Co więcej wysoki prześwit pozwala na pokonanie grząskiego terenu o średnim poziomie trudności. M-Klasa nie będzie wyglądała niewłaściwie, gdy będziemy nią holowali łódź lub przyczepę z końmi. A to oznacza, że zapełnia niszę, w której odnajdą się osoby oczekujące od samochodu poczucia prestiżu, ale dla których tradycyjna limuzyna jest zbyt mało użyteczna.
Zobacz też: Test Mercedes-Benz C Coupe: luksus, sport i styl
Mercedes-Benz M 350 BlueTec - dane techniczne
Mercedes-Benz Klasy M 350 BlueTec | |
Typ silnika | turbodiesel |
Pojemność | 2191 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | V6/24V |
Maksymalna moc | 258 KM/3600 obr./min. |
Maksymalny moment obrotowy | 620 Nm/1600-2400 obr./min. |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | aut. 7-bieg. |
Pojemność bagażnika | 690 l |
Wymiary (dł./szer./wys.) | 480,4/192,6/179,6 cm |
Rozstaw osi | 291,5 cm |
V-max | 224 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,4 s |
Zużycie paliwa* | 7,8/6,3/6,8 l/100 km |
Cena od | 286 000 zł |
*miasto/trasa/cykl mieszany |
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.