Jak jeździć po autostradzie? Bezpiecznie jeździć, warto dodać
REKLAMA
REKLAMA
- Czy umiemy jeździć bezpiecznie po autostradzie?
- Bezpiecznie na autostradzie, czyli z odstępem
- Awaryjne nie znaczą dziękuję. Światła awaryjne znaczą STOP!
- Zatrzymujesz się? Pomyśl o korytarzy życia
- Sygnalizuj manewr wyraźnie i zawczasu. Także na autostradzie!
- Bezpiecznie na autostradzie, czyli nie zajeżdżaj drogi autom na lewym pasie
- Nie zajeżdżajmy też drogi autom na prawym pasie
- Obserwuj i przewiduj. Bezpieczeństwo tego wymaga
- Lustrzane wypadki na autostradzie. Patrzył obok, a nie przed siebie...
- Prędkość maksymalna to nie must have. To możliwość, a nie wymóg
- Jedna przerwa na dwie godziny. To ważne!
Czy umiemy jeździć bezpiecznie po autostradzie?
Autostrady i drogi ekspresowe pozwalają na rozwijanie dużych prędkości. I to wynika wprost z ich uwarunkowania technologicznego. Posiadają co najmniej dwa pasy ruchu w każdym kierunku, kierunki jazdy oddzielone od siebie, a do tego nie dopuszczają ruchu pieszych. To jednak nie oznacza, że bezpieczeństwo na tych drogach schodzi na drugi plan. Nie schodzi. Nadal jest kluczowe i nadal jest szereg zasad, o których kierowca musi pamiętać. O przygotowanie listy 10 takich zasad poprosiliśmy Wojciecha Szajnerta, trenera jazdy defensywnej w Trenerjazdy.pl.
REKLAMA
Bezpiecznie na autostradzie, czyli z odstępem
REKLAMA
Najważniejszą zasadą prawidłowego korzystania z drogi szybkiego ruchu jest utrzymywanie dużego odstępu od jadącego przed nami pojazdu. Ze względu na rozwijane na autostradzie czy ekspresówce prędkości, dystans ten powinien być znacznie większy, niż odległość którą utrzymujemy na zwykłych trasach pozamiejskich. Sytuację od 2021 roku doskonale rozumieją przepisy. A właściwie to rozumiały ją zawsze, a wtedy sprecyzowały jedynie pojęcie bezpiecznego odstępu.
Prawo wymaga zachowania odstępu od poprzedzającego pojazdu wyrażonego w metrach i wynoszącego połowę prędkości. Jasne? No właśnie... Samochód przecież nie ma miernika odległości. Jest jednak inna zasada. Mowa o zasadzie trzech sekund.
Reguła trzech sekund mówi, że nasza odległość od poprzedzającego pojazdu powinna być przynajmniej taka, jak odcinek, który nasz samochód przejeżdża przy danej prędkości właśnie w trzy sekundy. Np. gdy jedziemy 120 km/h, w ciągu sekundy pokonujemy nieco ponad 33 metry, więc 3-sekundowy odstęp będzie miał wielkość 100 metrów – tłumaczy Wojciech Szajnert.
Dystans od poprzedzającego auta jest ważny, bo? Wojciech Szajnert zwraca uwagę, że jazda w bliższej odległości za innym pojazdem odbierałaby nam pole widzenia i czas na reakcję. Zbyt mały dystans także szybciej męczy, bo wymaga silniejszego skupienia uwagi. Wreszcie, jadąc za blisko, odbieramy jadącemu przed nami kierowcy możliwość zahamowania, gdyby przed nim zdarzyło się coś niebezpiecznego.
Awaryjne nie znaczą dziękuję. Światła awaryjne znaczą STOP!
REKLAMA
W Polsce ewidentnie panuje przekonanie, że włączenie świateł awaryjnych idealnie sprawdzi się w charakterze drogowego "dziękuję" lub "przepraszam". Savoir vivre za kierownicą bez wątpienia jest ważny. Z awaryjnymi w tej roli jednak byśmy nie przesadzali. Bo te de facto przekazują inną informację. Służą do ostrzegania znajdujących się za nami kierujących, że droga z przodu zaczyna się korkować.
Dzięki temu jadący naszym śladem zmotoryzowani już z daleka widzą, że dzieje się coś nietypowego i mają szansę spokojnie zareagować. Pozwólmy światłom awaryjnym migać, dopóki nie upewnimy się, że wszyscy je zauważyli, a sytuacja widziana przez nas w lusterkach wstecznych się uporządkowała – tłumaczy Wojciech Szajnert.
