Jakie są najdziwniejsze przepisy drogowe? Jakich przepisów nie da się przestrzegać?
REKLAMA
REKLAMA
Przepis sobie...
REKLAMA
Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania - to generalna zasada tycząca się nie tylko ruchu drogowego. W praktyce jednak bywa z tym różnie, co można zaobserwować na każdej drodze. Właśnie dlatego na wstępie zacytowaliśmy słynny artykuł 4, w którym ustawodawca bardzo trafnie stwierdza, jak powinien zachowywać się każdy kierowca: Powinien „liczyć”, że inni kierowcy znają przepisy... chyba że ich nie znają. Logiczne, prawda?
Zobacz też: Jak używać trójkąta ostrzegawczego?
Inne „kwiatki”? Chociażby ulubiony przez internautów zakaz zatrzymywania zwierząt na jezdni (Art. 37, punkt 4, ustęp 4) i zapis, który „zabrania otwierania drzwi samochodu bez wcześniejszego sprawdzenia, czy nie powodujemy tym zagrożenia” (Art. 45, punkt 1, ustęp 3).
Martwe nowości w kodeksie
REKLAMA
W wyniku wejścia w życie tym roku kolejnych nowych przepisów (w tym uaktualnionego taryfikatora mandatów), znalazł się jeszcze jeden ciekawy „przykaz”. Ciekawy o tyle, że nie sposób przestrzegać przepisów dotyczących tzw. strefy ruchu.
Utworzenie strefy ruchu miało być metodą na bezkarność kierowców panoszących się na drogach wewnętrznych, osiedlowych lub na parkingach supermarketów. Chodziło o to, że według prawa przepisy ruchu drogowego obowiązują tylko na drogach publicznych, a „droga wewnętrzna” publiczną nie jest. Można zatem na niej robić wszystko: jeździć bez prawa jazdy, czy (co jest już szczytem głupoty) bezprawnie parkować na miejscach dla osób niepełnosprawnych.
Zobacz też: Kiedy można łamać przepisy drogowe?
Strefa ruchu miała „upublicznić” takie miejsca, co miało dać policji możliwość karania niepoprawnych kierowców. No właśnie, miała...
Problem polega na tym, że rzeczonych „stref ruchu” nie ma. Nie są tworzone przez zarządców prywatnych dróg, bo nie ma wzoru znaku, który wyznaczałby początek i koniec takiej strefy.
Efekt? Policja może karać, odholowywać, sprawdzać i interweniować, ale nie ma gdzie tego robić. Drogi wewnętrzne wciąż są poza jurysdykcją drogówki, a kierowcy robią co chcą i jak chcą – niestety wciąż w zgodzie z prawem.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.