Dlaczego auto zużywa więcej paliwa niż napisano w instrukcji? Producenci zaniżają dane?
REKLAMA
REKLAMA
Miało być a nie jest...
W kwestii spalania producenci samochodów uwielbiają odrzucać rzeczywistość i tworzyć własną. Większość aut, nawet z silnikami o mocy grubo przekraczającej 200 koni mechanicznych, ma według kolorowych prospektów zużywać mniej niż 7 litrów w cyklu mieszanym. W przypadku nowoczesnych diesli wartości bywają jeszcze niższe. 2-litrowy silnik ma w teorii przepalać na 100 kilometrów 5 litrów oleju napędowego.
REKLAMA
Zobacz również: Jak eksploatować i dbać o silnik 1.9 TDI?
Na papierze wygląda to wspaniale. Jeśli jednak ktoś wie cokolwiek o samochodach od razu wyda się mu to podejrzane. Ta moc musi się przecież skądś brać? Słusznie! Wartości spalania pokazywane w folderach i instrukcjach bardzo odbiegają od tych, które może osiągnąć przeciętny kierowca w normalnych warunkach drogowych. Różnica ta może wynosić nawet 50 – 100 procent. Ale właściwie dlaczego?
Jak się mierzy spalanie do katalogu?
Wszystko przez to, że spalanie do norm homologacyjnych mierzy się w warunkach laboratoryjnych. Temperatura w pomieszczeniu jest prawie idealna – wynosi od 20 do 30 stopni . Auto jest obciążone jedynie kierowcą i paliwem (90 procent pojemności baku). W dodatku wcale nie jedzie, tylko stoi przypięte do hamowni. Spalanie mierzy się dokładnie badając spaliny – przeprowadzając tak zwany „bilans węgla”.
Zobacz też: Jak trwałe jest paliwo?
REKLAMA
Samochód wykonuje około 20-minutowy złożony z czterech powtarzalnych cykli miejskich i jednego pozamiejskiego. W sumie testowy egzemplarz „przemierza" w miejscu 4 km „w mieście” (ze średnią prędkością 19 km/h) i 7 km „poza miastem”,gdzie rozpędza się do 120 km/h, a średnia prędkość wynosi 63 km/h.
Przez cały czas testu spaliny z wydechu są zasysane przez specjalne urządzenie zdolne do mierzenia masy węgla zawartego w spalinach. Wiedząc ile tej substancji zostało wydzielone można najzwyczajniej obliczyć, ile benzyny w czasie testu zostało zużytej. Pomiar jest niezwykle dokładny, ale nie życiowy.
Zobacz również: Nowe auto: gdzie je naprawiać i jak nie stracić gwarancji?
Życie to nie hamownia
Warunków z hamowni pomiarowej w normalnej jeździe da się odtworzyć, co najwyżej kilka razy w ciągu całego „życia” samochodu. Normalnie mamy do czynienia z nierówną drogą, zakrętami, występują wahania temperatury, nasze auto przewozi pasażerów, bagaż, korzystamy z klimatyzacji, radia... Co więcej większość z nas nie może się poszczycić umiejętnościami kierowcy testowego, który zasady ecodrivingu ma w małym palcu.
Dlatego nie ma co liczyć, że ponad 4,5-metrowa rodzinna limuzyna z 2-litrowym mocnym dieslem spali w trasie 5 litrów ropy, a w mieście 7. Z drugiej strony w salonach obok informacji o spalaniu powinny się chyba pojawiać również informacje kto i jak tego dokonał.
REKLAMA
REKLAMA