Jak użytkować samochód z DPF (filtrem cząstek stałych)?
REKLAMA
REKLAMA
Ekologia, ekonomia i czystość, to hasła, które towarzyszą europejskiej motoryzacji od mniej więcej 20 lat, kiedy zaczęły obowiązywać normy czystości spalin Euro. Wśród norm jest także ta ograniczająca cząstki stałe (PM), czyli zadymienie spalin. Warto je redukować, bo kiedy cząstki trafią do naszych płuc, nigdy już z nich nie wylecą. Zalegają po prostu w naszych pęcherzykach. Właśnie dlatego filtry eliminujące te cząstki są potrzebne. Jednak to co zyskamy na zdrowiu wdychając czystsze spaliny, możemy stracić przez nerwy, gdy przyjdzie nam zapłacić cztery lub nawet dziesięć tysięcy złotych za nowy DPF.
REKLAMA
Jak rozpoznać samochód z DPF?
O to powinniśmy zatroszczyć się już podczas zakupu samochodu. Jeżeli kupujemy samochód nowy, zapytajmy sprzedawcy o obecność filtra i jego obsługę. Obecnie właściwie wszystkie diesle wyposażone są w filtry cząstek stałych. Oznaczane są jako DPF, ale też na przykład jako FAP (w autach francuskich). Kiedy kupujemy samochód używany, nie jest już tak prosto. Będąc pod samochodem znajdziemy element wydechu podobny z zewnątrz do katalizatora. Może być zlokalizowany w okolicy przedziału pasażerskiego. Niektóre systemy, np. Forda lub francuskich samochodów posiadają także dodatkowy wlew do specjalnego płynu, który ma za zadanie pomóc w dopaleniu cząstek z filtra poprzez obniżenie temperatury ich spalania. Adnotacje o wcześniejszej obsłudze filtra bądź o uzupełnianiu czynnika możemy znaleźć w książce serwisowej auta. W niektórych markach informację o filtrze możemy również sprawdzić poprzez nr VIN za pomocą dekoderów lub w Autoryzowanych Stacjach Obsługi. I sprawdzajmy, bo decydując się na konkretny silnik, już przed zakupem powinniśmy wiedzieć, czy samochód będzie użytkowany głównie w mieście, czy na dłuższych trasach.
Zobacz też: Jak poznać powypadkowy samochód?
Auto z DPF musi być specjalnie traktowane?
REKLAMA
Samochody z DPF mają system samo-diagnozowania, który informuje nas o utrudnionym przepływie spalin przez filtr. Filtr w swoim wnętrzu posiada strukturę, która poprzez jej budulec - węglik krzemu - pasywnie „wyłapuje” cząstki stałe, które następnie są okresowo dopalane. I to owe dopalanie jest momentem, kiedy nasz samochód trzeba potraktować „specjalnie”. Kiedy na desce rozdzielczej ujrzymy kontrolkę DPF, oznacza to, że powinniśmy udać się w najbliższym czasie w kilkunastokilometrową trasę. Najlepszą sytuacją będzie przejazd trasą szybkiego ruchu. Przy ciągłych, podwyższonych obrotach silnika wzrasta temperatura w układzie i filtr się oczyszcza. Jeżeli nasz samochód użytkujemy często na dłuższych trasach, dopalanie będzie wpisane niejako w naszą codzienną trasę. Jednak, gdy użytkujemy go tylko w mieście, powinniśmy pamiętać, że potrzeby dopalania cząstek nie możemy bagatelizować.
Jeżeli informację o potrzebie dopalenia zignorujemy, możemy spotkać się z sytuacją, kiedy silnik sam podwyższy obroty, nawet gdy będziemy stać w korku. Niestety okazuje się, że tak przeprowadzona procedura dopalania nie jest równie skuteczna, jak przy dużych prędkościach i w efekcie szybciej może nas czekać serwis filtra lub jego wymiana. Niestety filtr DPF nie jest wieczny. Posiadając samochód z dużym przebiegiem, mimo prawidłowej eksploatacji musimy liczyć się z wizytą w serwisie. Jeżeli mamy szczęście, wystarczające będzie czyszczenie filtra. Natomiast czasem elementy filtra są przegrzane i wypalone – to oznacza jedynie wymianę.
Zobacz też: Homologacja świateł: czemu służy? Ekspert ITS radzi
Również siarka, fosfor i potas może zaszkodzić filtrom cząstek stałych. Stosujmy oleje, które posiadają informację o możliwości stosowania z DPF. Jeżeli na bagnecie zauważymy, że oleju przybyło, oznacza to, że jest on rozrzedzony paliwem, które jest wtryskane w dużej ilości podczas regeneracji filtra. W samochodach z DPF nie możemy także tankować paliwa z biododatkami.
REKLAMA
REKLAMA