Test Nissan Qashqai: Wzór niedościgniony
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Miejską, kompaktową terenówkę Nissana trudno pomylić z innymi autami tej klasy. Może nie wyróżnia się specjalnie i na siłę (jak nowy Juke), ale jego muskularna bryła z ciekawymi przetłoczeniami, grubymi burtami z plastiku i wysoko poprowadzoną linią okien potrafi wpaść w oko i zapaść w pamięć. Kompozycję uzupełniają dyskretne relingi dachowe, koła ze stopów lekkich o takim też wzorze, przyciemniane tylne szyby i szklany dach. Podobieństwo do innych Nissanów – dyskusyjne, nawet po niedawnym face-liftingu, który chyba więcej popsuł, niż poprawił.
REKLAMA
W śroku Qashqai oferuje spokojny styl i komfort rzadko spotykany w swoim segmencie. Jest tu prosta deska rozdzielcza z okrągłymi nawiewami, duże zegary, trójramienna kierownica, wreszcie centralny panel z ekranem radioodtwarzacza i nawigacji oraz pokrętła automatycznej klimatyzacji. Wszystko na swoim miejscu. Testowaną wersję Tekna wyposażono w system audio sygnowany przez Bose grający przez swoje osiem głośników całkiem... normalnie. Posiada opcję zwiększania głośności wraz ze wzrostem natężenia hałasu w kabinie, pracujący miarę płynnie i dyskretnie.
Zobacz też: Opinie kierowców o Nissanie Qashqai
REKLAMA
Dzięki temu, że kabina nie jest wypełniona zbędnymi stylistycznymi naroślami, pozostaje w niej sporo miejsca dla ludzi. Podstawowym wyposażeniem do ich przewozu są fotele, które w tym aucie są wzorowych rozmiarów i kształtów. Wyglądają dokładnie tak, jak są wygodne, zarówno siedzenia przednie, jak tylna kanapa. Przyjemnie miękkie i jednocześnie doskonale utrzymujące ciało w optymalnej pozycji. Skórzana tapicerka dopełnia obrazu luksusu. Bagażnik ma w standardzie 410 litrów pojemności, a powiększyć go można po złożeniu oparć kanapy, jednak płaskiej podłogi uzyskać po całości się nie da.
Silnik zastosowany do napędu testowanego egzemplarza to dwulitrowy diesel o mocy 150 KM przy 4000 obrotów i momencie 320 Nm dostępnym dopiero od 2000 obrotów na minutę – parametry mało obiecujące, jednak sześciobiegowa skrzynia manualna maskuje pewne niedostatki tej jednostki napędowej. Nie jest dużo gęściej zestopniowana, niż standardowa piątka, ale akurat tak, żeby utrzymać dobre osiągi i odpowiednią elastyczność oraz niskie zużycie paliwa w trasie. I napęd 4x4, dostępny tylko w dwulitrówkach z trzema trybami pracy – 2WD (tylko przód), AUTO (aktywny centralny dyferencjał) i LOCK (blokada centralnego mechanizmu różnicowego, czyli stały napęd na 4 koła).
Zobacz też: Test Nissan Navara: drwal w garniturze
System bardzo dobrze dobiera napęd w trybie AUTO, choć przy śliskiej nawierzchni wykazuje lekką nadsterowność, co raczej powinno cieszyć. W trybie LOCK można zapuścić się w trudniejszy teren, byle wyłączyć ESP (na szczęście bezwarunkowo, dużym klawiszem o wyczuwalnym skoku). Wybrane tryby są sygnalizowane na desce rozdzielczej odpowiednimi, kolorowymi kontrolkami. Zawieszenie Qashqai'a jest zestrojone sztywniej, niż w u biedniejszej siostry (czy brata) Dacii Duster. Ma też nieco mniejszy prześwit, co predysponuje auto do jazdy po lepszych nawierzchniach. Jazdy szybszej, bo z mocniejszym silnikiem. Uterenowiony Nissan prowadzi się pewniej i łatwiej od Dustera.
Zobacz też: Test Nissan Murano: Amerykanin w wielkim mieście
Nissan Qashqai to propozycja dla raczej zamożnych wielbicieli polnych dróg, ceniących jakość i komfort. W takim wyposażeniu Dacii Duster nie dostaniemy. Cena – cóż, Duster razy dwa, ale na tle konkurencji i tak wypada nieźle. Niecałe 120 tysięcy za pełną, najmocniejszą opcję, to i tak mniej, niż życzy sobie Skoda za Yeti, czy Ford za Kugę (które są napędzane za pomocą sprzęgła Haldex, a więc mniej poważnego rozwiązania). Qashqai pozostaje w swojej klasie wzorem niemal niedoścignionym przez konkurencję. I na zimę jak znalazł.
Nissan Pathfinder 3.0 dCI nawet 45000 pln rabatu! Sprawdź teraz!
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.