Utrata kontroli nad samochodem: jak się zachować?
REKLAMA
REKLAMA
Podczas jazdy może wydarzyć się absolutnie wszystko. Może to być „wystrzał” opony w najmniej spodziewanym momencie, może być zjechanie prawą parą kół na pobocze, poślizg latem na plamie rozlanego oleju, wjechanie w głęboką wyrwę i poważne uszkodzenie zawieszenia itp.
REKLAMA
Każde ze wspomnianych zdarzeń ma zazwyczaj tragiczny finał. Tylko nieliczni kierowcy potrafią z takich zdarzeń wyjść cało, a jeszcze mniej umie ocalić swoje auto. Na kursach i podczas tzw. jazd doszkalających nikt nie uczy, jak się w takich nieprzewidzianych przypadkach zachować. Niestety, zachowania w większości takich wypadków nie można nauczyć się poprzez ćwiczenia i praktykę, dlatego trzeba przynajmniej poznać teorię, jak się zachować i co zrobić, aby zminimalizować skutki zdarzenia albo – mu zapobiec, o ile to możliwe.
Zobacz również:Jak rozpoznać usterki w zawieszeniu?
REKLAMA
Jeżeli jezdnia jest sucha, bardzo łatwo odróżnić rozlany na drodze olej od kałuży wody. Olej jest ciemniejszy, wydaje się być prawie czarny. Krawędzie tworzonej przez niego kałuży są bardziej wyraźne, niż w przypadku wody. Jeżeli wjechały w niego inne pojazdy, to pozostawione przez nie ślady na jezdni bardzo różnią się od śladów wodnych. Są ciemniejsze, można je porównać do śladów wałka malarskiego z naniesionym wzorem bieżnika opony. Wokół kałuży oleju nie widać śladów rozbryzgów ponieważ olej ma znacznie większą przyczepność do nawierzchni i kół, niż woda. Wyprowadzanie z poślizgu, w jaki w takich okolicznościach może wpaść auto, jest identyczne, jak w przypadku poślizgu na lodzie.
W przypadku zjechania prawymi kołami na miękkie pobocze należy za wszelką cenę nie dopuścić do wyrwania kierownicy z rąk. Siła, jaka oddziałuje na koła samochodu jest najczęściej tak duża, że nie jest w stanie przeciwstawić się jej nawet najlepszy system wspomagania układu kierowniczego. Nie można przy tym dążyć za wszelką cenę do jak najszybszego powrotu na jezdnię przez silne i gwałtowne skręcenie kół w jej kierunku. Trzeba przede wszystkim szybko zmniejszyć prędkość, ale nie można gwałtownie hamować, ponieważ przyczepność kół do pobocza i do jedni jest inna, a różnica może być bardzo duża, co może spowodować w skrajnym przypadku gwałtowny skręt auta i przewrócenie się go na dach. Po opanowaniu sytuacji i wyrównaniu toru jazdy, co musi trwać niewielki ułamek sekundy, można podjąć ostrożną próbę powrotu na jezdnię. Będzie to tym łatwiejsze, im mniejsza jest różnica poziomów pomiędzy jezdnią i poboczem. Trzeba pamiętać, że pojazd nie będzie reagował dokładnie tak, jak wtedy, gdy wszystkie koła znajdują się na twardej nawierzchni.
Zobacz również:Jak jeździć nocą?
Podobnie postępuje się w przypadku wystrzału opony. Po pierwsze nie wolno pozwolić na wyrwanie kierownicy z rąk. Po drugie – nie wolno wykonywać nią gwałtownych ruchów ani nie wolno gwałtownie hamować, aby nie zerwać uszkodzonej opony z felgi. Trzeba starać się utrzymać jak najdłużej samochód na jezdni i w tym czasie z dużym wyczuciem zmniejszać prędkość. Przy „wystrzale” przedniej opony dobrym sposobem jest użycie hamulca ręcznego zamiast zasadniczego, pod warunkiem że nie doprowadzi to do zablokowania tylnych kół. Hamulec ręczny działa w większości aut tylko na tylne koła, przez co nie obciążymy dodatkowo przedniej osi.
REKLAMA
REKLAMA