Jak oszczędzać prąd w samochodzie?
REKLAMA
REKLAMA
Największy złodziej prądu - rozrusznik
REKLAMA
Jednorazowo najwięcej energii zużywa rozrusznik. Jeżeli pracuje w średniej wielkości silniku wysokoprężnym, to potrafi pobierać z akumulatora prąd o chwilowym natężeniu dochodzącym nawet do 500 amperów. Oznacza to, że może on rozładować do zera w temperaturze 20 stopni Celsjusza w pełni naładowany akumulator 48 Ah w ciągu 5 minut! Dlatego używanie rozrusznika nie może polegać na bezmyślnym kręceniu nim aż do chwili, kiedy silnik zacznie pracować. Najlepiej przeprowadzać rozruch w cyklach kilkusekundowych, z kilkudziesięciosekundowymi przerwami między nimi, nawet latem.
Uważa się, że akumulatory mają zdolność do niewielkiej regeneracji w czasie, gdy nie są obciążone. Nie do końca to prawda, niemniej jednak akumulator rozładowuje się wolniej, kiedy nie jest z niego pobierany maksymalny prąd przez dłuższy okres.
Klimatyzacji używaj z rozwagą
Używanie klimatyzacji powinno ograniczać się do czasu, kiedy jest to naprawdę niezbędne. Można zrozumieć kierowcę, który włączy ją przy 30 stopniach Celsjusza, aby obniżyć temperaturę w kabinie o 6 do 8 stopni. Ale nic nie usprawiedliwia, aby przy temperaturze zewnętrznej 24 stopnie utrzymywać we wnętrzu samochodu chłód czternasto- lub piętnastostopniowy. Dawniej nie było w samochodach w ogóle klimatyzacji i podróżowano wcale nie gorzej, niż dziś.
Zobacz również: Jak eksploatować klimatyzację?
Istotne są żarówki
Reflektory, złożone tylko z podstawowych pojedynczych świateł (2 x mijania, 2 x drogowe) zużywają około 110 do 120 watów mocy. Dodatkowe reflektory świateł długich to kolejne 120 watów. Jeżeli do tego doda się światła przeciwmgłowe, które niektórzy włączają wbrew obowiązującym przepisom przy każdej pogodzie, mamy dodatkowe odbiorniki o łącznej mocy 110 watów. Razem z alternatora tylko na światła przednie pobierane jest aż co najmniej 350 watów. Ze wszystkimi światłami pozycyjnymi, wskaźnikowymi itp. jest to prawie 400 watów. Do tego dochodzi głośno grające radio, które może pobierać, zależnie od mocy wyjściowej kanałów, nawet ponad 100 watów. W ten sposób zużywana jest prawie cała energia, dostarczana przez alternator. A gdzie doładowywanie akumulatora? A gdzie energia, konieczna do wzbudzenia alternatora (około 30 watów) energia konieczna do zasilania zapłonu, komputera, dmuchawy?
Zobacz również: Wymiana żarówek - jakie wybrać i jak zainstalować?
REKLAMA
Wiele żarówek można zastąpić diodami elektroluminescencyjnymi, które są fabrycznie umieszczane w cokołach, typowych dla żarówek samochodowych. Po zastąpieniu 10 żarówek pięciowatowych diodami oszczędza się aż 45 watów mocy, czyli prawie tyle, ile zużywa jeden reflektor. Do jazdy dziennej też warto stosować albo węże diodowe, albo specjalne reflektorki z żarówkami 21 watów.
Czy warto oszczędzać energię elektryczną, skoro alternator jest w stanie dostarczyć jej 500, 600 a nawet więcej watów? Nie bierze się ona znikąd. 600 watów to 0,6 KW, czyli prawie 1 koń mechaniczny. O tyle zmniejsza się moc użyteczna silnika, gdy bezmyślny kierowca włączy wszystkie odbiorniki prądu. Przy silnikach dużej mocy jest to niezauważalne, ale w przypadku silnika o mocy 30 koni, a tyle lub niewiele więcej ma większość silników małolitrażowych, jest to wielkość znacząca. W praktyce oznacza to wzrost zużycia paliwa o 2 do 3%. Rocznie jest to 20 do 30 litrów paliwa. To o co najmniej 90 złotych mniej w portfelu.
Mniej świateł zewnętrznych, żarówki o mniejszej mocy, rozsądniejsze używanie klimatyzacji, umiejętne używanie rozrusznika, wyłączanie reflektorów podczas długich postojów, np. w korkach, to kolejne kilkadziesiąt litrów paliwa mniej rocznie. To kolejne kilkaset zaoszczędzonych złotych. I mniejsze ryzyko rozładowania akumulatora poniżej granicy, po przekroczeniu której rozruch silnika przy pomocy rozrusznika może być niemożliwy.
REKLAMA
REKLAMA