Kiedy pojawi się podatek od samochodów spalinowych? Miał być w 2024 r. Czy będzie?
REKLAMA
REKLAMA
Podatek od samochodów spalinowych w 2024 r. był poważnym problemem poprzedniego rządu. Bo choć premier Morawiecki pozwolił na jego zapisanie w Krajowym Planie Odbudowy złożonym w UE, żaden z ministrów nie chciał szerzej wypowiadać się na temat nowej daniny. Teraz pytania kierowców stają się coraz bardziej palące. Bo podatek powinien wejść w Polsce za nieco ponad pół roku.
REKLAMA
Jednorazowy podatek od samochodu już w 2024 r.?
REKLAMA
W 2024 r. podatek od samochodów spalinowych miał się stać jednorazową daniną. Tą właściciele pojazdów zasilanych silnikami benzynowymi, diesla, hybrydami i hybrydami plug-in mieli płacić jednorazowo podczas rejestracji pojazdu. Prawdopodobnie zarówno używanego, jak i nowego. Cykliczny (a konkretnie coroczny) podatek od samochodu ma według KPO obowiązywać dopiero w 2026 r. Na razie jednak cały czas brakuje konkretnych informacji na temat danin. Nie wiadomo jak będą naliczane i ile tak właściwie kierowcy mogą zapłacić. Powód? Pomysł podatku stał się kukułczym jajem. Nikt go nie chce.
Rząd Mateusza Morawieckiego – a więc pomysłodawcy daniny – nie komentował sprawy prawie wcale. Co na to nowy rząd? Tu na szczęście pojawia się światełko w tunelu. Na razie żadne prace nad wprowadzeniem podatku prowadzone nie są.
W 2024 r. podatku od aut nie będzie. Co dalej?
REKLAMA
O dalsze losy podatku od samochodów w 2024 i 2026 r. postanowiła zapytać przedstawicieli ministerstwa klimatu i środowiska redakcja Interii. Odpowiedź? "Przypominamy, że z Komisją Europejską KPO negocjował jeszcze poprzedni rząd, ale do tej pory te reformy, stanowiące kamienie milowe KPO nie zostały wykonane. (...) Jeśli będzie trzeba modyfikować zapisy KPO i renegocjować aktualizację – nowy rząd jest otwarty na współpracę z KE."
W języku rządowym tak lakoniczna wypowiedź oznacza to mniej więcej tyle, że żaden podatek raczej nie pojawi się ani w IV kwartale 2024 r., ani generalnie w 2024 r., ani nawet w 2026 r. Pewnie prace nad takim rozwiązaniem nawet nie wystartowały. Przyczyna jest prosta. Nowy rząd pewnie nie chce realizacji tej obietnicy, a bardziej zastanawia się nad tym, jak wykasować zapis dotyczący nowego podatku dla kierowców z KPO. Takiej sytuacji ciężko się dziwić. Podatek pogrążyłby rządzących. Jego brak mocno ucieszy natomiast kierowców. Kierowców, którym już dziś kosztów i tak nie brakuje. Chociażby na stacjach paliw czy tych związanych z inflacją.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.