Jakie auto do 40 tys. zł? 2023 r. i aktualne oferty. Sprawdzamy!
REKLAMA
REKLAMA
- Jakie auto do 40 tys. zł? 2023 rok to rok wyzwań...
- Nissan Juke I. Tak brzydki, że aż ładny...
- Toyota Auris II to zdecydowanie wybór rozsądku
- Hyundai ix35 to SUV z Korei, którego pokochali Europejczycy
- Skoda Octavia III to mistrz rodzinnej praktyczności
- Dacia Duster I to hit rynku pierwotnego i wtórnego
- Volkswagen Golf VII. Nie mogło zabraknąć starego oceanu
- Nissan Qashqai I to rodzinny wybór podszyty rozsądkiem
- Seat Ibiza IV. Mała, zwinna i po prostu ładna!
- Peugeot 2008 I. Ładny SUV z pazurem kota
- Audi A4 B8, czyli odrobina niemieckiego luksusu za 40 tys. zł
Jakie auto do 40 tys. zł? 2023 rok to rok wyzwań...
REKLAMA
W przypadku budżetu oscylującego w granicy 40 tys. zł i przeznaczonego na zakup samochodu używanego, jeden z najpopularniejszych serwisów z ogłoszeniami przygotował aż 8 tys. ofert. Kwota jest spora. Spory jest także zatem przegląd rynkowy. Kupujący może dopasować zarówno poziom wyposażenia, jak i segment pojazdu do swoich potrzeb i wymagań. Wszystko rozbija się jednak o rocznik. Tyle że w tym punkcie warto zrobić pewną uwagę. Bo jeszcze dwa czy trzy lata temu za 40 tys. zł można było kupić auto naprawdę młode albo wręcz nowe. Dziś kryteria mocno się przesunęły. Winna temu jest drożyzna panująca na rynku.
REKLAMA
Ciekawostka? Otóż za 40 tys. zł bez 100 zł kupujący może nabyć również prawdziwego youngtimera! Trafiliśmy na ogłoszenie sprzedaży Forda Scorpio. To więcej niż przestronny liftback, który ma nadwozie o długości ponad 4,8 metra. Ten konkretny egzemplarz jest biały, ma 115-konny motor 2.0 GL, posiada pełen pakiet stylistyczny RS, a do tego choć pochodzi z roku 1986, pokonał dopiero 34 tys. km.
Nissan Juke I. Tak brzydki, że aż ładny...
REKLAMA
Kierowcy w Polsce, ale i Europie uwielbiają małe SUV-y czy też crossovery. A jednym z lepszych przedstawicieli gatunku jest Nissan Juke pierwszej generacji. Braki w urodzie? O tym aucie mówiło się, że jest tak brzydkie, że aż ładne. O żadnych brakach w urodzie mowy być zatem nie może. Przynajmniej nie w oczach pań, które szczególnie upodobały sobie "żuczka". W efekcie Juke sprzedawał się świetnie jako pojazd nowy. Na rynku wtórnym radzi sobie równie dobrze.
Wśród oferty sprzedaży za kwotę około 40 tys. zł dominują egzemplarze wyprodukowane w 2012, 2013 lub 2014 roku. Napęd? Tu liderem jest 1.6-litrowy benzyniak. Motor być może oferuje zaledwie 117 koni mechanicznych i nie zawsze bywa oszczędny, jednak z uwagi na prostotę konstrukcji okaże się pewnie mało problematyczny w czasie eksploatacji. Wyposażenie? Standardem jest tu klimatyzacja, felgi aluminiowe, radioodtwarzacz czy seria bazowych systemów bezpieczeństwa. W skrócie wszystko to, czego potrzeba.
Toyota Auris II to zdecydowanie wybór rozsądku
Nie wszyscy kierowcy muszą marzyć o supersamochodach. Są zatem tacy, którzy oczekują że ich auto będzie ładne, w miarę proste i bezawaryjne. Mistrzem w tej kategorii bez wątpienia jest Toyota Auris drugiej generacji. I ją również można kupić za 40 tys. zł. Już na wstępie zaznaczymy jednak, że nie będzie to hybryda. Przy tym budżecie nie ma na nią szans. Lepiej nastawić się na benzyniaka 1.33 litra Dual VVT-i o mocy 100 koni lub 1.6 litra Valvematic o mocy 132 koni. Obydwie jednostki budzą się dopiero na wysoki obrotach. I w obydwu spokojna jazda skutkuje niskim spalaniem.
Za 40 tys. zł Toyota Auris II będzie pochodziła z początku produkcji. To oznacza głównie roczniki 2013, 2014 lub 2015. Możliwości transportowe auta? Te są ograniczone szczególnie na tylnej kanapie. Tam wysokie osoby będą miały trochę za mało miejsca na nogi. Bagażnik hatchbacka oferuje 360 litrów. W kombi dostępnych jest 600 litrów.
