Cartrack będzie monitorował pojazdy w USA?
REKLAMA
REKLAMA
Cartrack doskonale jest znany zarówno na polskim, jak światowym rynku telematycznym. W tym roku pochwalił się przekroczeniem liczby pół miliona monitorowanych samochodów. A to już wielkość, obok której nie można przejść obojętnie. Oczywiście złośliwi powiedzą, że duża z niej część to rynek Afryki Południowej, jednak czy nie jest to obecnie kierunek wielu polskich firm, które dopiero zauważają w nim potencjał?
REKLAMA
Zobacz też: Czy monitoring GPS w pojazdach służbowych jest legalny?
Mimo, że w pierwotnych planach pod uwagę była brana Floryda, Cartrack ostatecznie zdecydował się na Kalifornię. Wynika to m.in. z rozmiaru rynku i gospodarki tego stanu – tłumaczy Zak Calisto, CEO Cartrack. Jeżeli weźmiemy pod uwagę same dane dotyczące ludności (ponad 39 milionów w 2015 roku) – trudno się z nim nie zgodzić. Także dochód przypadający na jednego mieszkańca to 110% średniej krajowej. Zatem wskaźniki ekonomiczne przemawiają za słusznością decyzji i pozwalają zakładać, na jakim obszarze w pierwszym okresie działalności skupi się dostawca monitoringu GPS. I jeśli wierzyć słowom Calisto, to rynek ten jest bardzo perspektywistyczny, gdyż penetracja usług telematycznych na nim waha się pomiędzy 15 a 30 procent. Co więcej, według serwisu Moneyweb, to także idealny moment na rozpoczęcie ekspansji, gdyż właśnie wchodzi w życie rozporządzenie, na mocy którego wszystkie samochody firmowe powinny być wyposażone w urządzenie rejestrujące przebieg trasy. A to oznacza, że do końca 2017 roku w różnego rodzaju rozwiązania telematyczne powinno zostać wyposażone aż 3 miliony pojazdów. Czy jest to wystarczający sygnał dla innych graczy?
Współpraca z firmami ubezpieczeniowymi
Stane Zjednoczone Ameryki to jeden z tych rynków, gdzie poza Wielką Brytanią i Włochami, działają już usługi typu Pay as You Drive. Co więcej, giganci elektroniki użytkowej zaczynają także celować w ten rynek – na tegorocznych targach Mobile World Congress w Barcelonie, Samsung wraz z operatorem telekomunikacyjnym AT&T ogłosił wproadzenie na amerykański rynek usługi Connect Auto, bazującej właśnie na PAYD. Potencjał ten zdaje się zauważać także Cartrack, który w tym zakresie chciałby współpracować z ubezpieczycielami oferując im gotowe dane z flot firmowych.
Zobacz też: Przenoszenie kosztów naprawy pantografu
Co to oznacza dla polskich klientów?
Czy fakt ekspansji jednego z większych graczy telematycznych na krajowym rynku ma znaczenie dla polskich klientów? Zasadniczo nie. Przecież firma jest już obecna w 23 krajach. Jednak patrząc na inne branże bardzo częstą praktyką jest obsługa przez jednego dostawcę wielu oddziałów firm w różnych krajach. Zatem nie można wykluczyć, że za jakiś czas amerykańskie firmy, które być może będą otwierały swoje placówki w Polsce, właśnie na dostawcę telematycznego będą wybierały Cartracka. I zapewne Zarząd firmy z Warszawy po cichu na to liczy, gdyż ambicje ma co najmniej tak duże, jak sam CEO Cartrack.
Autorem tekstu jest Paweł Kacperek Connected Life Magazine
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.