Test Renault Clio 1.2 TCe Grandtour: Bagażowy owad
REKLAMA
REKLAMA
Przód Clio upodobnił się teraz do Laguny. Tym samym auto bardziej przystaje do obecnej linii modelowej francuskiego producenta. Tył pozostał bez zauważalnych zmian w stosunku do poprzednika. Całość tworzy zwartą sylwetkę, która jednak nie każdemu przypadnie do gustu. Znany z wersji hatchback ładny przód połączony został z nieco wymuszonym tyłem. Pojazd mierzy w sumie 4228 mm. Moim zdaniem auto z wyglądu przypomina owada. Jednak przykład Thalii pokazał, że duża część klientów ponad atrakcyjny design nadwozia stawia praktyczny wymiar pojazdu. I właśnie w tej dziedzinie nie można Clio Grandtour odmówić kilku istotnych walorów.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Renault Clio
REKLAMA
Wnętrze auta zawiera liczne obłości i zaokrąglenia. Deska rozdzielcza bez zmian przeniesiona została z wersji hatchback. Nowy jest jedynie wygląd radia. Testowane auto zaopatrzone było w najbogatszy pakiet wyposażenia o nazwie Dynamique. Dzięki temu wnętrze wyróżniało się skórzanym wykończeniem kierownicy i lewarka zmiany biegów oraz skóropodobnymi elementami tapicerki. Na pokładzie znalazły się również kurtyny powietrzne oraz automatyczna klima. Do tego lakierowane wstawki w konsoli centralnej. Materiały użyte do budowy deski rozdzielczej i wykończenia drzwi są twarde, ale porządnie zmontowane. Z przodu miejsca jest pod dostatkiem, a pozycja za kierownicą okazuje się wygodna.
Z tyłu przeszkadza zbyt pionowo ustawione uparcie twardej kanapy. Zegary są ładne i czytelne, w charakterystyczny dla Renault sposób ustawione pod kątem. Uwagę zwracają krótkie dźwignie wycieraczek i kierunkowskazów, które działają jednak bez zarzutów. Miejsce znalazło się również dla 12 voltowego gniazdka i łącza USB. Bagażnik Clio w wersji Grandtour jest ustawny i praktyczny. Jego pojemność wynosi 439 litrów. Jest to wartość, która powinna wystarczyć trzy osobowej rodzinie na weekendowy wyjazd, ale taka Fabia Combi może pochwalić się wynikiem 480 litrów. Zaletą funkcjonalnego bagażnika Clio jest dodatkowa skrytka pod otwieraną podłogą. Dzięki niej w kufrze łatwiej utrzymać porządek.
Zobacz też: Test Renault Megane Coupe Monaco GP: Auto dla pewnych siebie
Pod maską testowanego Clio pracował benzynowy, wyposażony w turbosprzężarkę silnik o pojemności 1.2 i mocy 100 KM uzyskiwanej przy 5500 obrotów na minutę. To zmodyfikowana jednostka, która trafiła do cennika miejskiego Renault przy okazji wspomnianego liftingu. Maksymalny moment obrotowy tego silnika wynosi 145 Nm osiąganych przy 3000 obrotów. Motor wystarczy do sprawnego poruszania się po mieście, ale jeśli ktoś chce jeździć naprawdę dynamicznie musi zdecydować się na mocniejszą wersję. Moc silnika rozwijana jest równomiernie. Nie czuć tu ingerencji turbiny i co ciekawe przy niskich obrotach silnik zachowuje się jakby jej w ogóle nie posiadał. Dopiero po przekroczeniu 4000 auto zaczyna poprawnie przyśpieszać. Według zapewnień producenta sprint do setki trwa 11 sekund. Spalanie w zależności od stylu jazdy kształtuje się na poziomie 9-10 litrów w mieście i poniżej 8 w trasie. Plus za duży jak na miejskie auto zbiornik, którego pojemność wynosi 55 litrów. Podczas szybszej jazdy przeszkadza słabe wyciszenie kabiny oraz brak szóstego biegu. Głównym źródłem hałasu okazuje się jednak nie silnik, a powietrze opływające samochód. Nie bez znaczenia jest też fakt, że auto jest dość wysokie, a testowana wersja miała jeszcze założone relingi.
Zobacz też: Test Ford Focus 1.6 Ecoboost: W stronę perfekcji
REKLAMA
Układ kierowniczy pracuje lekko i jak na auto przeznaczone do miasta jest wystarczająco precyzyjny. Przy większych prędkościach powinien jednak działać z bardziej wyczuwalnym oporem. Zawieszenie Clio nastawione jest na komfort. Poprawnie tłumi nierówności i w mieście sprawdza się bardzo dobrze. W zakresie dozwolonych w Polsce prędkości można czerpać przyjemność z poruszania się tym autem. Przy szybszej jeździe samochód zaczyna jednak prowadzić się nerwowo i nieco myszkować po drodze, a to już nie jest ani przyjemne ani bezpieczne. Układ hamulcowy okazuje się skuteczny, i daje się łatwo kontrolować.
Jeszcze niedawno na Clio Grandtour w wersji 1.2 TCe Dynamique trzeba było przygotować 55000. Obecnie można skorzystać z upustu wynoszącego 5000. Co ciekawe wersja z silnikiem 1.6, który teraz ma w tym aucie 128 koni jest tylko 2700 droższa. Może warto się zastanowić? Kwota, którą należy obecnie zapłacić za małe kombi spod znaku Renault nie wydaje się być wygórowana. W zamian otrzymujemy miejskie, dość przestronne auto z wystarczającym na co dzień silnikiem. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to samochód lubiący szybką jazdę, a jedynie pojazd, który ma być bezpiecznym środkiem transportu dla niewielkiej rodziny.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA