Jak pozbyć się szosowego terrorysty z ogona?
REKLAMA
REKLAMA
Podpowiadamy, jak wyrwać się takiemu szosowemu terroryście.
REKLAMA
Gdy inny kierowca zbliża się do nas z dużą prędkością i pozostaje za nami jadąc przy naszym zderzaku, zaczynamy się zastanawiać, jak można się go pozbyć. Stwarza on zagrożenie bezpośrednio dla nas, naszych pasażerów i pojazdu. W przypadku nagłej sytuacji na drodze nie będziemy mieli przed nim żadnego ratunku. Gdy zahamujemy, możemy spodziewać się przodu jego pojazdu w naszym bagażniku i mimo tego, że winę za kolizję poniesie on, a nie my, stłuczka to zawsze problem, a i wartość naszego samochodu po naprawie zmaleje. Jeśli zachowamy spokój, możemy znaleźć sposób na uniknięcie terrorysty.
Ograniczenie prędkości
Zazwyczaj terrorysta jadący za nami próbuje nas popędzić. Starajmy się więc jechać zgodnie z ograniczeniem prędkości, a nie poniżej tego limitu. Gdy jedziemy bardzo wolno, rzeczywiście możemy frustrować innych użytkowników dróg. W dodatku możemy zostać posądzeni o utrudnianie ruchu lub tamowanie i ukarani przez policjanta mandatem w wysokości nawet 200 złotych! Jeśli zaś jedziemy zgodnie z ograniczeniem prędkości, nie powinniśmy dać na sobie wymusić przekroczenia dozwolonego limitu.
Zobacz również: Jak ratować się po przypadkowym wjechaniu na miękkie pobocze?
Lewy pas
Jeśli blokujemy lewy pas, czyli jedziemy nim przez dłuższy czas nikogo nie wyprzedzając, tylko prowokujemy terrorystę do zbliżenia się do nas na „grubość złożonej gazety”. Unikajmy, więc dłuższej jazdy tą częścią wielopasmowej drogi, używajmy jej tylko do wyprzedzania. Jeśli inny kierowca „usiądzie nam na ogonie”, to zwykle znak, że przeszkadzamy i powinniśmy zjechać na pas obok.
Jak pozbyć się terrorysty
Najlepszym sposobem jest pozwolić mu na chwilę terroryzmu i zwolnić. Na pewno nie powinniśmy hamować, gdyż to mogłoby skończyć się źle. Wystarczy po prostu zdjąć nogę z gazu. Kierowca będący za nami powinien szybko zorientować się, że jego sposoby wymuszenia na nas szybszej jazdy nie działają i najpewniej postanowi nas wyprzedzić. I dobrze, pozwólmy mu na to. Pozbędziemy się w ten sposób zagrożenia. Jeśli mamy do dyspozycji pobocze z przerywaną linią, możemy w ostateczności przynajmniej częściowo zjechać i ułatwić terroryście manewr. Oczywiście, nie powinniśmy podróżować dłuższy czas poboczem. W dodatku, jeśli chcemy choć na chwilę się na nie przenieść, zwróćmy uwagę na to, czy nie podjeżdżamy właśnie pod górkę, czy widoczność jest dobra a pas pobocza jest całkowicie pusty. Pamiętajmy, że tamtędy właśnie często poruszają się piesi, rowerzyści lub inni kierowcy zmieniają sobie koło, więc poruszanie się po poboczu jest niebezpieczne.
Zobacz również: Jak bezpiecznie wykonać manewr mijania?
Wizja ustąpienia drogi terroryście może również nas sfrustrować, ale nie warto z tym walczyć. Lepiej go przepuścić i mieć z głowy, pozbywając się tym samym zagrożenia. Niektórzy kierowcy stosują też inną metodę na pozbycie się lub doprowadzenie terrorysty do porządku, mianowicie na ułamek sekundy „kładą” nogę na pedał hamulca. Nie hamują, ale mignięcie świateł stopu często przywołuje śledzącego nas kierowcę do porządku i wymusza zachowanie bezpiecznego dystansu. Pamiętajmy jednak, że stosując tę metodę nie różnimy się niczym od terrorysty. Teoretycznie najlepszą obroną jest atak, ale zemsta nigdy nie popłaca. Starajmy się, więc nie stwarzać zagrożenia i ustąpić, aby jak najszybciej pozbyć się kłopotu.
REKLAMA
REKLAMA