Jak przejeżdżać przez „śpiącego policjanta”?
REKLAMA
REKLAMA
Przejeżdżając przez garb zwalniający musimy pamiętać o kilku elementach
REKLAMA
Pierwszy z nich to prędkość: powinna być możliwie jak najmniejsza przy jednoczesnym zachowaniu ruchu. Nie warto ani przyspieszać, ani hamować.
Szczególnie szkodliwe może być nagłe zwalnianie tuż przed garbem! Pamiętajmy o tym, że samochód, nawet uzbrojony w sportowe zawieszenie, podczas hamowania nurkuje. Obniżenie wysokości zderzaka może skończyć się uderzeniem w próg i uszkodzeniem ospojlerowania. Byłby to jednak najmniejszy problem, gdyż w takich wypadkach zagrożona jest też miska olejowa i obudowa skrzyni biegów.
Element nr 2 – najpierw jedno, potem drugie koło
Dojeżdżając do „śpiącego policjanta” warto skręcić kierownicę. Najlepsze dla zawieszenia i opon jest pokonywanie każdej przeszkody pod kątem około 45 stopni.
Zobacz też: Jak zamontować uszczelkę podgłowicową?
Nie warto przy tym robić żadnych gwałtownych ruchów, ale manewr musi być na tyle stanowczy, żeby koła atakowały próg pojedynczo. Gdy już przejeżdżamy przez przeszkodę, trzymamy kierownicę w jednej ustalonej pozycji.
Optymalnym wyjściem byłoby skorygowanie kierunku jazdy dopiero wtedy, gdy wszystkie koła pokonają przeszkodę. Jeśli musimy zareagować wcześniej, dobrze jest tak zaplanować manewr, żeby kierunek jazdy zmieniać w czasie, gdy próg znajduje się pomiędzy osiami. Duże znaczenie ma również płynność jazdy, szczególnie jeśli do pokonania mamy więcej niż jeden próg zwalniający.
Zobacz też: Jak dorobić wkład lusterka z funkcją podgrzewania?
REKLAMA
W warunkach codziennej jazdy najczęściej natkniemy się na kilka „śpiących policjantów” ustawionych w rzędzie. Taką przeszkodę najlepiej pokonywać slalomem. Jeśli pierwszy próg atakowaliśmy przednim lewym kołem, na drugi najlepiej najechać prawym itd.
Jeśli nasze auto może pełzać na pierwszym biegu, puszczamy sprzęgło i nie wciskamy go aż do końca slalomu. Jeśli brakuje momentu obrotowego, będziemy musieli operować pedałem przed każdą przeszkodą.
Nie wolno natomiast jechać na półsprzęgle! W ten sposób możemy oszczędzić sworznie kosztem tarczy sprzęgła, a byłaby to wyjątkowo nieopłacalna „zamiana”.
REKLAMA
REKLAMA