Test Hyundai ix20: Koreański kod
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Hyundai mówi do nas kodem. Dawne nazwy modeli odchodzą w zapomnienie. Teraz króluje litera „i” oraz nazewnictwo liczbowe. W przypadku modeli rekreacyjnych zobaczymy symbol „ix”. Nowa jakość, nowe nazewnictwo. Nowa jest także stylistyka. Weźmy ix20. Nazwa sugeruje, że jest to auto segmentu miejskiej i20-tki, ale w wersji bardziej przyjaznej weekendowym wypadom za miasto. Zacznijmy od tego, że auto jest bliźniakiem Kii Vengi, pozycjonowanym jednak jako wersja bardziej ekskluzywna. Mimo, że bryła obu aut jest podobna, wiele szczegółów stylistycznych jest zupełnie innych. Całkowicie inny jest przód - duże, ciekawie zaprojektowane lampy i agresywne przetłoczenia na masce. Do tego grill przechodzący w duży wlot powietrza na zderzaku. Tył ma też ostrzejsze linie niż ten z Vengi. Zaokrąglenia oddały pola zdecydowanym cięciom. Oba koreańskie modele najbardziej podobne są z profilu.
REKLAMA
Największym plusem wnętrza ix20 jest przestronność i funkcjonalność. Ilości miejsca może mu pozazdrościć niejeden kompakt. Deska rozdzielcza nie ogranicza miejsca na nogi, a za kierownicą siedzi się wysoko i wygodnie. Testowany egzemplarz zaopatrzony był w różowe elementy wykończenia progów drzwi, co z pewnością spodoba się paniom. Wszystkim użytkownikom spodoba się za to świetna ergonomia miejsca kierowcy. Przyciski konsoli centralnej są duże i czytelne, a obsługa dziecinnie prosta.
Zobacz też: Opinie kierowców o Hyundai ix20
REKLAMA
Jeśli już mowa o dzieciach... Pewnie myślicie, że w miejskim aucie na tylnej kanapie tylko one mogą wygodnie podróżować? Ta prawidłowość nie ma zastosowania w ix20. Miejsca na nogi jest wystarczająco dużo dla dorosłych osób średniego wzrostu. Również nad głową znajdziemy masę przestrzeni. Na plus zaliczyć trzeba przesuwaną tylna kanapę (można ją regulować niezależnie w stosunku 60/40) oraz oparcie o zmiennym kącie nachylenia. Wybór jest prosty – więcej miejsca dla pasażerów lub większy bagażnik. Ten, zgodnie z danymi producenta, ma 440 litrów przy standardowym ustawieniu kanapy i 1486 po jej rozłożeniu.
Testowana przez nas wersja zaopatrzona była w logo Blue Drive. Oznacza to, że na pokładzie znalazł się opcjonalny pakiet (dopłata 2 000zł), w skład którego wchodzi system start/stop, opony o niższym oporze toczenia i elementy poprawiające aerodynamikę. Ma być ekologicznie i ekonomicznie. W testowanym egzemplarzu pakiet występuje w parze z mocniejszym benzynowym silnikiem o pojemności 1.6 i mocy 126 koni uzyskiwanych przy 6300 obrotów na minutę. Maksymalny moment to 156 Nm przy 4200 obrotów. Gdy producent przygotowuje wersję ekologiczną oczekujemy przede wszystkim niskiego spalania. Dlatego z reguły są to jedynie auta wyposażone w silnik diesla.
Zobacz też: Test Hyundai i30 hatchback: solidny konserwatyzm
W testowanym ix20 zużycie paliwa potrafiło wynieść nawet ponad 9 litrów podczas normalnej, miejskiej jazdy. To zbyt dużo w przypadku (niesportowego) auta klasy B, zwłaszcza w wersji ekologicznej. W dodatku aby jechać dynamicznie, trzeba wkręcać silnik na najwyższe obroty. Nie jest to przyjemne, bo spory hałas dociera do uszu pasażerów już po przekroczeniu 3 tysięcy obrotów. Wspomniany, system start/stop ma tę zaletę, że przy wyłączonym silniku nie powoduje uśpienia elektrycznych elementów wyposażenia, jak wspomaganie kierownicy czy klimatyzacja, choć ta ostatnia ma wtedy mniejszą wydajności niż przy pracującym napędzie. Chcąc ponownie uruchomić silnik wystarczy nacisnąć sprzęgło. Trzeba jednak pamiętać, aby zrobić to zdecydowanym ruchem. Wtedy jest to skuteczne. Delikatne naciśnięcie lewego pedału, w naszym egzemplarzu, często nie robiło na rozruszniku żadnego wrażenia.
Zobacz też: Test Hyundai ix35: dla aktywnych
Hyundai ix 20 to atrakcyjny wóz. Polecamy jednak wersję z podstawowym silnikiem benzynowym 1.4 90 KM. Dynamika w praktyce nie jest dużo gorsza, a rachunek w salonie znacznie niższy. Wybierając nawet najtańszego ix20 zyskujemy funkcjonalne i niezwykle przestronne miejskie auto, które wyróżnia się na ulicy. Ceny modelu zaczynają się od 45 900zł za wersję Classic, nie ma ona jednak seryjnej klimatyzacji (dopłata 3 500zł). Aby mieć ją na pokładzie warto zdecydować się na drugą w kolejności specyfikację Classic Plus. Testowane auto w wersji Style (1.6) to wydatek 64 900zł. Zestaw Blue Drive można dokupić jako opcję do wersji Comfort, Style oraz Premium. Warto jednak ten wydatek przemyśleć i zamiast tego wybrać coś z listy bardziej przydatnych rzeczy. Może to być na przykład lakier metalik, zbliżeniowy kluczyk lub alufelgi.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.