Jak się kupuje auto w AAA Auto? "Nie mam Twojego samochodu. I co mi zrobisz?"
REKLAMA
REKLAMA
- Pierwsze auto było zarezerwowane. A zarezerwowanych się przecież nie sprzedaje
- Opłata rezerwacyjna w AAA Auto? Najlepiej gotówką. Od bólu przelew na konto
- Sprzedaliśmy Pana zarezerwowane auto. I co Pan nam zrobi?
- Jak się kupuje auto w AAA Auto? Ja już nie chcę wiedzieć. Starczy mi!
W leadzie tego materiału napisałem, że ja chciałem kupić samochód. To jednak uproszenie zrobione na potrzeby krótkiej formy wstępu. Tak naprawdę samochód chciał kupić mój wujek. Poprosił mnie jednak o pomoc ze względów oczywistych. Jestem człowiekiem z branży. Dużo mogłem mu zatem podpowiedzieć. A pierwsza moja wskazówka była prosta: kupmy auto z dużej sieci. One sprawdzają każdy z nabywanych egzemplarzy. Nie pozwolą sobie na wpadkę. Przecież mają standardy! No właśnie i to był mój błąd...
REKLAMA
Pierwsze auto było zarezerwowane. A zarezerwowanych się przecież nie sprzedaje
REKLAMA
Na pozór poszło dość szybko. Wujek w sieci AAA Auto znalazł Ceeda drugiej generacji. Wykonaliśmy więc telefon do punktu sprzedaży. Niestety okazało się, ze auto jest zarezerwowane przez innego kupującego. A rezerwacja zazwyczaj kończy się zakupem. Tak powiedział nam sprzedawca. Nie mogliśmy obejrzeć zarezerwowanego samochodu. To jakby oczywiste – pomyślałem. W końcu ktoś prawie na 100 proc. go kupi. Tyle że ta oczywistość wcale nie była taka oczywista dla wszystkich. Dotyczyła tylko nas. Ale o tym nieco później.
Handlowiec rozmawiający z nami o zarezerwowanej Kii był niezwykle miły. Poprosił o przejrzenie oferty, zachowanie numeru swojego telefonu służbowego i kontakt przy kolejnych pytaniach. Tak też zrobiliśmy. Tylko jak znaleźliśmy kolejne interesujące nas auto, numer miłego pana pozostawał bez odzewu. Człowiek jest zajęty – pomyślałem. AAA auto bije rekordy sprzedaży. W końcu zbyło ponad 23 tys. pojazdów i to tylko w pierwszym kwartale roku 2023. Handlowcy mają zatem co robić. Tylko co dalej? Wróciliśmy zatem na numer infolinii i uzyskaliśmy kontakt z kolejnym handlowcem. Pierwszy telefon także i z nim wypadł idealnie. Później historia się jednak powtórzyła. Kolejnego telefonu pan już nie odebrał.
Opłata rezerwacyjna w AAA Auto? Najlepiej gotówką. Od bólu przelew na konto
REKLAMA
Całe szczęście w tym przypadku po kilku dniach nowy handlowiec odpisał na smsa. Zawsze coś. Przy odrobinie uporu udało nam się nawet zarezerwować kolejnego Ceeda. Choć uzyskanie numeru konta do przelewu kwoty rezerwacyjnej również nie było łatwe. Trwało to dwa dni. I tak, numeru konta. W AAA Auto opłatę za rezerwację wpłaca się tylko na żywo gotówką lub w drodze wyjątku na konto. Nie ma żadnych płatności mobilnych czy obsługi blika. To utrudnienie, bo do Piaseczna mieliśmy dość daleko...
I od tego punktu wszystko miało pójść już gładko. Samochód był zarezerwowany, a więc nikt inny nie mógł go kupić. Pozostała jeszcze kwestia transferu. Ceed miał zostać przewieziony do przedstawicielstwa firmy pod Warszawę. To powinno potrwać maksymalnie 10 dni. Ciekawostka? W czasie 10-dniowego oczekiwania wujek nie wytrzymał i zadzwonił z pytaniem o transfer Kii. Usłyszał, że auto dotarło. Handlowiec zapewnił, że jest już... w placówce w Bielanach Wrocławskich. Miało być jednak w Piasecznie. Po weryfikacji okazało się na szczęście, że rozmawiający z nami pan pomylił ludzi. "Nasz" Ceed cały czas był w transporcie pod Warszawę. Trzeba czekać – dodał człowiek z AAA Auto.
Sprzedaliśmy Pana zarezerwowane auto. I co Pan nam zrobi?
Cały czas myślałem: fajnie, samochód być może nie jest najlepiej wyposażony, ale ma pewną historię i nie miał poważnych szkód. Wujek z pewnością się na niego zdecyduje. Zwłaszcza że dostanie auto używane, na którym naprawdę będzie mógł polegać. Okazało się jednak, że AAA Auto miało inny plan. Mniej więcej po 10. dniach od złożenia rezerwacji, jakiś człowiek z sieci zadzwonił do mojego wujka i poinformował go o tym, że wybrana przez niego Kia, zamiast trafić do Piaseczna na plac, trafiła... do innego właściciela. Zarezerwowany pojazd (z informacją o rezerwacji widniejącą w systemie wewnętrznym sieci), jadąc do Piaseczna lawetą, został po drodze sprzedany. ZAREZERWOWANY i teoretycznie ZADATKOWANY samochód – podkreślę to jeszcze raz.
Tekst, który usłyszał mój wujek w słuchawce od przedstawiciela AAA Auto, zabrzmiał trochę jak fragment dialogu z "Misia" Stanisława Barei. "Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?" O ile jednak tekst ekranowego szatniarza cały czas mnie śmieszy, o tyle w wersji wypowiedzianej przez handlowca tak śmieszny już nie był.
Wściekłość? To mało powiedziane. Zażenowanie? To potęgował jedynie fakt, że człowiek dzwoniący do mojego wujka, zdobył się na lakoniczny komentarz. Powiedział, że samochód został sprzedany i zapytał, na jakie konto odesłać opłatę rezerwacyjną. Tyle! Żadnych przeprosin, żadnej propozycji zastępczej. Powiem więcej, z odsyłaniem pieniędzy AAA Auto również przesadnie się nie spieszyło. Na powrót środków na konto trzeba było poczekać dobry tydzień. A przypomnę tylko, że mówimy o ogólnoeuropejskiej sieci sprzedaży samochodów i europejskim kraju w XXI wieku. Przecież nie chcieliśmy kupić samochodu od Mirka handlarza z Parzymiech.
Jak się kupuje auto w AAA Auto? Ja już nie chcę wiedzieć. Starczy mi!
Ja i wujek mieliśmy pecha – pomyślicie sobie. Być może i tak. Tyle że tym bardziej w perspektywie jednostkowego przypadku, zachowanie przedstawicieli AAA Auto uznaję po prostu za słabe, a wręcz niedopuszczalne. Chyba nie takimi standardami obsługi klienta powinna się kierować sieć, która chwali się przełamaniem granicy rocznego obrotu na poziomie miliarda euro. To raz.
Dwa firma zapomina o jednym. Obecnie rzeczywiście w sektorze samochodów używanych mamy do czynienia z rynkiem sprzedawcy. Tylko nie zawsze tak będzie. Hossa kiedyś minie, ale negatywne odczucia w postaci chociażby tego tekstu zostaną. Podsumowując, "nie polecam tego allegrowicza". Bo brak szacunku do klienta i krótkowzroczność to największe grzechy wolnorynkowe. I AAA Auto pewnie kiedyś się o tym przekona…
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA