Odpalanie samochodu przy „pożyczeniu” prądu z drugiego auta
REKLAMA
REKLAMA
Do „pożyczki” niezbędne będą kable rozruchowe. Możemy je kupić w sklepie motoryzacyjnym za 50 -100 zł. Warto się w nie zaopatrzyć, ponieważ czasami akumulator potrafi rozładować się w najmniej spodziewanym momencie, a gdy posiadamy takie przewody, prąd możemy zdobyć w kilka minut. Zazwyczaj w zestawie otrzymujemy czarny i czerwony kabel. Poza kablami potrzebujemy samochód ze sprawnym akumulatorem. Napięcie instalacji elektrycznych w obu samochodach musi być takie samo. Na szczęście, wszystkie auta osobowe i dostawcze posiadają instalacje o napięciu 12V. Jedynie ciężarówki posiadają instalacje o napięciu równym 24V.
REKLAMA
Zobacz również: A Ty kiedy ostatnio sprawdzałeś akumulator?
REKLAMA
Po pierwsze, sprawny samochód musi zaparkować na tyle blisko auta z rozładowanym akumulatorem, by długość kabli wystarczała na połączenie odpowiednich elementów. Ważne jest, aby oba samochody miały wyłączone silniki. Podnosimy maski obu pojazdów i jeżeli jest taka potrzeba, zdejmujemy plastikowe pokrywy akumulatorów (posiadają je nowsze auta, w przypadku starszych aut akumulatory nie są przykryte). Na obu akumulatorach powinniśmy bez problemu odnaleźć bieguny, dodatni i ujemny (wyraźnie zaznaczony plus przy jednym z biegunów). Jeden zacisk (tzw. klemę) czerwonego kabla przypinamy najpierw do bieguna dodatniego (plusa) „pełnego” akumulatora, a drugi do bieguna dodatniego rozładowanego akumulatora (musimy uważać, by drugą klemą nie dotknąć przypadkiem do jakiegoś metalowego elementu silnika, bo powstanie zwarcie).
Klemy czarnego kabla przypinamy do bieguna ujemnego (minusa) naładowanego akumulatora oraz do niemalowanego, metalowego elementu samochodu z rozładowanym akumulatorem (np. do bloku silnika czy kolektora dolotowego). Przypięcie drugiego zacisku czarnego kabla do bieguna ujemnego akumulatora może spowodować iskrzenie, co w przypadku powstającego w wyniku ładowania baterii wodoru może doprowadzić do rozsadzenia akumulatora, czy nawet niewielkiego wybuchu. Nie jest to regułą, ale lepiej nie ryzykować, gdyż możemy zostać ochlapani żrącą substancją, a akumulator zostanie trwale uszkodzony. Należy także uważać, by nie pomylić kabli oraz nie zrobić zwarcia między kablami.
Zobacz również: Auto nie odpala. Jak usunąć usterkę?
REKLAMA
Jeżeli przewody są prawidłowo podpięte, uruchamiamy silnik auta ze sprawnym akumulatorem. Po chwili próbujemy odpalić drugi samochód. Jeżeli rozrusznik nie „zaskoczy”, należy odczekać chwilę i spróbować ponownie. Gdy silnik drugiego auta zostanie wreszcie uruchomiony, nie wyłączamy go. Teraz możemy odpiąć przewody. Robimy to w kolejności odwrotnej do ich przypinania. Najpierw odpinamy zacisk czarnego kabla podłączony do metalowego elementu silnika, potem odpinamy zacisk z ujemnego bieguna akumulatora. Analogicznie postępujemy z kablem czerwonym - najpierw odpinamy zacisk z bieguna dodatniego rozładowanego akumulatora, potem z naładowanego. Cały czas należy pamiętać, by być ostrożnym i nie wywołać zwarcia. W kablach płynie prąd o wysokim natężeniu, więc nietrudno wywołać pożar.
Po odpięciu kabli możemy wsiąść do samochodu i rozpocząć podróż. Jeżeli czeka nas krótsza przejażdżka, powinniśmy pojeździć trochę dookoła parkingu, by podładować akumulator. Jeżeli po „pożyczeniu” prądu nie pojeździmy zbyt długo, to przy następnej próbie uruchomienia silnika może okazać się, że akumulator znowu jest rozładowany. W niektórych samochodach akumulator jest umieszczony np. pod siedzeniem i dostęp do niego jest utrudniony. W takim przypadku bieguny akumulatora są „wyprowadzone” do komory silnika i to do nich podłączamy zaciski.
REKLAMA
REKLAMA