Handel punktami karnymi - konsekwencje
REKLAMA
REKLAMA
Redukcja punktów karnych
REKLAMA
Gęsta sieć aktywnych fotoradarów bezlitośnie dokumentuje przewinienia "piratów" drogowych. W dzisiejszych czasach do uzyskania zdjęciowych dowodów na przewinienia, za które zbierzemy punkty karne w sumie przekraczającej dopuszczalny przez ustawodawcę limit wystarczy pojedynczy aczkolwiek nonszalancki przejazd przez miasto.
Problem ze zbyt dużą sumą punktów karnych na koncie ma również spora grupa osób, które często jeżdżą samochodem po Polsce załatwiając sprawy służbowe.
Co prawda każdy, kto posiada prawo jazdy dłużej niż rok ma prawo do redukcji 12 punktów karnych rocznie, ale kurs, po którym punkty zostaną zredukowane o 6, kosztuje ok. 300 zł, zajmuje 6 godzin lekcyjnych i nie można go powtarzać częściej niż raz na pół roku.
Za handel punktami karnymi więzienie
REKLAMA
Z kolei procedura, która obowiązuje na etapie rozpoznawania sprawcy wykroczenia utrwalonego na zdjęciu z fotoradaru zachęca wszelkiego rodzaju oszustów do igraszek z prawem. W internecie można odszukać wiele ogłoszeń od osób, które są skłonne za solidną opłatą (według materiałów Creandi.pl - od 100 zł za jeden punkt karny) przyjąć punkty karne na swoje konto. Tym samym sprawca wykroczenia opłaca wysokość mandatu plus wynagrodzenie dla figuranta, a w skrajnych przypadkach może w ten sposób uniknąć odebrania prawa jazdy.
Tymczasem, zarówno osoba, która przyjmuje na konto nie swoje punkty karne, jak i osoba, która unika przyjęcia swoich poświadczają nieprawdę. A zgodnie z kodeksem karnym za taki czyn grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Z kolei osoba, która zamieszcza ogłoszenia o możliwości przyjęcia za opłatą punktów karnych za nie swoje przewinienie może zostać oskarżona o publiczne nawoływanie do popełnienia czynu zabronionego za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.
Tekst: Tomasz Korniejew, źródło: Creandi.pl
REKLAMA
REKLAMA