Piraci drogowi mają swoje sposoby na uniknięcie mandatu za przekroczenie prędkości. Czy wkrótce przestaną być bezkarni?
REKLAMA
REKLAMA
Jeszcze szybciej, samochód wytrzyma…
REKLAMA
Na polskich drogach źle się dzieje nie od dziś. Ale ostatni wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie przelał już czarę goryczy opinii publicznej, która domaga się radykalnych zmian w przepisach. Przypomnijmy, że 26-kierowca volkswagena pędząc z ogromną prędkością wjechał w samochód, którym jechała czteroosobowa rodzina. W wyniku tego zdarzenia - bo trudno to nazwać wypadkiem, skoro kierowca z premedytacją szaleńczo jechał przez środek miasta – śmierć poniósł 37- mężczyzna, pasażer forda. Domniemany sprawca wypadku (bo żadna z osób nie chciała się przyznać do prowadzenia pojazdu), jak się okazało, miał kilkukrotnie nakładany przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów.
REKLAMA
Prace nad rozwiązaniami mającymi zapewnić zwiększoną skuteczność w walce z przestępczością na polskich drogach zapowiedział minister sprawiedliwości Adam Bodnar. „Dziennik Gazeta Prawna” informuje, że rozważane ma być wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego oraz stworzenie systemu identyfikacji osób z orzeczonymi zakazami prowadzenia pojazdów.
Szaleńcza jazda staje się powoli naszym "sportem narodowym", bo o przypadkach przekroczenia prędkości policja informuje nieustannie i wciąż apeluje o zachowanie rozsądku na drodze. I na nic zdają się tu fotoradary, kierowcy potrafią bardzo skutecznie wykorzystać luki w przepisach. Podawanie fikcyjnych nazwisk i nieprzyznawanie się do kierowania pojazdem jest na porządku dziennym. Widać to w statystykach przytoczonych przez „DGP”.
Bezkarność piratów drogowych
W 2022 r. fotoradary zarejestrowały 1 mln 7 tys. przekroczeń prędkości. Mandaty udało się nałożyć jedynie w ponad 439 tys. przypadków. Czyli ok. 57 proc. przyłapanych na przekraczaniu prędkości uniknęło kary.
REKLAMA
A co się dzieje w sytuacjach, gdy kierowca nie odpowiada na wezwanie do wskazania osoby, która kierowała jego pojazdem w chwili „złapania” przez fotoradar? Wówczas Inspekcja Transportu Drogowego wysyła wnioski do sądów. Problem w tym, że one nie zawsze traktują niewskazanie jak wykroczenie. Jak więc kierowcy mają nie czuć się bezkarni?
Ministerstwo chciałoby, aby właściciel auta, które widnieje na zdjęciu z fotoradaru dostawał wezwanie do wskazania kierowcy, a gdy tego nie zrobi w określonym czasie (np. 14 dni), lub nie przyzna się do prowadzenia samochodu – otrzymał karę administracyjną od ITD.
Zmian trzeba dokonać jak najszybciej, nie możemy czekać, aż kolejna osoba starci życie na drodze tylko dlatego, że kierujący innym pojazdem zamiast w więzieniu siedział za kółkiem swojego samochodu i pędził na oślep.
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Infor.pl
REKLAMA
REKLAMA