Modyfikacje układu wydechowego: porady
REKLAMA
REKLAMA
Układ wydechowy jest jednym z najtrudniej modyfikowalnych podzespołów samochodu. Trzeba zabrać się do tego z dużą ostrożnością, najlepiej w profesjonalnym warsztacie o dobrej renomie na rynku.
REKLAMA
Pozornie zadaniem wydechu jest jak najszybsze wydalenie spalin z silnika i sprawienie, by hałas nie urywał głowy. Pozornie, bo wtedy wystarczyłoby zamontowanie jednej szerokiej rury od silnika do rufy. A to wydatnie pogorszyłoby osiągi silnika!
Wpływ wydechu na osiągi
REKLAMA
Auto wydala spaliny przez cały, dość skomplikowany układ wydechowy. Trafiają one w pierwszej kolejności do kolektora wydechowego. Jego zadaniem jest zebranie wszystkich strug w jedną, a następnie przekazanie jej do dalszych części układu. Im bliżej silnika dana część układu wydechowego się znajduje, tym większy ma wpływ na prawidłową pracę motoru. Kolektor ma więc kluczowe znaczenie, od jego budowy i precyzji wykonania zależy szybkość odprowadzania spalin. Kolejnym elementem układu wydechowego jest katalizator. Musi się on znajdować w bezpośredniej bliskości kolektora wydechowego, bo prawidłowo pracuje tylko w wysokiej temperaturze. Im dalej od silnika, tym trudniej byłoby ją uzyskać. O katalizator warto dbać, jeśli się przytka, należy go wymienić. Inaczej spada moc silnika i auto jeździ dużo gorzej.
Po przejściu przez katalizator spaliny trafiają do pierwszego tłumika, którego zadaniem jest niwelowanie hałasu, szczególnie wysokich tonów. Potem, rurą przeprowadzoną pod autem, hałasujące gazy trafiają do tłumika końcowego. Jest on zbudowany z całego systemu perforowanych rur, które tłumią hałas o niskich częstotliwościach, przy okazji dość mocno ograniczają prędkość spalin.
Zobacz również: Jak zabezpieczyć tłumik przed korozją?
Modyfikacje wydechu najlepiej zacząć od kolektora. Zwykle jest on wykonany z odlewanego żeliwa, które nie dość, że ma sporo załamań, to na dodatek dość porowatą powierzchnię. Jeśli wymienisz go na np. stalowy, z polerowanym wnętrzem, możesz liczyć od razu na przyrost mocy, zwłaszcza w górnym zakresie obrotów. Wtedy właśnie duża ilość spalin będzie sprawniej opuszczać silnik a ten dłużej pociągnie na maksymalnej mocy.
REKLAMA
Kolejnej rzeczy robić nie wolno – usuwać katalizatora. A to dałoby to kolejny przyrost mocy, bo wypadające z kolektora spaliny nie natrafiałby na pewną formę tłumika, jaką jest katalizator. Jego usunięcie może się wiązać z przełożeniem sondy lambda, tak, by pracowała prawidłowo i doprowadzała do silnika zafałszowanych danych. Usunięcie katalizatora w aucie z dwoma sondami lambda wiązałoby się z koniecznością przeprogramowania silnika.
Dalsze modyfikacje nie są już tak istotne. Pewną poprawę parametrów może dać wymiana rur na grubsze, wtedy spaliny popłyną szerszą rzeką. Ale nie wolno przesadzić – analogia do rzeki jest tu jak najbardziej na miejscu. Im szersza, tym więcej tworzy się na niej wirów. Podobnie ze spalinami, a one mają uciekać a nie znajdować w wydechu nowe przestrzenie do eksploracji.
Hałas a sportowe brzmienie
Jednym z zadań wydechu jest wyciszenie pracy silnika. Jednak nie zawsze nam na tym zależy. Najłatwiej i najfajniej jest zamienić tłumik końcowy na tzw. sportowy. Nie poprawi on osiągów, jeśli już to minimalnie. Ale da ładne, basowe brzmienie silnika. Pamiętajcie tylko o tym, żeby nie przesadzić. Wściekły ryk na ulicy wzbudzi agresję przechodniów i matek z dziećmi, nie przysporzy wam też popularności w kręgach stróżów prawa.
Zobacz również: Jak bezpiecznie wykonywać prace pod samochodem?
Strumienice – czy warto?
Nie, nie warto. Wszelkie badania poważnych tunerów nie wykazały, by wynalazek zwany strumienicą poprawiał coś w układzie wydechowym, podobnie jak różne inne wynalazki, mające dawać przyrost mocy. Strumienice dają niewielki przyrost mocy w bardzo wąskim zakresie obrotów, dlatego stosuje się je np. w śmigłowcach.
REKLAMA
REKLAMA