Zatrzymujesz się? Pomyśl o korytarzy życia
Gdy na autostradzie lub drodze ekspresowej pojawi się zator, hamując od razu ustawmy pojazd przy krawędzi jezdni. Poza tym pamiętajmy o jeszcze jednym. Zatrzymując się w korku na drodze szybkiego ruchu, zostawmy przed swoją maską sporo wolnego miejsca. Jeśli staniemy za blisko pojazdu, który jechał przed nami, możemy potem nie być w stanie wymanewrować na bok i nie damy rady ustąpić miejsca służbom ratunkowym.
Instruktor Trenerjazdy.pl przypomina, że korytarz życia, niezależnie od liczby pasów ruchu, zawsze powinno się tworzyć pomiędzy pierwszym a drugim pasem, licząc od lewej strony: auta, które znajdowały się dotąd na lewym pasie, powinny przesunąć się w lewo, a samochody na wszystkich pozostałych pasach – w prawo. Pamiętajmy też, że aby korytarz życia był obowiązkowy, muszą jednocześnie wystąpić dwa warunki: zwiększone natężenie ruchu oraz zbliżanie się pojazdów uczestniczących w akcji ratunkowej. Jeśli ruch przebiega płynnie, albo nie nadjeżdżają pojazdy służb drogowych, korytarza tworzyć nie musimy.
Sygnalizuj manewr wyraźnie i zawczasu. Także na autostradzie!
Starajmy się planować, sygnalizować i wykonywać manewry spokojniej i z dużo większym wyprzedzeniem, niż robimy to na drogach niższych kategorii. Damy w ten sposób otaczającym nas kierowcom czas na płynną reakcję i uzyskamy pewność, że nikt nie będzie musiał reagować na nasze działania w sposób, który rodzi ryzyko wypadku – mówi Wojciech Szajnert.
Stosując się do powyższej wskazówki kierowca wypełni także swój ustawowy obowiązek zapisany w art. 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zapis ten mówi wyraźnie o tym, że "kierujący pojazdem jest obowiązany ZAWCZASU i WYRAŹNIE sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru".
Bezpiecznie na autostradzie, czyli nie zajeżdżaj drogi autom na lewym pasie
Zmorą polskich dróg szybkiego ruchu są samochody poruszające się prawym pasem, które po dojechaniu do wolniej jadącego pojazdu bezceremonialnie zjeżdżają na lewy pas, zajeżdżając drogę autom nadjeżdżającym nim ze znacznie większą prędkością.
Zachowanie, które zmusza kierowców do mocnego hamowania to bowiem wymuszenie pierwszeństwa. Pamiętajmy, że zgodnie z definicją ustawową, wymuszenie pierwszeństwa to takie zachowanie, które "zmusza innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu lub do istotnej zmiany prędkości – mówi Wojciech Szajnert.
Na drogach ekspresowych i autostradach różnice w prędkościach pojazdów mogą być duże i w związku z tym do zmiany pasa ruchu powinniśmy podchodzić rozważniej, niż zazwyczaj. Przy intensywnym ruchu, zwłaszcza gdy poruszamy się z prędkością niższą niż maksymalna dozwolona, oznacza to czasem, że trzeba wykazać się cierpliwością i po prostu chwilę poczekać.
Nie zajeżdżajmy też drogi autom na prawym pasie
Na autostradach i drogach szybkiego ruchu nie brakuje kierowców, którzy po wykonaniu manewru wyprzedzania, wracają na prawy pas na tzw. zakładkę. To oznacza mniej więcej tyle, że chowają się na prawą część jezdni dosłownie kilka cm od maski wyprzedzonego pojazdu. To ekstremalnie niebezpieczne! A do tego to również oznacza wymuszenie pierwszeństwa.
Dobrą zasadą jest powrót na prawy pas dopiero, gdy zobaczymy wyprzedzone przez nas auto w środkowym lusterku. Będziemy wtedy na tyle od niego oddaleni, że nasze manewry staną się dla kierowcy tego pojazdu praktycznie nieodczuwalne. Takie zachowanie to jedna z oznak wysokiej kultury jazdy – mówi Wojciech Szajnert.
Obserwuj i przewiduj. Bezpieczeństwo tego wymaga
Duża prędkość, ale też różne zachowania innych kierujących. Obserwowanie i przewidywanie potencjalnych scenariuszy sprawi zatem, że kierujący wykona dobry krok w stronę bezpieczeństwa. To o tyle ważne, że w tym przypadku zadziałać mogą też ograniczenia wzroku.