Hyundai ix35 to SUV z Korei, którego pokochali Europejczycy
Polacy lubią SUV-y. Szczególnie te budżetowe. Dobrą propozycją jest zatem Hyundai ix35, czyli bliźniak Kii Sportage. Być może koreański model nie jest mistrzem urody. Sporo ma jednak do powiedzenia w kwestii praktyczności. Kabina jest naprawdę przestronna, a bagażnik mieści blisko 600 litrów bagażu. To świetny wynik w tym segmencie rynku.
Przy budżecie określonym na 40 tys. zł, ix35 może pochodzić z lat 2010 - 2012. Jeżeli chodzi o jednostki napędowe, te dostępne są głównie trzy. Mowa o 135-konnym benzyniaku 1.6 GDI, 115-konnym dieslu 1.7 CRDi oraz 136-konnym dieslu 2.0 CRDi. Najlepszy wybór? Pod względem trwałości to zdecydowanie motory 1.6 GDI i 1.7 CRDi. Tyle że 2-litrowy diesel ma inną zaletę. Potrafi być naprawdę oszczędny, a do tego był parowany z automatyczną skrzynią biegów i napędem na cztery koła. Dla części kierowców to będzie stanowiło zasadniczy plus.
Skoda Octavia III to mistrz rodzinnej praktyczności
Octavia jako auto nowe była hitem flotowym. Używane egzemplarze są natomiast chętnie wybierane przez klientów prywatnych. Powód? Trzecia generacja Skody jest naprawdę dobrze wykonana. Poza tym kupujący ma do czynienia z przestronnym wnętrzem i bagażnikiem wynoszącym 590 litrów w liftbacku i 610 litrów w kombi. To król możliwości transportowych w segmencie C!
Używana Octavia III najczęściej jest napędzana 140-konnym silnikiem 1.4 TSI lub 105-konnym dieslem 1.6 TDI. Obydwie jednostki są stosunkowo udane. Tyle że TSI okaże się paliwożerny, a TDI będzie jeździł na kropelce. Szczególnie w trasie. Poza tym można natknąć się na ogłoszenie dotyczące Octavii 1.2 TSI lub 2.0 TDI. Używane modele za maksymalnie 40 tys. zł będą pochodzić z roczników 2013, 2014, 2015 i 2016.
Dacia Duster I to hit rynku pierwotnego i wtórnego
Duster to zdecydowanie hit sprzedaży polskiego rynku wśród klientów prywatnych. Polacy docenili w rumuńskim SUV-ie korzystną relację wartości do ceni. Pokochali w nim również prostotę. Tak, być może Dacia nie rzuca na kolana pod względem jakości wykonania, praktyczności mogłaby jednak uczyć większość konkurentów! Wnętrze jest przestronne, a bagażnik mieści prawie 500 litrów. Tyle że to nadal dopiero początek zalet Dustra pierwszej generacji.
Dacia Duster za 40 tys. zł pochodzi z roczników 2014, 2015, 2016. I to akurat... dość dziwnie brzmi. Bo jeszcze dwa lata temu za taką kwotę można było kupić bazową wersję rumuńskiego SUV-a w salonie! Inflacja i sytuacja na rynku zrobiła jednak swoje... Dominujące napędy? Te są dwa. Pierwszym okazuje się 1.6-litrowy benzyniak. Drugim 1.5-litrowy diesel. Diesel jest całkiem dynamiczny i oszczędny. Jego trwałość to jednak wielka niewiadoma. W wolnossącym benzyniaku natomiast niewiele się psuje, a do tego można go tanio zagazować. Jazda na LPG w Dusterze również będzie tania.
Volkswagen Golf VII. Nie mogło zabraknąć starego oceanu
Siódma odsłona Golfa sprawiła, że kompaktowy Volkswagen zrezygnował z SUV-owatości. Stał się bardziej przysadzisty i zaoferował niższą pozycję za kierownicą. Dodatkowo hatchback jest całkiem przestronny i oferuje 380 litrów przestrzeni bagażowej. Kombi poprawia ten wynik do wyśmienitych 605-litrów. To jeden z najbardziej pojemnych modeli w segmencie C!
Dominującą jednostką napędową w używanych Golfach VII jest zdecydowanie motor 1.6 TDI. Zazwyczaj ma 105 koni, a do tego potrafi jeździć na kropelce. Ten układ napędowy ma tak naprawdę chyba jedną wadę. Jest parowany z 5-biegową przekładnią manualną. Podczas jazdy w trasie kierowcy może nieco brakować szóstego przełożenia. To poprawiłoby komfort jazdy. Używany Golf za 40 tys. zł pochodzi z rocznika 2013, 2014, ewentualnie 2015.
