Czy szybki samochód może być bezpieczny?
REKLAMA
REKLAMA
Duża moc silnika i duży moment obrotowy dają gwarancję łatwego przyspieszenia. Dzięki temu można próbować ucieczki dla uniknięcia zderzenia z nadjeżdżającym z boku pojazdem. Można także wyprzedzać inne pojazdy w czasie o wiele krótszym, niż w przypadku samochodów starszych, o niewielkiej mocy silników. Niestety, wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, że jest to złudne poczucie bezpieczeństwa. Jazda nie może polegać na permanentnym uciekaniu z niebezpiecznych sytuacji, ale na takim prowadzeniu samochodu, żeby unikać tego, co zagraża bezpieczeństwu a czego można uniknąć. Zdaniem wielu bardzo doświadczonych kierowców dopiero po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów z bardzo ciężką przyczepą można nauczyć się właściwej oceny sytuacji na drodze. Ciągnięta przyczepa uniemożliwia gwałtowne przyspieszenie i ostre hamowanie. Próba ominięcia przeszkody w ostatniej chwili przez szybką zmianę kierunku jazdy może doprowadzić do rozkołysu przyczepy, czyli do tzw. wężykowania, które jest bardzo niebezpieczne i niesłychanie trudne do opanowania.
REKLAMA
Zobacz również: Jak czytać samochodowe kontrolki?
Gdy jednak gwałtowne przyspieszenie jest konieczne, a nie pozwala na nie moc silnika lub aktualnie włączony bieg, wówczas pozostaje – w przypadku manualnej skrzyni biegów – próba jazdy na tzw. półsprzęgle. Lekkie wciśnięcie pedału sprzęgła trwa o co najmniej sekundę krócej, niż najszybsza redukcja biegów. Po równoczesnym znaczącym zwiększeniu obrotów silnika samochód zachowa się tak, jakby poruszał się na niższym biegu, a więc gwałtownie przyspieszy. Oczywiście taka jazda na „półsprzęgle” skraca żywotność sprzęgła i może prowadzić do jego awarii, dlatego należy ją stosować tylko w wyjątkowych przypadkach, kiedy nie ma czasu na typowe zwiększanie prędkości.
Zobacz również: Jazda defensywna. Co to jest i na czym polega?
Nowoczesne samochody są wyposażone w różnego rodzaju układy wspomagające hamowanie i przeciwdziałające nierównomiernemu hamowaniu kół na zakrętach lub na nawierzchni o różnej przyczepności. Dzięki nim można hamować w każdych warunkach, nawet podczas szybkiego pokonywania ostrych zakrętów, co dawniej było prawie niemożliwe. Niestety, układy te mają jedną wspólną cechę: powodują wytworzenie u kierowcy fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Jest to najlepsza droga do tragedii. Nawet najdoskonalszy układ hamulcowy nie zatrzyma rozpędzonego samochodu w miejscu. Istnieje pojęcie drogi hamowania, o którym często się zapomina. Jest ona tym dłuższa, im większa jest prędkość w chwili rozpoczęcia hamowania, im pojazd jest bardziej obciążony i im mniejsza jest przyczepność jego opon do nawierzchni drogi. Dla własnego dobra należy więc jak najszybciej przestać ufać współczesnym rozwiązaniom technicznym. Nie zmieniły one w najmniejszym stopniu praw fizyki, za to skutecznie uśpiły czujność kierowców.
REKLAMA
REKLAMA