Test Mazda 3 sedan: Punkty za pochodzenie
REKLAMA
REKLAMA
Mazda wróciła do nas na dobre, a jej klasę C reprezentuje obecnie model 3 w dwóch odmianach nadwoziowych – sedan i hatchback. Mieliśmy okazję przetestować tę pierwszą opcję. Auto przypomina większą siostrę – 6, ale ma też sporo cech indywidualnych, z których najbardziej rzuca się w oczy ostre przetłoczenie przebiegające przez środek maski i tylnej klapy. Kształt nadwozia jest poza tym utrzymany w duchu sportowych sedanów – ma potężny, uśmiechnięty wlot powietrza z przodu, wysoko poprowadzoną linię okien i zwarty, stosunkowo krótki tył.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Maździe 3
REKLAMA
Wnętrze, którego beżowy kolor rozjaśnia je i świetnie współgra z szafirowym lakierem, jest nieco ciaśniejsze, niż można by było się spodziewać na pierwszy rzut oka. Deska rozdzielcza nie oszczędza miejsca w kabinie, co szczególnie odczuje pasażer z przodu. Konsola centralna łagodnie łączy się z tunelem środkowym ograniczając przestrzeń na kolana. Osadzone głęboko zegary i trójramienna kierownica podkreślają sportowy charakter samochodu. Daszek w górnej części deski rozdzielczej skrywa dwa dodatkowe wyświetlacze o różnych kolorach – tak jest w testowanej wersji nie wyposażonej w system nawigacji satelitarnej. Wszyskie gałki i przyciski są duże i poręczne. Część tych od radia znajduje się prawie poza zasięgiem kierowcy, ale ich funkcje powtarzają regulatory na kole kierownicy. Fabryczny zestaw audio brzmi świetnie i ma dobrze wyważoną funkcja narastania głośności wraz z prędkością auta.
Fotele Mazdy 3 w testowanej wersji może nie wyglądają na sportowe, ale zapewniają przyzwoite trzymanie w zakrętach i komfort pełnej regulacji. Siedzi się nisko, co zapewnia lepsze wyczucie pojazdu. Kierownica ma spory zakres ustawień w obu płaszczyznach, więc ze znalezieniem ulubionej pozycji nikt nie będzie miał tu problemu. Tylna kanapa ma optymalny kształt, ale dostosowany najlepiej do dwóch pasażerów. Środkowe miejsce po prostu najlepiej zamienić w podłokietnik. Kieszeń jest tylko w oparciu pasażera.
Zobacz też: Suzuki SX4: wszystko czy nic?
REKLAMA
Co do innych schowków – standardowo – pojemny przed pasażerem, dwunapojowy zamykany przy ręcznym, spory w podłokietniku i kieszenie w drzwiach, także tylnych. Bagażnik o pojemności 430 litrów można powiększyć po złożeniu kanapy, ale jak to w sedanie na możliwość włożenia większych gabarytów, które swobodnie weszłyby do hatchbacka, nie ma co liczyć. Otwór ładunkowy nie jest duży, za to zawiasy chowają się w boczkach.
Wysokoprężny silnik 1.6 16V DOHC z bezpośrednim wtryskiem rozwija moc 109 KM przy 4000 obr./min. i dysponuje momentem 240 Nm od 1750 obr./min. Czyli budzi się dość późno, jak na diesla, ale stosunkowo wysoko się też kręci, zachęcając do dynamicznej jazdy, co nie kosztuje wcale dużo paliwa, gdyż podczas testu i nie oszczędzania pedału gazu komputer pokazywał średnie zużycie o wartości 6,5 litra na setkę. Dynamiczne ruszenie wymaga wolniejszego puszczania sprzęgła. Kontrolę nad mocą i momentem zapewniają systemy stabilności toru jazdy DSC i kontroli trakcji TCS, które nie walczą ani z kierowcą, ani z silnikiem i rzeczywiście pomagają tylko w najtrudniejszych momentach. Trochę gorzej jest na mniej przewidywalnej mokrej nawierzchni, to znaczy TCS potrafi za bardzo przyhamować, ale wiadomo – bezpieczeństwo przede wszystkim. Za tym wszystkim nadąża pięciobiegowa skrzynia o dobrze dobranych przełożeniach. Dźwignia jest dość długa, ale trzyma się ją pewnie i tak samo celuje w biegi. Kropkę nad „i” stawia zawieszenie, w tym tylne wielowahaczowe, które pozwala na szybką i jednocześnie bezpieczną jazdę, a na gorszej drodze nie daje wrażenia nadmiernej sztywności. Na pewno nie przy szesnastocalowych obręczach.
Zobacz też: Test Toyota Avensis: gorący towar
Made in Japan – ten napis wciąż jest jednym z wyznaczników powodzenia Mazdy, choć genetycznie ma sporo wspólnego z Fordem. Dzięki temu jakość montażu i dbałość o szczegóły idzie w parze z doświadczeniem zdobytym w czasie sportowych zmagań. Cena 83400 za wersję Exclusive jest porównywalna do konkurencji (Corolla, Civic), która nie legitymuje się jednak dalekowschodnim pochodzeniem. Jedyne zastrzeżenie można mieć do już nie najnowocześniejszej konstrukcji deski rozdzielczej. Ale klasyka, to klasyka. Klient ma przynajmniej wybór – sportowy sedan, czy sedan z kosmosu.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA