Test Renault Fluence: Klasyczna nowocześność
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Fluence jest bezpośrednim kontynuatorem serii Megane Classic. Jego zaprojektowane przez międzynarodowy zespół stylistów nadwozie ma wygląd świeży i ciekawy, ale jego linia kojarzy się najbardziej z Megane pierwszej generacji z końca zeszłego stulecia, tego sprzed rewolucji stylistycznej. Widać producent skończył eksperymenty i postawił na szeroką popularność. To auto ma się podobać tak samo w Europie wschodniej, jak i w bliskiej i dalekiej Azji.
REKLAMA
Fluence ma także klasyczne wnętrze, typowe zresztą dla innych aut francuskiej marki. Zgrabna i nie narzucająca się deska rozdzielcza posiada kokpit z wyodrębnionymi modułami zawierającymi wyświetlacz radia, samo radio i sterowanie klimatyzacją. Potrójny zestaw zegarów zawiera centralnie prędkościomierz, a po bokach obrotomierz ze wskaźnikiem temperatury cieczy chłodzącej i wyświetlacz komputera pokładowego wraz z analogowym wskaźnikiem poziomu paliwa. Po wszystkich rozsiane są różne kontrolki. Całość jest przyjemna w obsłudze i w odbiorze, podświetlona na biało.
Zobacz też: Test Renault Megane Coupe Monaco GP: Auto dla pewnych siebie
Miejsca siedzące są dobrze wyprofilowane i zapewniają komfort w długich trasach, choć na pierwszy rzut oka wcale na takie nie wyglądają. Miejsce kierowcy ma regulację wysokości, a kierownicę można ustawiać w poziomie i w pionie. Są podłokietniki – przedni ze schowkiem, tylny rozkładany ze środkowego miejsca na kanapie, dość krótki, sprawdzający się najlepiej jako uchwyt na napoje. Uchwytów jest w kabinie Fluence mnóstwo i ich położenie i kształty są dobrze przemyślane, podobnie jak schowków, z których ten przed pasażerem jest bardzo pojemny i chłodzony. Bardzo dobrze rozmieszczone jest 6 głośników pokładowego systemu audio, który gra wystarczająco czysto i dynamicznie, choć jego obsługa jest początkowo zagadką – centralna gałka służy do strojenia i przeszukiwania, a mała i cienka odpowiada za głośność. Natomiast za ergonomicznie ukształtowaną kierownicą znajduje się pilot powtarzający najważniejsze ich funkcje.
Zobacz też: Renault Espace: jaką wersję wybrać? Poradnik kupującego
REKLAMA
Miejsca w kabinie jest pod dostatkiem, prawie jak w klasie D, a przecież większość podzespołów Fluence odziedziczyło z kompakta. Plastiki i tapicerka są średniej jakości, ale w tej cenie i tak rewelacja. Wszystko jest zmontowane porządnie, nic nie skrzypi i nie stuka. Jak na sedana przystało bagażnik jest bardzo duży. Pojemność 530 litrów ograniczają zawiasy tylnej klapy. W razie potrzeby przewozu większej ilości ładunku można złożyć niesymetrycznie dzielone oparcie kanapy, jednak otwór w przegrodzie jest ograniczony po bokach a podłoga mało płaska. I, jak to w sedanie – mieści się dużo mniejszych rzeczy, ale już pralki do naprawy się nie zawiezie. Plusem są wieszaki na siatki z zakupami.
Układ napędowy i podwozie Fluence są całkiem klasyczne. Silnik benzynowy 1.6 16V 110 KM to znana i szeroko rozpowszechniona jednostka napędowa Renault zapewniająca przyzwoite osiągi i rozsądne zużycie paliwa pod warunkiem niezbyt gwałtownego traktowania pedału przyspieszenia. Motor jest dobrze wyciszony i słychać go dopiero przy wyższych obrotach, których stosować nie ma sensu, gdyż charakterystyka momentu jest raczej płaska. W zawieszeniu zastosowano z przodu kolumny McPhersona, z tyłu belkę skrętną, czyli rozwiązanie trwałe i dość dziuroodporne. Przy stosunkowo wysokim profilu opon zapewnia ono bardzo dobry komfort jazdy i przyzwoitą trakcję. Fluence przy swoim rozkładzie masy jest raczej nadsterowny, nie ujawnia tego jednak na co dzień, gdyż system kontroli trakcji nie dopuszcza do ekstremalnych sytuacji, a czyni to wyjątkowo delikatnie.
Zobacz też: Test Renault Espace: tak się robi vany
Fluence to udana próba przeniesienia komfortu klasy średniej do mniejszego i tańszego auta. Na polskim rynku oferowane są dwie wersje – Espression i Privilège. Pierwsza z silnikiem 1.6 kosztuje w promocji 52700 złotych, druga 59700 złotych. Za topowego diesla trzeba zapłacić jeszcze 10000 złotych więcej. Ceny są więc atrakcyjne. A Renault już na przyszły rok zapowiedział wejście do sprzedaży Fluence Z.E., czyli auta bardzo przyszłościowego, w pełni elektrycznego, które nie ma być wcale droższe od spalinowych braci. Nie możemy się doczekać testu
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA