Test Suzuki SX4: Chomik na kofeinie
REKLAMA
REKLAMA
Suzuki SX4 to nieco dziwna konstrukcja. To niby-terenowy minivan z napędem na cztery koła, za duży na klasę B, za mały na segment C, zbyt drogi jako auto na zakupy, a zbyt cywilny na prawdziwą terenówkę. Na dodatek samo Suzuki nazywa go „crossoverem”. Tak uniwersalny nie jest nawet Rysiek z „Klanu”. Czym zatem jest SX4? I dla kogo został stworzony? Umyjcie rączki i czytajcie dalej.
REKLAMA
Zaprojektowane przez Giorgietta Giugiara (szefa studia Italdesign) Suzuki SX4 pojawiło się na rynku w 2006 roku, a w 2009 roku przeszła nieznaczny face lifting. Czuję się jednak w obowiązku wspomnieć, że Suzuki nie jest jedynym „SX4” dostępnym na rynku. Auto jest też sprzedawane ze znaczkiem Fiata jako model Sedici. Oba modele produkowane są na Węgrzech, w fabryce Magyar Suzuki w Esztergomie. Do redakcyjnego testu trafił model Premium z napędem na cztery koła (4WD) oraz silnikiem diesla o pojemności dwóch litrów i mocy 135 KM.
Zobacz również: Opinie kierowców o Suzuki SX4
Nadwozie
Skoro do pracy przy nadwoziem SX4 zaprzęgnięto słynnego Giugiara (uhonorowanego tytułem projektanta XX wieku), to efekty powinny być spektakularne. Giugiaro jednak od czasu do czasu płodzi twory dziwne (zainteresowanych odsyłam do jego portfolio, gdzie znajdują się zarówno dzieła sztuki jak i nocne koszmary), więc tak naprawdę na dwoje babka wróżyła.
Z przodu SX4 nawiązuje nieco do Swifta, zaś zabieg stylistyczny zastosowany z tyłu ma nadać mu cechy auta terenowego. Auto ma też całkiem przyzwoity, 19 centymetrowy prześwit.
Niestety, już na pierwszy rzut oka widać, że w swobodnym pokonywaniu terenowych tras przeszkadza zbyt duży przedni zwis (zresztą nie tylko on, ale o tym dalej). Suzuki pozycjonuje SX4 w segmencie B (czyli razem np. z Hyundaiem i20). Z długością 4 metrów i 12 centymetrów SX4 wygląda jednak trochę jak ukrywający się za zbyt małym krzakiem brontozaur.
Zobacz również: Test Volvo S60 D3: kuracja odmładzająca
Wnętrze
REKLAMA
Pierwsze wrażenie po otwarciu drzwi jest słabe. Winę za to ponosi ilość użytego do wykończenia wnętrza plastiku. Nie tylko wygląda jakby pochodził z przetopu chińskich zabawek, ale jest też niezbyt przyjemny w dotyku. Do wnętrza trzeba się trochę przyzwyczaić, dopiero wtedy dostrzeżemy, że wszystkie elementy są dobrze spasowane i zamontowane. Czy tak wielkim problemem byłoby zastosowanie plastiku nieco bardziej „charyzmatycznego”? Zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę auta?
Jak na długość auta, miejsca w środku nie jest zbyt wiele. Ani z przodu, ani z tyłu. Wysoka osoba z przodu uniemożliwia w miarę nawet wygodną jazdę osobie średniego wzrostu siedzącej z tyłu. Fotele są natomiast wygodne. Bagażnik też nie powala wielkością, mieści bowiem tylko 270 litrów bagażu. Sytuację ratuje składana i dzielona w stosunku 40/60 kanapa, wtedy bagażnik powiększa się do 1045 litrów.
Ergonomia i prostota obsługi zasługuje za to na piątkę z plusem. Obsługa auta jest prosta jak konstrukcja cepa, a układ przycisków i zegarów - przejrzysty. Doskonała jest też widoczność do przodu. Przed sobą kierowca ma dużą, postawioną pod dużym kątem szybę. Na boki też jest bardzo dobrze, dzięki nisko zaczynającej się linii szyb. Niestety grube słupki boczne nieco ograniczają pole widzenia.
Wyposażenie dodatkowe nie jest zbyt bogate, nawet w topowej wersji Premium. Z rzeczy o których warto wspomnieć jest radio z odtwarzaczem mp3 i z 6 głośnikami. Wodotrysków jednak nie ma, a nawet za dopłatą nie uświadczymy takich rzeczy jak nawigacja, dwustrefowa klimatyzacja, szklany dach. Niestety z tego powodu SX4 odstaje nawet od innych aut segmentu B i zbliża się do aut segmentu A.
Napęd i zawieszenie
REKLAMA
Jak na razie SX4 nie zrobił zbyt dobrego wrażenia. Nie dość, że auto ma rozdwojenie jaźni, to jeszcze wygląd wnętrza i ilość miejsca zostawia trochę do życzenia. Aby dostrzec zalety SX4 trzeba się po prostu tym samochodem przejechać, ale o tym za chwilę.
W testowanej przez nas wersji znalazł się 135-konny silnik diesla o pojemności 2 litrów. Jest on dostępny tylko w topowej wersji wyposażenia Premium, dlatego większość klientów zapewne wyjedzie z salonem 120-konnym benzyniakiem o pojemności 1,6 litra. Sam diesel to doskonale znana z Fiata jednostka Multijet, z oznaczeniem DDiS (Diesel Direct Injection by Suzuki) z osprzętem japońskiej produkcji. Silnik jest bardzo przyzwoity, nieco klekocze (choć w dość cywilizowany sposób) i dostarcza dość dużo momentu obrotowego już od samego dołu: 320 Nm jest dostępne już od 1500 obrotów na minutę. Na papierze nie przekłada się to na zbyt wielką dynamikę, gdyż ważące 1350 kg auto przyspiesza do setki w 11,2 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 180 kilometrów na godzinę.
Ogromną zaletą zawieszenia SX4 jest wspomniany już spory, 19 centymetrowy prześwit. Temu małemu autu niestraszne są ani wysokie krawężniki, ani dziury. Idealnie na polskie drogi, zwłaszcza w okresie późnej zimy, kiedy to spod warstwy śniegu zaczynają przebijać się głębokie na kilka centymetrów kratery, których jeszcze nasi dzielni drogowcy nie zdążyli zalać asfaltem z kubła i ubić kaloszem. Oprócz tego w SX4 jest też układ napędu na cztery koła. Za pomocą przycisku znajdującego się miedzy fotelami można wybrać trzy tryby pracy. 2WD przekazuje całą moc tylko na przednią oś, co w teorii ma zapewniać cichą i ekonomiczną jazdę.
Zobacz również: Test Fiat Bravo: Włosi w kontrnatarciu
Tryb Auto jest bardzo podobny do trybu 2WD: w normalnych warunkach moc jest przekazywana tylko na przednią oś, natomiast tylna jest dołączana tylko w razie zerwania przyczepności przez przednią. Ostatni tryb, LOCK, to stały napęd obu osi, ale tylko do prędkości 60 km/h. Napęd na cztery koła do jazdy w mieście nie jest tak bardzo potrzebny, choć na pewno docenimy go przy śliskiej nawierzchni, czy to od deszczu czy od śniegu. Zwłaszcza, że 320 Nm momentu obrotowego potrafi zerwać przyczepność przednich kół naprawdę szybko.
Jazda
Wrażenia z jazdy? To najlepsza część tego samochodu. Przyznam się, że dopóki SX4 stoi w miejscu, nie robi na nikim większego wrażenia. Wystarczy jednak pokonać parę kilometrów w mieście aby przekonać się, jak zwinne i poręczne jest to auto. Duża przednia szyba pozwala doskonale kontrolować wszystko, co dzieje się przed autem, a kompaktowe (mimo wszystko) wymiary i bardzo ułatwiają manewrowanie na parkingu. Z kolei w warunkach miejskich SX4 zachowuje się trochę jak chomik na kofeinie. Na papierze osiągi nie przedstawiają się imponująco, ale przy dodaniu gazu na dowolnym biegu przyspieszenie wbija nas w fotel – wszystko dzięki solidnemu momentowi obrotowemu. Trzeba tylko dobrze trafić biegami w obroty, jeśli jeździmy wariantem z manualną skrzynią biegów.
Zobacz również: Test Renault Scenic: Grunt to rodzinka
Zawieszenie jest na tyle twarde, że kierowca będzie czuł się pewnie i bezpiecznie nawet przy większych prędkościach. Być może jest nawet trochę zbyt twarde jak na miejską jazdę, ale tak to już jest z autami z terenowa aparycja i wysoko umieszczonym środkiem ciężkości. Średnia zużycia paliwa przy jeździe w mieście to według producenta 7 litrów na sto kilometrów, ale trzeba tą wartość włożyć między bajki. Realistycznie SX4 spala 8 litrów paliwa na sto kilometrów. Trudno w to uwierzyć patrząc na ten samochód, ale jazda nim po twardym asfalcie sprawia zadziwiająco dużo frajdy. Dla tego auta nie istnieją bowiem żadne przeszkody. Jest na tyle mały, że wciśnie się wszędzie, na tyle szybki i zwinny, że szybki przejazd przez miasto jest jak najbardziej możliwy, oraz na tyle wysoko zawieszony, że pokona nawet zalaną po kolana ulicę - a takie widoki w Warszawie zdarzają się ostatnio coraz częściej.