Nasze oczy instynktownie skupiają się na bliskim otoczeniu i mało który kierowca patrzy dalej, niż 100-150 metrów przed siebie. O ile może to wystarczyć przy niewielkich prędkościach, to na drodze szybkiego ruchu daje zaledwie kilka sekund na rozpoznanie zagrożenia i ewentualne hamowanie na tyle spokojne, aby nie najechały na nas jadące za nami pojazdy. Przy nagłych zdarzeniach te kilka sekund okazuje się niewystarczające. Dlatego starajmy się, gdy tylko sytuacja pozwala, świadomie sięgać wzrokiem daleko – nawet 500-800 metrów w przód. Będziemy wtedy zawsze mieli czas, by spokojnie zareagować – proponuje Wojciech Szajnert.
Lustrzane wypadki na autostradzie. Patrzył obok, a nie przed siebie...
Lustrzane wypadki to nic innego, jak przypadek, w którym symetrycznie dochodzi do wypadku po jednej i drugiej stronie drogi. To jednak nie efekt działania metafizyki danego miejsca czy zbiegu okoliczności. To raczej kwestia tego, że gdy dojdzie do zdarzenia po jednej stronie jezdni, kierowcy jadący drugą obserwują kraksę i stają się mniej uważni na sytuację przed własnym autem. W razie hamowania poprzedzającego samochodu, może zatem dojść do najechania na tył.
Starajmy się nie patrzeć na miejsce kolizji. Jeśli są tam już służby ratunkowe, i tak raczej w niczym nie pomożemy, a odwracając wzrok od drogi łatwo możemy narobić sobie kłopotów. Skupmy w takich sytuacjach uwagę na pojazdach wokół nas, obserwując czy nie zmieniają w niekontrolowany sposób toru jazdy, i czy nie grozi nam kolizja z nimi – mówi Wojciech Szajnert.
Prędkość maksymalna to nie must have. To możliwość, a nie wymóg
Zwykle wydaje nam się, że jeśli na drodze szybkiego ruchu pojedziemy choćby trochę wolniej, stracimy bardzo dużo czasu. Jest to jednak złudzenie. Na 300-kilometrowym odcinku autostrady (np. z Warszawy do Poznania), przy standardowej intensywności ruchu, redukcja prędkości maksymalnej o 20 km/h zwykle powoduje wydłużenie podróży nie bardziej, niż o około 10 minut. To mniejsza strata, niż wydawałoby się na podstawie czysto matematycznego wyliczenia. Dlaczego? Bo duża część naszego zysku z szybkiej jazdy niknie, gdy musimy zwalniać na bramkach, przy robotach drogowych czy za wolniejszymi pojazdami. A takie sytuacje na takim odcinku praktycznie zawsze napotkamy wiele razy – mówi Wojciech Szajnert.
Kierowca powinien zatem dostosować prędkość do warunków jazdy i swoich umiejętności, a nie ograniczenia panującego na danej drodze. Tym bardziej że jadąc nieco wolniej od limitu, zaoszczędzi na paliwie i da odetchnąć środowisku. Oczywiście nie należy też "przekładać wajchy" na drugą stronę. Bo zbyt wolna jazda również nie jest bezpieczna.
Jedna przerwa na dwie godziny. To ważne!
Zadbajmy aby przynajmniej raz na umowne 120 minut zatrzymać się na parkingu, MOP-ie czy stacji paliw. Postarajmy się też wtedy wyjść na chwilę z auta, trochę się poruszać i dotlenić. Dobrą praktyką jest umycie podczas takiej pauzy szyb i świateł, a osoby które to lubią, mogą też trochę się porozciągać lub wykonać kilka prostych ćwiczeń, które łatwo znaleźć w internecie. Pamiętajmy, że jazda samochodem nie jest ani wyścigiem, ani konkurencją wytrzymałościową. Lepiej dotrzeć do celu kilkanaście minut później, w dobrej formie i humorze, niż dojechać kompletnie wyczerpanym albo wręcz nie dojechać nigdy – mówi Wojciech Szajnert.
Wykonywanie regularnych przerw jest elementem higieny kręgosłupa, ale także sprawia że opóźniony zostanie moment pojawienia się znużenia jazdą. Przerwy są też szczególnie ważna podczas podróżowania nocą.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.