BladeScan - nowe LED-y z inteligentnym sterowaniem strumieniem światła
REKLAMA
REKLAMA
Podczas jazdy samochodem jest kilka aspektów, które w sposób szczególny decydują o bezpieczeństwie. Pierwszym jest trakcja. Drugim bez wątpienia pole widzenia. To nabiera szczególnego znaczenia podczas jazdy nocą. Bo im więcej kierowca zobaczy w ciemnościach, tym wcześniej będzie w stanie zidentyfikować zagrożenie. Rewolucja na tym polu zaczęła się jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Wszystko za sprawą ksenonów. Niebieskawe światło nie było jednak ostatnim słowem motoryzacyjnych inżynierów. Kolejny krok został bowiem wykonany w roku 2007.
REKLAMA
Światła LED były ważnym krokiem naprzód!
Dokładnie w tym momencie pojawił się w sprzedaży pierwszy na świecie samochód wyposażony w LED-owe światła mijania - mowa o Lexusie LS 600h. Auto otrzymało trzy diodowe lampy dużej mocy, które uzyskiwały pełną sprawność ułamek sekundy po włączeniu. Co więcej, można je było dowolnie włączać i wyłączać bez wpływu na ich trwałość oraz precyzyjniej sterować snopem światła. Technologia LED-owa ma jeszcze jedną cechę charakterystyczną. Oświetla drogę z wielką jasnością - barwa przypomina tą znaną ze światła dziennego. To zwiększa pole widzenia i zdecydowanie poprawia kontrast uzyskiwanego obrazu.
Zobacz również: Typy reflektorów samochodowych: halogeny, ksenony, LED-y, matrycowe i lasery
W ciągu ponad dekady obecności na rynku światła LED-owe zdążyły się zadomowić w wynikach sprzedaży. Coraz częściej są elementem wyposażenia pojazdów i dziś można je zamówić nawet w modelach segmentu B! To jednak nie koniec, bo teraz inżynierowie postanowili rozwinąć technologię. Jednym z ciekawszych rozwiązań jest BladeScan zaprezentowany niedawno przez Lexusa. O innowacyjności tego systemu świadczy w dużej mierze inteligentne i precyzyjne sterowanie opierające się o moduły zlokalizowane w wewnętrznych narożnikach obu reflektorów.
BladeScan - tajemnicą są obracające się zwierciadła
Każdy z modułów zbudowanych przez Japończyków składa się z dwóch szybko obracających się zwierciadeł. Ich kształt przypomina łopatki wiatraka (stąd m.in. nazwa, blade z angielskiego oznacza bowiem ostrze). Diody LED kierują w stronę zwierciadeł snop światła. Ten jest emitowany na zewnątrz za sprawą działania dwóch efektów. Pierwszym jest synchronizowanie luster. Drugim dynamiczne włączanie i wyłączanie diod. To daje możliwość zaciemnienia części obszarów na drodze w sytuacji, w której pojazd nie chce oślepić kierowcy auta jadącego w przeciwnym kierunku.
Zobacz również: Naprawa lamp LED: czy zawsze oznacza duże koszty?
BladeScan ma szereg zalet. Inżynierowie Lexusa podkreślają, że pierwszą z nich jest ogromna dokładność. Precyzja pracy strumienia światła dochodzi do 0,7 stopnia. W ten sposób istnieje możliwość doświetlenia tych obszarów drogi, które normalnie nie byłyby dobrze doświetlone. A to poprawia widoczność i poziom bezpieczeństwa. Przykład? Reflektory BladeScan dają możliwość dostrzeżenia pieszego idącego skrajem drogi nawet z 56 metrów. Dotychczas dystans ten był prawie dwukrotnie mniejszy i wynosił 32 metry.
Reflektory BladeScan są tańsze w produkcji!
Kolejną z zalet technologii BladeScan jest niższy koszt produkcji reflektorów, który przekłada się na niższą cenę rozwiązania podczas konfigurowania pojazdu. Inżynierowie w celu uzyskania poprawy jakości obrazu widzianego przez kierowcę w nocy nie muszą bowiem dokładać kolejnych diod LED. Nowy Lexus RX 450h, jako pierwszy wyposażony w tą technologię, korzysta tylko z 10 diod umieszczonych w każdym ze świateł.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.