Gdy auto nie chce odpalić…

REKLAMA
REKLAMA
Najczęściej spotykaną usterką jest rozładowany akumulator. W tym wypadku należy połączyć dwa akumulatory ze sobą za pomocą kabli (ich koszt to kilkanaście do kilkudziesięciu złotych, można je kupić na każdej stacji benzynowej). Jak to zrobić? Czerwonym przewodem łączymy dodatnie bieguny, natomiast czarnym kablem spinamy ujemny biegun akumulatora dawcy z masą biorcy, czyli dowolnym elementem, który nie jest pomalowany. Warto też sprawdzić stan klem (zacisków). Korodujące i słabo kontaktujące klemy również mogą być powodem powstawania problemów z akumulatorem.
REKLAMA
Zachowajmy szczególną ostrożność odpalając auto metodami „na hol” lub „na pych”, możemy tym doprowadzić do uszkodzenia paska rozrządu i silnika, wtedy koszty naprawy mogą wynieść kilka tysięcy złotych.
Zobacz również: Jak oszczędzać prąd w samochodzie?
Poza akumulatorem częstymi usterkami są awarie alternatora i rozrusznika. Diagnoza oraz naprawa zależy od umiejscowienia alternatora. Zazwyczaj w każdym aucie możemy sprawdzić stan paska klinowego napędzającego alternator. Najczęściej psuje się tak zwany szczotkotrzymacz. Jego wymiana jest prosta – polega na odłączeniu kabli oraz demontażu pokrywy alternatora, wyjęciu oraz zamontowaniu nowego szczotkotrzymacza. W niektórych autach można to wykonać bez demontażu innych elementów, jednak w większości samochodów, żeby dostać się do alternatora trzeba zdjąć też klimatyzację lub chłodnicę.
Częstym powodem postoju jest bardzo zaskakująca usterka: słaba bateria w pilocie, która potrafi nam uniemożliwić otwarcie drzwi a nawet odpalenie auta. Trudno znaleźć osobę, która uważa na stopień rozładowania baterii w kluczyku.
Zobacz również: Jak odzyskać zatrzaśnięte kluczyki?
Wszelkie uszkodzenia mechaniczne dadzą o sobie znać w sposób zapachowy lub akustyczny, jednak największy problem w aucie stanowią awarie elektroniki. To one są odpowiedzialne za większość nieplanowanych postojów. Co jakiś czas warto zrobić przegląd alternatora, rozrusznika oraz akumulatora, gdyż to one są odpowiedzialne za większość nagłych awarii.
REKLAMA
REKLAMA