Jak bezpiecznie wykonywać prace pod samochodem?
REKLAMA
REKLAMA
Zsunięcie się samochodu z podnośnika lub podłożonych cegieł, kołków, pieńków i innych przypadkowych przedmiotów może skończyć się śmiercią lub kalectwem. Jednym ze sposobów eliminację ryzyka zsunięcia się podniesionego samochodu jest korzystanie podczas napraw podwozia z kanału rewizyjnego lub najazdu, czyli platformy z podjazdami znajdującej się co najmniej pół metra nad powierzchnią ziemi.
REKLAMA
Bez względu na to, w którym miejscu odbywa się naprawa należy zawsze podłożyć pod co najmniej jedno koło specjalne kliny lub w ich zastępstwie kawałki cegieł lub kamienie, a dla pewności zaciągnąć ręczny hamulec i wrzucić bieg, najlepiej wsteczny, gdyż ma on najmniejsze przełożenie i stawia największy opór.
Zobacz również: Jak zlokalizować wycieki płynu z układu chłodzenia?
REKLAMA
Jeden ze sposobów zabezpieczenia się przed skutkami zsunięcia się auta z podnośnika przedstawia zdjęcie. Można go stosować jedynie przy pracach z hamulcami lub z piastami kół, nie wymagającymi wchodzenia pod samochód. Można położyć dwa koła, jedno na drugim i lekko opuścić na nie samochód, aby uniemożliwić zsunięcie się górnego.
Podczas prac pod samochodem przy zdjętych kołach należy zawsze stosować specjalne kobyłki, które ustawia się w stosownych miejscach (zwykle tam, gdzie zwykle podstawia się podnośnik). Na kobyłkę warto położyć kawałek twardego drewna, aby nie uszkodzić spodu karoserii. Samochód opuścić z podnośnika, aby całym ciężarem oparł się na kobyłce. Dopiero wówczas można się pod niego wsunąć.
Zobacz również: Jak naprawić uszkodzony zbiornik paliwa?
Zamiast kobyłek można stosować grube, drewniane pieńki, duże drewniane kloce itp., gwarantujące stabilność. Po ustawieniu na nich samochodu, a jeszcze przed zdjęciem kół warto zakołysać karoserią, aby sprawdzić, czy auto jest stabilne.
Przebywając pod podpartym samochodem, z którego zdjęto choć jedno koło, nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów lub siłować się ze zdjęciem poszczególnych elementów. Nawet solidne kobyłki, na których opiera się aut, nie dają 100% gwarancji bezpieczeństwa.
REKLAMA
REKLAMA