Jadąc na zdjęcia natrafiłem na kompletnie zalaną ulicę, gdzie wszystkie inne samochody grzecznie zawracały i wycofywały się na z góry upatrzone pozycje. W SX4 nie miałem tego problemu, włączyłem napęd na cztery koła w tryb Auto i częściowo po krawężniku, częściowo po drodze pokonałem kałużę przypominającą 50-metrowy bród amazońskiej rzeki. Być może inne auto, niżej zawieszone i bardziej cywilne poradziłoby sobie równie dobrze, SX4 daje jednak niesamowite poczucie pewności siebie na drodze. I za to należą mu się ogromne brawa.
SX4 radzi sobie też zupełnie dobrze w niezbyt trudnym terenie. Zdjęcia robiliśmy na piaszczystym terenie przypominającym ubitą, nieco rozjeżdżoną plażę (zresztą obejrzyjcie galerię). Patrząc na cywilne oponki SX4 i dość cywilny wygląd auta spodziewałem się, że lada moment potrzebna będzie linka holownicza i prawdziwy samochód terenowy. SX4 jednak bez żadnego problemu pokonał wszystkie przeszkody. Oczywiście nie polecam próby pokonania trasy rajdu Camel Trophy, jednak SX4 powinien bez problemu poradzić sobie ze wszystkim, z czym spotkać się może ze strony właścicieli działek, grzybiarzy, czy wędkarzy.
Podsumowanie
Aby docenić SX4 trzeba się nim przejechać. Oglądając go z zewnątrz trudno jest go polubić. Ma problem z tożsamością: chce być małym crossoverem z segmentu B, a wyposażony jest jak auto z segmentu A, a wygląda i jeździ jak mała terenówka. W tym jednak tkwi jego największa siła: po prostu trudno znaleźć dla niego konkurenta. Jeśli ktoś szuka niewielkiego samochodu który będzie wystarczająco zwinny i praktyczny do miasta i sprawny na wyjazdy poza utwardzone szlaki, to trudno mu będzie znaleźć bardziej rozsądny cenowo samochód. To hybryda małego Swifta i terenowego Jimny, gdzie udało połączyć się zalety obu samochodów.
Jest niestety jedno małe „ale”. SX4 to dość drogi samochód. Ceny wersji podstawowej z napędem na przednią oś zaczynają się od 48 900 złotych (bez promocji). Testowana przez nas wersja Premium z silnikiem diesla to już wydatek rzędu 75 900 złotych (choć za tę sumę otrzymamy samochód w wersji „full wypas”, dopłacimy tylko za inny niż biały lub czerwony kolor nadwozia). Trudno jednak powiedzieć, że SX4 jest zbyt drogie jak na to co oferuje. Problem raczej tkwi w tym, że klientela, której wymagania spełniać będzie to małe Suzuki, jest raczej ograniczona.
Na koniec czuję się jeszcze w obowiązku przypomnieć, że Suzuki SX4 jest sprzedawane również jako Fiat Sedici. To identyczne auta, produkowane na tej samej linii produkcyjnej fabryki Suzuki na Węgrzech. Kiedy auta pojawiły się na rynku, Fiat był o wiele bardziej atrakcyjny cenowo. Dzisiaj nieco różnica ta się wyrównała, Fiat jest jednak znany z bardziej atrakcyjnych promocji i tańszych kosztów serwisowania. Wybór między SX4 a Sedici uzależniam już jednak bardziej od tego, które auto będzie w danej chwili tańsze, promocje bowiem zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Dalej alternatywy, opinie kierowców i dane techniczne
Alternatywy: Fiat Sedici, KIA Soul
Opinie kierowców:
Jakub Tujaka: Wysoka pozycja za kierownicą zapewnia doskonałą widoczność, a duże lusterka ułatwiają wszelkie manewry. Deska rozdzielcza sprawia wrażenie bardziej plastikowej niż jest w rzeczywistości, jednak jej spasowanie jest na wysokim poziomie. Niewątpliwym plusem jest napęd na cztery koła. Diesel pod maską jest nieco głośny ale za to dynamiczny i oszczędny.
Zobacz również: Test Mitsubishi ASX: wierny przyjaciel
Dane techniczne
Długość: 4120 mm
Szerokość: 1730 mm
Wysokość: 1605 mm
Rozstaw osi: 2500 mm
Masa: 1360 kg
Pojemność bagażnika: 270 l
Pojemność po złożeniu siedzeń: 1045 l
Skrzynia biegów: manualna 6-biegowa
Napęd: na cztery koła, z dołączaną osią tylnią
Zobacz również: Test Nissan Murano: Amerykanin w wielkim mieście
Typ silnika: turbodiesel (DDiS)
Liczba cylindrów: 4
Pojemność silnika: 1956 ccm
Moc silnika: 135 KM / 3500 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 320 Nm / 1500 obr./min
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 11,2 s
Zużycie paliwa: 5,5 l / 100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 50 l
REKLAMA
REKLAMA