Auto używane: jak je kupić i nie zostać oszukanym?
REKLAMA
REKLAMA
Nie za tanio
Najlepiej kupić samochód używany od zaufanej osoby. Jeśli jednak jego cena używanego auta od obcej osoby jest wyjątkowo niska, powinno to nas paradoksalnie zaniepokoić. Dlaczego?
REKLAMA
Oczywiście zdarzają się wyjątkowe okazje do zakupu używanego samochodu, bo są sytuacje w których sprzedawca jest zmuszony pozbyć się auta w określonym czasie. Niska cena zwykle idzie jednak w parze z niską jakością używanego auta.
Zobacz też: Jak nie dać się oszukać kupując używane auto z Niemiec?
Dlatego pamiętajmy: Jeśli upust wynosi 5 tysięcy (w przypadku gdy kupujemy auto do 20 tysięcy złotych) lub więcej niż ok. 15 proc. ceny bazowej auta, jest to niepokojące. Możliwe, że ktoś chce szybko pozbyć się samochodu, bo ma on ukryte wady lub w najgorszym wypadku, pochodzi z kradzieży.
Przetestuj auto
Nic nie zastąpi przeglądu używanego auta przed zakupem w dobrym i co bardzo ważne, wybranym przez kupującego, a nie sprzedającego, warsztacie. Zanim jednak tam razem dojedziesz, możesz sprawdzić podstawowe rzeczy sam.
REKLAMA
Gdy wsiądziemy do samochodu, włączajmy co się da, sprawdzajmy wszystkie systemy - czy wszystkie przyciski działają, czy tapicerka nie jest poprzecierana i zniszczona, czy auto nie wygląda na bardzo zużyte. Jadąc patrzmy, czy nie zapala się żadna kontrolka. Czasem okazuje się, że w używanych samochodach nie działa klimatyzacja, więc na to też zwróćmy uwagę. Spójrzmy też na tapicerkę i kierownicę - jeśli są powycierane, a na liczniku mamy zaledwie 100 tys. km, to zapewne ktoś przy tym liczniku manipulował.
Podczas próbnej jazdy zjedźmy na kawałek prostej, pustej drogi i puśćmy kierownicę - auto nie powinno być znoszone na bok. Podobny test możemy przeprowadzić gwałtownie hamując. Potem, nawet jeśli wszystko wydaje nam się w porządku, jedźmy do warsztatu na przegląd.
Rzut oka pod maskę
Co powinno nas od razu „uczulić” po otwarciu pokrywy silnika? Wszystkie wycieki płynów nie są oznaką dobrej kondycji i powinny budzić niepokój. Podstawowe punkty kontroli to chłodnica, układ wspomagania kierownicy i oczywiście widoczne łączenia silnika (pokrywa zaworowa, miska olejowa). Jeśli widzimy ślady przecieków, może to świadczyć o dużym przebiegu lub nieprawidłowej eksploatacji.
Dobrym testem jest też sprawdzenie poziomu oleju. Gdy po wyciągnięciu bagnetu olejowego z dziurki bagnetowej lub po odkręceniu kurka do oleju widzimy dym, świadczy to o bardzo wyeksploatowanym silniku. Jeśli po odkręceniu korka wlewu oleju widzimy na nim białe "mleko", to znaczy, że do układu smarowania dostaje się woda z układu chłodzenia, co wiąże się z dużymi kosztami naprawy (zwykle jest to pęknięta uszczelka pod głowicą, choć zdarzają się też pęknięte głowice lub bloki silnika).
Zobacz też: Jakie auto kupić za 10 tysięcy złotych?
Warto też dodać, że w komisach taka kontrola „na oko” zazwyczaj nie przyniesie żadnego efektu. Ich właściciele doskonale wiedzą co i jak wyczyścić i doraźnie naprawić.
Jak spisać dobrą i bezpieczną dla nas umowę?
REKLAMA
Umowa kupna-sprzedaży powinna być oczywiście sporządzona na piśmie, bo jest to potrzebne, by wykonać później czynności urzędowe. Powinna zawierać dane pozwalające na identyfikację auta, dane obu stron transakcji oraz cenę – to prawdziwe minimum.
Teraz trochę o trikach sprzedawców: W umowie NIE MOŻE BYĆ zawarte oświadczenie, że kupujący nie będzie zgłaszał żadnych roszczeń w przypadku wykrycia wady kupionego pojazdu używanego. Taki zapis nie będzie miał żadnej mocy prawnej, ale przy dochodzeniu naszych praw może przedłużyć batalię prawno-sądową.
I pamiętajmy: Nawet jeśli coś takiego podpisaliśmy, możemy jak najbardziej swoich roszczeń dochodzić. Jeśli podpisaliśmy umowę, w której napisano, iż "kupujący zapoznał się ze stanem pojazdu i nie zgłosił zastrzeżeń", może powstać spór prawny w przypadku, gdy zastrzeżenia pojawią się później. Powinniśmy zaznaczyć, że chodziło o stan widoczny!
Kupiony i co dalej? Czynności urzędowe, rejestracja
W ciągu 2 tygodni od dnia zakupu należy zapłacić podatek od czynności cywilnoprawnych. Idziemy do urzędu skarbowego właściwego dla nas z dokumentami auta i umową. Wypełniamy deklarację PCC-3 (jeśli są współwłaściciele, oni też). Wysokość podatku to 2 proc. wartości auta.
Potem w ciągu 30 dni rejestrujemy auto w urzędzie miasta, zabierając ze sobą: wypełniony wniosek rejestracji, dokument tożsamości, umowę sprzedaży, kartę pojazdu, jeśli była wydana i dowód rejestracyjny pojazdu, jeśli był wcześniej rejestrowany.
Trzeba też przynieść stare tablice. Aby odebrać dowód rejestracyjny, potrzebujemy: pozwolenia czasowego, dokumentu tożsamości, karty pojazdu (jeśli była wydana), dowodu opłacenia OC. Jeśli nie chcemy kontynuować umowy z dotychczasowym ubezpieczycielem auta, w ciągu miesiąca składamy jej wypowiedzenie i zawieramy kolejną, z innym. Pamiętajmy, że w razie zdecydowania się na pozostanie ze starym ubezpieczycielem, czeka nas rekalkulacja składki.
REKLAMA
REKLAMA