Nissan Qashqai I to rodzinny wybór podszyty rozsądkiem
Na liście pojawił się Juke. Teraz zatem czas na drugi hit sprzedaży ze stajni Nissana. Mowa o pierwszej generacji Qashqaia. Modele poliftingowe pomimo lat wyglądają naprawdę dobrze. A do tego mają szereg kluczowych zalet. Pod wyprofilowaną maską pracuje ten sam silnik co w Juke. Mowa o 16-zaworowym, 1.6-litrowym benzyniaku. Poza tym samochód jest przestronny, ma kompaktowe rozmiary i 410-litrowy bagażnik. Osoby potrzebujące większej ilości przestrzeni zawsze mogą wybrać również model 2+2 z 7-miejscową kabiną pasażerską.
Równie sprawdzoną konstrukcją co benzyniak 1.6 litra jest benzyniak 2-litrowy. Ma większą pojemność wyższą moc i nieznacznie lepsze osiągi połączone z wyższym spalaniem. Używany Qashqai z dieslem? W przypadku jednostki 1.5 litra radzimy ostrożność. Są wersje, które bezawaryjnie pokonują 400 tys. km, a są takie, które wymagają remontu jeszcze przed połową tego dystansu. Lepszym, ale i bardziej zaawansowanym wyborem jest Nissan Qashqai I z 1.6- i 2-litrowym dieslem. Za 40 tys. zł można kupić dziś w Polsce SUV-a Nissana pochodzącego z lat 2011 - 2014.
Seat Ibiza IV. Mała, zwinna i po prostu ładna!
40 tys. zł to bez wątpienia wystarczająca kwota do zakupu hatchbacka segmentu B. Jedną z ciekawszych ofert jest Ibiza czwartej generacji. Tak, być może ma nieco spartańskie wnętrze. Mimo wszystko design nadwozia jest efektowny i sportowy. A do tego Seat z zadbanym zawieszeniem naprawdę dobrze się prowadzi!
Dobre informacje? Przy naszym budżecie używany Seat Ibiza IV może pochodzić nawet z 2017 roku. Co więcej, na rynku nadal dostępne są 1.4-litrowe benzyniaki. Moc 85 koni nie czyni z nich demona prędkości. Z drugiej strony to jednostka idealna do montażu instalacji gazowej. A relacja ceny LPG do benzyny wypada obecnie szczególnie korzystnie. Na koniec jeszcze jedna dobra wiadomość. Za 40 tys. zł kierowcy może się udać kupić też Ibizę V. Tyle że ta będzie miała słaby silnik, duży przebieg i raczej poflotową przeszłość.
Peugeot 2008 I. Ładny SUV z pazurem kota
2008 był jednym z francuskich strzałów w dziesiątkę. Peugeot postanowił zbudować crossovera segmentu B i uzupełnił go naprawdę ładną stylizacją. To musiało zatem chwycić w Europie i chwyciło. Szczególnie że model ma dość przestronną kabinę pasażerską i 410-litrowy bagażnik. Może zatem pełnić rolę rodzinnego samochodu do miasta i na bliższe wyjazdy.
Używany Peugeot 2008 za 40 tys. zł będzie napędzany głównie benzyniakiem 1.2 PureTech. Niech spora pojemność nikogo nie zwiedzie. To 3-cylindrowa jednostka. Tyle że odznacza się trwałością i w mocniejszych wersjach oferuje dobre wyważenie między osiągami a spalaniem. W ramach budżetu kupujący dostanie auto pochodzące z rocznika 2014, 2015 lub 2016. Co ważne, wśród ofert nie brakuje modeli naprawdę dobrze wyposażonych, w tym posiadających np. automatyczną skrzynię biegów.
Audi A4 B8, czyli odrobina niemieckiego luksusu za 40 tys. zł
Na liście samochodów dostępnych za 40 tys. zł nie mogło zabraknąć segmentu premium. Do tej roli wybraliśmy ulubieńca Polaków, a więc Audi A4 B8. To naprawdę ładny samochód. Jego dość prostą, ale mocno harmonijną i po prostu elegancką sylwetkę zaprojektował sam Walter de Silva. A warto wspomnieć o tym, że mistrz wcześniej odpowiadał za projekty m.in. Alfy Romeo 147, Volkswagena Scirocco II, Seata Leona II czy Audi R8. Potrzebujecie mocniejszej rekomendacji?
Oferta rynkowa używanych A4 B8 jest szeroka. Znajdzie się zarówno wersja dobrze wyposażona, jak i modele podstawowe. Nie brakuje np. samochodów posiadających światła LED-owe, nagłośnienie Bang & Olufsen czy 19-calowe felgi. A to standard, którego nie powstydziłoby się nawet współczesne A4. Silniki? Wśród ofert dominują dwa. Mowa o 2-litrowym dieslu TDI i benzyniaku 1.8 TFSI. Za 40 tys. zł dominują roczniki 2008, 2009, 2010 i 2011.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.