Test Mercedes Sprinter 316 CDI: Sprintem po towar
REKLAMA
REKLAMA
Gdzie nie spojrzeć – Sprinter. Wybierają go przedsiębiorstwa bez względu na branże i położenie geograficzne. Myślę, że dzieje się tak z dwóch powodów. No może trzech. Przede wszystkim marka Mercedes od dawna kojarzona jest nie tylko z eleganckimi osobowymi modelami, ale również z renomowanymi pojazdami z dostawczej oferty. Każdy, kto wybiera użytkowego Merca spodziewa się, że bezawaryjnie zrobi nim kilkaset tysięcy kilometrów. Drugi powód to mnogość wersji w jakich Sprinter jest oferowany. Cztery rodzaje długości nadwozia, trzy wysokości dachu i możliwość łączenia tych parametrów według władnych potrzeb. Do tego jeszcze niestandardowe zabudowy do specjalistycznego biznesu i spora gama silników. Trzeci powód to specjalna oferta finansowania i obsługi technicznej, którą producent chwali się na swojej stronie internetowej.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie o Mercedesie Sprinterze
Do testu otrzymaliśmy Sprintera z wysokim dachem (dorosły człowiek staje tam wyprostowany), w długiej wersji nadwozia (rozstaw osi 4325 mm). Oznacza to, że należy bacznie obserwować znaki na wszelkich parkingach lub niektórych przejazdach z niskim sufitem. Znaczy to również, że możliwości przewozowe Mercedesa Sprintera są pokaźne. Pojemność przestrzeni ładunkowej to 14 m³, zaś ładowność wynosząca 1290 kg (przy dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony) pozwala zabrać na pokład dwa Fiaty 126p. Sama przestrzeń ładunkowa wyłożona została drewnianymi płytami. Co ważne, w dachu znajdują się okienka, a ponadto blaszaną powierzchnię oświetlają lampamy uruchamiane automatycznie po otwarciu drzwi. Dzięki temu nie będzie problemów ze znalezieniem czegoś w czarnych odmętach ładowni. Skrzydłowe drzwi tylne zaopatrzono w magnesy umożliwiające przyczepienie ich do boku karoserii gdy ładujemy auto, a boczne, szynowe – otwierane są elektrycznie.
Zobacz też: Test Mitsubishi L200: Sportowa lokomotywa
Kabina Sprintera jest prosta w swojej konstrukcji, a kokpit zapewnia intuicyjną obsługę. Wszystko jest poukładane i solidne, a przyciski ograniczone do minimum. W szoferce siedzieć mogą w sumie trzy osoby, a ukształtowanie pionowej konsoli środkowej i zamocowany w niej lewarek zmiany biegów, umożliwiają swobodne przechodzenie wzdłuż kabiny, bez konieczności opuszczania pojazdu. Fotel kierowcy ma pełną manualną regulację (nawet podparcia ud) oraz składany podłokietnik. Pod kanapą pasażerów znajdziemy przydatny schowek. Jego wykończenie nie jest jednak najlepsze. Duże, podwójne lusterka skutecznie relacjonują sytuację obok i za autem. Wyświetlają też informacje o zbliżaniu się do przeszkody podczas cofania. W wykonywaniu tego manewru ma pomagać ma też kamera, której obraz wyświetlany jest na składanym monitorze. W testowanym egzemplarzu jej "oko" było jednak zaparowane przez skraplającą się wodę, co skutecznie zamazywało obraz. Może nieco dziwić zastosowanie wewnętrznego lusterka wstecznego. W końcu tył auta jest całkowicie blaszany. Pozwala to jednak kontrolować towar. Przegroda miedzy częścią osobową, a towarową jest bowiem przeszklona. Wskaźniki Sprintera przekazują wszystkie istotne informacje, a rozbudowany komputer okazuje się czytelny również przy dużym nasłonecznieniu.
Zobacz też: Test Fiat Doblo 1.6 MultiJet Emotion: Dostawczak dla ludzi
REKLAMA
Duży „dostawczak” musi mieć odpowiednio mocny silnik. Ten oznaczony w Sprinterze jako 316 CDI to 163-konny diesel o pojemności 2143 cm³. Maksymalny moment obrotowy wynosi 360 Nm i jest dostępny w zakresie 1400-2400 obrotów na minutę. Pokrywa się to również z praktyką – dynamika powyżej 3000 obrotów wyraźnie spada. Najbardziej miarodajne byłoby załadowanie auta po brzegi. Dopiero wtedy można by ocenić rzeczywiste możliwości jednostki. My jeździliśmy „na pusto”, wiec na dynamikę trudno było narzekać. Zużycie paliwa w warunkach miejskich wynosi ok. 9-10 litrów na setkę. Silnik sprzężono z sześciostopniową skrzynią biegów o stosunkowo krótkich przełożeniach.
Może brzmi to dziwnie, ale Sprinter, biorąc pod uwagę jego rozmiary, jest bardzo dobrze przystosowany do miejskiej użyteczności. Widać, że producent zdaje sobie sprawę, iż każdy transport musi kiedyś przejechać przez miasto. Układ kierowniczy pracuje lekko i pozwala na relatywnie mały promień skrętu. W praktyce oznacza to, że w większości przypadków autem możemy skręcać niemal jak zwykłą osobówką, bez konieczności maksymalnego dojeżdżania do osi jezdni przed każdym manewrem. Problemem może się za to okazać poszukiwanie miejsca do parkowania.
Zobacz też: Test Volkswagen Touran - prorodzinny
Jeżdżąc Sprinterem można poczuć się...naprawdę wielkim. Teraz rozumiem "poczucie wyższości" kierowców dużych aut dostawczych, w stosunku do tych, ze zwykłych osobówek. Mówiąc poważnie, popularność Sprintera nie dziwi. To dopracowane auto, które nie tylko nie ma istotnych wad, ale również pozwala kierowcy łatwo znosić trudy, nie zawsze lekkiej pracy zawodowego kierowcy. Cena jaką trzeba zapłacić za testowaną wersję to 110 400 zł netto. Dla dobrze prosperującej firmy nie powinna to być wygórowana kwota.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.