Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast

REKLAMA
REKLAMA

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
W założeniu strefy zamieszkania powinny być wyznaczane w obrębie osiedli mieszkaniowych, tam gdzie mogą przebywać na drodze bawiące się dzieci, poruszać się ludzie wychodzący z domów itp. Symbole na znaku wskazują zresztą jednoznacznie, w jakich miejscach powinien on być umieszczany.
REKLAMA
Niestety w praktyce często spotykamy się z radosną twórczością zarządów dróg miejskich, a zapewne także inicjatywami radnych i innych działaczy, którzy o zasadach ruchu drogowego mają mgliste pojęcie.
Zobacz też: Wyrok za publikację zdjęcia samochodu – część I
Popatrzmy na fot. 2:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
Znak wyznacza początek strefy zamieszkania na drodze, na której mamy jezdnię, chodnik, a nawet przejście dla pieszych. Po co jest to przejście, skoro w strefie zamieszkania pieszy ma prawo poruszać się po całej drodze i w dodatku przysługuje mu pierwszeństwo przed pojazdami? Co gorsza, takie oznakowanie i istniejące przejście może zdezorientować kierowców. Jeżeli na jezdni wytyczono pasy dla pieszych, to łatwo zasugerować się, że jest to normalna jezdnia, a nie strefa zamieszkania. Widzimy też samochody zaparkowane jak popadnie, wcale nie na wyznaczonych miejscach.
Zobacz też: Wyrok za publikację zdjęcia samochodu – część II
A oto kolejny przykład, tym razem z Mielca:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
Strefa zamieszkania zaczyna się tutaj tuż przed ruchliwym skrzyżowaniem. W dodatku zaraz za znakiem mamy przejście dla pieszych. Formalnie rzecz biorąc piesi mają tu prawo przejść przez jezdnię w każdym miejscu, a więc mogą np. chodzić po tym skrzyżowaniu. W praktyce taki pieszy nie tylko zostanie otrąbiony przez kierowców, ale naraża się na potrącenie.
Zobacz też: Czy grozi mandat za głośne odtwarzanie muzyki w samochodzie?
Osobliwie wygląda też wyjazd z Rynku w Mielcu:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
Zobacz też: Czy można prowadzić samochód po jednym piwie?
Znak oznaczający koniec strefy zamieszkania umieszczony jest na ruchliwej drodze wylotowej prowadzącej z Rynku. Przed tym znakiem pieszy (teoretycznie) mógłby chodzić sobie po jezdni, za znakiem już nie. Na szczęście piesi mają na tyle rozsądku, by nie pchać się pod rozpędzone samochody. Po co jednak tworzyć taką fikcję?
W dodatku wielu zmotoryzowanych nie ma pojęcia, jakie zasady obowiązują w strefach zamieszkania. Mamy więc do czynienia z nieprawidłowym parkowaniem na zasadzie: gdzie tylko się da:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
Zobacz też: Niewyznaczone pasy ruchu – jak się zachować?
W Radomiu z kolei strefa zamieszkania zaczyna się tuż przed rondem:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
Zobacz też: Jakie przepisy obowiązują na parkingach przed centrami handlowymi?
Przed tym skrzyżowaniem o ruchu okrężnym umieszczono znak „Ustąp pierwszeństwa”. Kogo on dotyczy? Kierujący samochodem musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdującym się na rondzie, ale pieszy może sobie przejść przez to rondo na skos. Czy nie jest to przejaw jakieś drogowej paranoi?
Najdalej chyba w wyznaczaniu niebezpiecznych stref zamieszkania posunęły się władze Wrocławia:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
Na ul. Szewskiej i na ul. św. Jadwigi strefy zamieszkania wyznaczono na ulicach, po których jeżdżą tramwaje. Zobaczyć więc można taki oto obrazek: po torach tramwajowych jedzie rowerzysta, a tuż za nim tramwaj, którego motorniczy hamuje i zgrzyta zębami. Notabene rowerzysta nie jest pieszym i nie przysługuje mu pierwszeństwo przed pojazdem szynowym. Warto też zadać sobie pytanie, czy można wymagać, by ciężki tramwaj pełen pasażerów gwałtownie hamował, bo na tory może – zgodnie z prawem – w każdej chwili wejść pieszy?
Na polskich drogach można też spotkać zupełnie niedopuszczalne zestawienie znaków „strefa zamieszkania” oraz „ograniczenie prędkości”:

Strefy zamieszkania wyznaczane na ulicach miast
REKLAMA
W żadnym razie nie może mieć miejsca podwyższanie dopuszczalnej prędkości w strefie zamieszkania. W rzeczywistości znak „strefa zamieszkania” umieszczono tutaj dlatego, że po prawej stronie drogi nie ma chodnika. Urzędnicy maja więc spokojne sumienie i uważają, że w ten sposób zadbali o bezpieczeństwo pieszych.
Podobnie jest zapewne w Mielcu, w Kielcach, we Wrocławiu i w setkach innych miast, w których decydenci nie rozumieją, gdzie powinny być wyznaczane strefy zamieszkania i jakie skutki powoduje taka niefrasobliwa działalność jaka uprawiają.
Warto też przytoczyć kontrowersyjne orzeczenie sądu dotyczące pierwszeństwa pieszych w strefach zamieszkania:
Fakt, że pieszy w „strefa zamieszkania” ma pierwszeństwo, nie uzasadnia, że może on bez uwzględnienia innych uczestników ruchu zmieniać tor ruchu. W strefie zamieszkania poruszają się pojazdy i pieszy winien zachować ostrożność. Pierwszeństwo pieszego w strefie zamieszkania ma na celu jego ochronę, jednak nie zwalnia go od zachowania zasad ostrożności. (Postanowienie Sądu Najwyższego – Izba Karna z dnia 20 grudnia 2016 r. II KK 367/16)
REKLAMA
Wynikać by stąd mogło, że wprawdzie pieszy ma pierwszeństwo przed pojazdami w strefie zamieszkania, ale musi zachować ostrożność. A zatem, idąc w tej strefie powinniśmy oglądać się za siebie i upewniać się, czy na przykład skręcając do klatki schodowej nie wpadniemy pod jakiś pojazd. Czy tego samego należy i można wymagać od dzieci, które bawią się na podwórku?
Dobrze by było, gdyby wyznaczaniem stref zamieszkania zajmowali się eksperci do spraw ruchu drogowego, a nie ludzie, którzy nie grzeszą znajomością przepisów, ale za to podejmują populistyczne działania aby podlizać się pieszym i zyskać popularność. Wadliwie zlokalizowane strefy zamieszkania nie tylko nie chronią pieszych, ale stwarzają dla nich jeszcze większe zagrożenie.








REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA