Na czym zarabia BlaBlaCar?
REKLAMA
REKLAMA
W ostatnich dniach Internet obiegła informacja o wprowadzeniu płatnego systemu rezerwacji przez BlaBlaCar, serwis służący do umawiania się na wspólne przejazdy. To uruchomiło protesty u części osób, które do tej pory aktywnie korzystały z serwisu.
REKLAMA
Zobacz też: Test Nissan Pulsar 1.2 DIG-T 115 KM
BlaBlaCar już nie jest darmowy?
REKLAMA
Informacje o tym, na czym zarabiają twórcy aplikacji mobilnych i serwisów internetowych, nie są tajemnicą. Nie budzi też zazwyczaj sprzeciwu fakt, że firma musi się z czegoś utrzymywać, dopóki nie zaczyna pobierać opłat od samych użytkowników. To właśnie tym BlaBlaCar zraziło do siebie część społeczności. Jak informuje YanosikAutoStop - oprócz płatnego dla części przejazdów systemu rezerwacji, twórcy BlaBlaCar zapowiadają również pobieranie prowizji od podróży zaplanowanych przez serwis.
Jednak, jak dowiedzieliśmy się u przedstawicieli BlaBlaCar, uruchomienie nowego systemu rezerwacyjnego (działającego obecnie w wersji Beta) nie będzie skutkowało wprowadzeniem systemu pobierania prowizji. Jak czytamy w informacji - w nowym systemie, miejsca rezerwuje się specjalnymi Punktami. Otrzymuje się je za swoją aktywność w systemie. Punktowane jest uzupełnienie profilu, regularne podróżowanie z BlaBlaCar czy wystawianie ocen innym użytkownikom. W przypadku, gdy użytkownik zużyje wszystkie darmowe punkty, które zostały mu przyznane za aktywności w serwisie, będzie mógł je dokupić. Przedstawiciele serwisu BlaBlaCar utrzymują, że będą rozbudowywali system tak, by wciąż oferować użytkownikom możliwość zgromadzenia darmowych punktów za nowe aktywności, jednak część użytkowników wciąż obawia się, że będzie to na tyle rzadkie, że w rezultacie punkty, którymi opłaca się przejażdżki trzeba będzie mimo wszystko co jakiś czas dokupić.
Przed pojawieniem się na rynku BlaBlaCar, liderem w rynku wspólnych przejazdów był Carpooling.pl. Siła serwisu tkwiła w zlokalizowanych w kilku europejskich krajach oddziałach, wspierających i rozwijających inicjatywę. Firma sprzedaje również rozwiązania do wspólnych przejazdów dla firm, a także utrzymuje się ze sprzedaży powierzchni reklamowej. "Choć jeszcze 2 lata temu twórcy przyznawali, że zarabiają na operacjach finansowych przeprowadzanych przez system rezerwacji, to dziś utrzymują, że serwis jest całkowicie bezpłatny" - czytamy w informacji prasowej YanosikAutoStop.
Zobacz też: Wspólne przejazdy samochodem - czy kierowca zapłaci odszkodowanie?
Wspólne podróżowanie bez prowizji portalu, to możliwe?
Od roku rynek zdobywa nowa aplikacja na smartfony przeznaczona dla osób niezmotoryzowanych. Jej atutem jest powiązanie z istniejącą od 5 lat na rynku aplikacją dla kierowców, Yanosik. To właśnie oni dodają przejazdy, które pasażerowie znajdą w Yanosiku AutoStop. Twórcy wielokrotnie podkreślają, że aplikacja zawsze pozostanie darmowa, bo najważniejsze to udostępnić funkcjonalność jak największej liczbie osób. W ten sposób buduje się społeczność. Co jednak z dochodem firmy?
Zobacz też: Test Nissan Pulsar 1.2 DIG-T 115 KM
Yanosik AutoStop sam na siebie nie zarabia. Natomiast jego starszy brat, Yanosik, utrzymuje się m.in. dzięki reklamom wyświetlanym w aplikacji. Oprócz tego Neptis S.A. (twórca obu aplikacji) oferuje rozwiązania przeznaczone dla firm, jak np. monitoring pojazdów. Te pomysły na zarobek nie godzą w użytkowników i pozwalają im cieszyć się funkcjonalnością bez dodatkowych kosztów.
Czas pokaże, czy mimo zapewnień twórców, taki model biznesowy przetrwa.
Źródło: Materiały prasowe YanosikAutoStop.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.