Jak „pożyczać” prąd?
REKLAMA
REKLAMA
„Pożyczanie” prądu, czyli uruchomienie auta z drugiego akumulatora można przeprowadzić na dwa sposoby:
REKLAMA
1. Naładować akumulator z prostownika;
2. Skorzystać z uprzejmości innego kierowcy i wykorzystać akumulator zamontowany w jego samochodzie.
REKLAMA
Pierwsze rozwiązanie nie zawsze jest wykonalne. Drugie – prawie zawsze. Polega ono na tym, aby akumulator z cudzego samochodu podłączyć RÓWNOLEGLE do własnego i tak potężną baterią zmusić silnik do pracy. W tym celu trzeba zastosować dwa przewody o różnych kolorach i odpowiednim przekroju, zakończone z obu stron potężnymi krokodylkami, a raczej – szczypcami, które zakłada się na klemy akumulatorów.
PLUS własnego akumulatora należy bezwarunkowo połączyć z plusem akumulatora w cudzym samochodzie, MINUS z MINUSEM. Błąd kończy się zniszczeniem obu akumulatorów, jeżeli wcześniej nie stopi się któryś z przewodów. Nie wolno łączyć szeregowo akumulatorów. Grozi to spaleniem wszystkich odbiorników prądu w samochodzie.
Zobacz również: Jak oszczędzać prąd w samochodzie?
Jak grube powinny być przewody, łączące akumulatory? Ich przekrój nie może być mniejszy, niż 16 milimetrów kwadratowych. Powinny to być przewody wykonane fabrycznie. Połączenie ich ze szczypcami jest bardzo ważne, nie każdy potrafi je wykonać poprawnie i odpowiednio starannie.
Do „pożyczania prądu” nie nadają się „przewody rozruchowe” kupowane w hipermarketach. W większości przypadków zastosowany w nich przewód ma przekrój rzędu kilku milimetrów kwadratowych, co przy tym zastosowaniu może prowadzić do jego rozgrzania się i zapalenia. Prąd, jaki przez niego płynie, może mieć nawet 100 –150 amperów.
Zobacz również: Gdy auto nie chce odpalić?
REKLAMA
REKLAMA