Zabezpieczenie samochodu przed cyberatakiem

Cyberatak na Priusa, teraz chcą zarobić

Informacja o tym, że Chris Valasek i Charlie Miller są w stanie manipulować zdalnie m.in. hamulcami Priusa i Escape, wywołała w 2013 r. burzę dyskusji na temat zabezpieczeń aut. Tymczasem we wtorek poinformowali oni agencję Reuters, że w najbliższym czasie zamierzają zaprezentować prototyp urządzenia zapobiegającego hakerskim atakom na pojazdy. Koszt jego zbudowania wyniosły ok. 150 dolarów, ale prawdziwym sercem jest zbiór algorytmów wyłapujących anomalie w informacjach docierających do systemów auta i blokujących fałszywe informacje przesyłane z zewnątrz.

Zobacz też: Gdy samochód nie przejdzie przeglądu

„Tak naprawdę nie obchodzi mnie, czy złodziej hakując przeglądarkę ukradnie dane dotyczące karty kredytowej. Ale w przypadku zhakowania samochodu na szali stawia się życie osób nim podróżujących” – mówi Chris Valasek argumentując stworzenie urządzenia.
W odpowiedzi na rewelacje informatyków amerykańska agencja National Highway Traffic Safety Administration, odpowiedzialna za sprawy bezpieczeństwa na drogach, poinformowała, że nie zanotowano prób ataków cyberprzestępców na samochody.

Zobacz też: Ocena bezwypadkowości auta w ASO - warto?

Zagrożenie cyberatakami będzie się zwiększać

„Rozwój systemów teleinformatycznych w samochodach jest nieunikniony, a tym samym rośnie prawdopodobieństwo działań hakerskich. Póki co, podobnie jak w erze wczesnego internetu, nie jesteśmy w stanie zidentyfikować wszystkich zagrożeń, ale bez wątpienia rozwijać się muszą i będą technologie zabezpieczeń. Jednym z rozwiązań, na wzór bezpiecznych serwerowni, jest stworzenie stref ściśle chronionych, niedostępnych z zewnątrz, obejmujących systemy samochodu odpowiedzialne za bezpieczeństwo jazdy” – mówi Piotr Ciski, członek zarządu Cybercom Poland, firmy współpracującej z przemysłem motoryzacyjnym w dziedzinie rozwiązań infotainment oraz connectivity.

Tekst: Maciej Pobocha, Lokalizacja.info