BCT Gdynia: Potrzebna nam sieć terminali lądowych
REKLAMA
REKLAMA
Nie ma życia, a dokładniej – nowoczesnej gospodarki – bez kontenerów. I nie ma lepszego sposobu transportowania ich tanio na duże odległości niż przewóz wodą, przez wyspecjalizowane statki. Ale co potem ? No właśnie, potem jest problem. Polska gospodarka, czerpiąca duże zyski z eksportu i mocno uzależniona od importu, jest skazana na rozwój transportu kontenerowego. I jest w naszym kraju wielu ludzi, którzy to nie tylko rozumieją, ale też realizują.
REKLAMA
Przyszłość w transporcie intermodalnym
REKLAMA
Dziś nie trzeba już (mam nadzieję) przekonywać nikogo, że przyszłość należy do transportu intermodalnego, do przewozu kontenerów po kolei kilkoma środkami transportu, aby jak najszybciej i za jak najniższą cenę trafiły od nadawcy do odbiorcy. Wymaga to rozbudowy infrastruktury, od terminali portowych przez drogi i linie kolejowe, po terminale w głębi kraju. Portowy zespół Gdańsk-Gdynia jest w Polsce zdecydowanym liderem w przeładunkach kontenerowych.
Gdynia chce w najbliższym czasie zwiększyć swoje zdolności przeładunkowe. Zaawansowane są plany dalszego pogłębienia kanału portowego i budowy większej obrotnicy dla coraz to większych kontenerowców. Gdańsk także ma jeszcze rezerwy. Jeżeli obecne i potencjalne możliwości Gdańska i Gdyni mają być w pełni wykorzystane, to konieczne staje się stworzenie sieci kolejowych terminali lądowych umożliwiających sprawny odbiór /dowóz kontenerów koleją i dalszą ich dystrybucję.
Budowa Intermodal Container Yard w Zajączkowie koło Tczewa przez PCC Intermodal doskonale mieści się w tej koncepcji. Będzie on zapleczem logistycznym dla Gdańska i Gdyni, dla DCT, GCT, BCT i GTK. Powinien odciążyć szosy w rejonie Trójmiasta, gdyż kontenery mają być z portów dowożone do terminalu koleją.
Coraz więcej przewozów kontenerowych
REKLAMA
Trzeba jednak od razu myśleć o następnych takich inwestycjach, gdyż przewozy kontenerów do bałtyckich portów rosną. A w sytuacji, gdy przywożą je coraz większe statki, konieczne staje się o wiele szybsze niż do tej pory rozładowanie ich w portach i wysłanie kontenerów dalej.
W tej sytuacji milion TEU rocznego przeładunku planowanego na terminalu w Zajączkowi nie wydaje się wielkością na wyrost. Wprost przeciwnie, za kilka lat może się to okazać barierą rozwoju transportu intermodalnego, jeżeli w ślad za Tczewem nie powstaną kolejne terminale lądowe, tworząc razem z łączącymi je liniami kolejowymi i szosami sieć. Tylko to pozwoli portom Trójmiasta skutecznie rywalizować z Hamburgiem, Tallinem, Kłajpedą, Rygą.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.