Strona www kontra dedykowany portal – konkurencja czy naturalna konsekwencja?
REKLAMA
REKLAMA
Na przestrzeni ostatnich lat, pierwotnie informacyjno-marketingowy charakter stron www zaczął ulegać zmianie. Zdążaliśmy już przyzwyczaić się do stron wielozadaniowych, z pomocą których firmy przeprowadzają kampanie marketingowe i informacyjne, umożliwiają i ułatwiają swoim klientom kontakt, oferują e-narzędzia i tysiące innych mniej lub bardziej potrzebnych linków, czy pop-up’ów.
REKLAMA
W miarę ciągłego „wydłużania się” menu na stronach – wszystkim nam się wydawało, że takie są oczekiwania klientów, już nie 2 w 1 a 50 w 1. W rezultacie doszliśmy do sytuacji, w której nawigacja stała się uciążliwa a natłok informacji z „różnych parafii” niejednokrotnie odstraszał klienta. Tu przyznać należy, że myśl, która przyświecała takiemu rozwiązaniu, na pierwszy rzut oka wydawać się mogła bez zarzutu: wszystko co potrzebne w jednym miejscu.
Niestety, okazało się, że nawet najlepsza nawigacja na stronie i „naturalne” ułożenie przedstawionych na niej sekcji tematycznych, nie jest w stanie ukryć przesytu informacji. Także badania takich stron internetowych nastręczają dużych trudności, zwłaszcza w sferze wyciągania wniosków dotyczących nawigacji, skrótów, najchętniej odwiedzanych sekcji itd. Strona www przestała spełniać swoje zadanie.
Jak "zjeść ciasto i zachować ciastko"?
REKLAMA
W obliczu tego typu problemów odczuwanych przez zarówno klientów jak i firm, naturalną konsekwencją stało się wydzielenie części narzędziowej ze strony www i utworzenie odrębnego, dedykowanego portalu. Należy sobie zadać pytanie, skąd konkluzja o naturalnej konsekwencji?
Odnosząc się do przykładu naszej firmy, to informacje napływające bezpośrednio od klientów oraz te zbierane za pośrednictwem konsultantów Contact Center, ecommerce oraz kurierów i pracowników punktów przyjęć DHL, skłoniły nas do stworzenia dedykowanego portalu MyDHL, skupiającego w jednym miejscu wszystkie oferowane przez firmę e-narzędzia do obsługi przesyłek międzynarodowych.
Beneficjentami tego rozwiązania są „obydwie strony”. Nasi klienci mają klarowną sytuację oraz czytelny podział: www to „informacje”, MyDHL to „operacje i obsługa przesyłek”. DHL z drugiej strony może rozwijać data mining co za tym idzie optymalizować tak portal jaki oferowane na nim e-narzędzia. Wprowadzenie portalu MyDHL w ponad 40 krajach na całym świecie świadczy też o tym, że nie jest to tylko trend na rynku polskim, ale globalna zmiana postrzegania znaczenia Internetu w prowadzeniu biznesu.
Odwołując się do naszych doświadczeń, teza o naturalnej konsekwencji jest jak najbardziej poprawna i uzasadniona. Choć nasz portal działa dopiero kilka tygodni, rosnące zainteresowanie MyDHL – wzrost liczby użytkowników i obsługiwanych tą drogą przesyłek - wskazuje na to, że podjęliśmy dobrą i oczekiwaną przez klientów decyzję.
Czy to oznacza zmierzch stron wielofunkcyjnych?
Wydaje się, że tak. Choć to proces obliczony raczej na lata niż miesiące i różny dla różnych branż. Możemy zdecydowane mówić tu o symbiozie, a nie konkurencji czy wzajemnym uzupełnianiu się tych dwu narzędzi ze świata e-commerce.
REKLAMA
REKLAMA