Zasady kulturalnego zachowania na drodze
REKLAMA
REKLAMA
Po czym poznać dobrego kierowcę?
REKLAMA
Czy po tym, że nie boi się pędzić przez miasto z prędkością przekraczającą 100 km/h? Może dobry kierowca to taki, który rozpędzonym pojazdem dostawczym mknie slalomem pomiędzy jadącymi po ulicach miast samochodami? A może na miano mistrza kierownicy zasługuje człowiek, który "nie do sobie w kaszę dmuchać" i gdy tylko zauważy, że jadący przed nim sąsiednim pasem samochód ma zamiar zmienić pas i wjechać przed niego, po zauważeniu kierunkowskazu błyskawicznie przyspiesza, żeby za wszelką cenę uniemożliwić innemu kierowcy zmianę kierunku jazdy?
Przypuszczam, że w opinii wielu zmotoryzowanych Polaków najlepsi kierowcy to również tacy, którzy nie boją się parkować tak, by zastawiać chodnik, tarasować ruch, czy niszczyć zieleń miejską.
Korki w miastach, a kultura jazdy
Zaskakujące, że wciąż tak niewiele osób, które na co dzień korzystają z samochodów w Polsce, dostrzega zależność pomiędzy upłynnianiem ruchu w mieście, a przestrzeganiem przepisów i zasad kultury jazdy.
REKLAMA
Dobry kierowca, to kierowca przewidujący, który podczas prowadzenia samochodu potrafi używać mózgu i przewidzieć konsekwencje swoich zachowań. Przez ostatnie lata, m.in. dzięki otwarciu granic zachodniej cywilizacji i zwiększającej się świadomości społecznej, daje się zauważyć znaczną poprawę w jakości jazdy Polaków, ale wciąż jest wiele do zrobienia. Ucywilizowanie ruchu najbardziej zaczyna być widać w największych miastach, bo tam jeździ najwięcej pojazdów, a przede wszystkim w Warszawie. Coraz więcej kierowców wydaje się zdawać sobie sprawę, że z bezmyślnej, bezrefleksyjnej złośliwości nie wynika nic dobrego i w efekcie życzliwie reaguje nie przyspieszając, a nawet w skrajnych (niestety) przypadkach robiąc miejsce, gdy jadący obok pojazd zasygnalizuje zamiar zmiany pasa.
W efekcie coraz mniej kierowców boi się używać kierunkowskazów, gdy ma zamiar przejechać z pasa na pas i nie zbliża się niepewnie do linii rozdzielającej licząc na to, że któryś z uczestników ruchu odgadnie ich zamierzenia. - Sygnalizując manewry. „Dzięki odpowiednio wczesnemu włączaniu kierunkowskazów dajemy innym uczestnikom szansę poznania naszych zamiarów i właściwej, bezpiecznej reakcji” - mówi Radosław Jaskulski, instruktor Szkoły Auto ŠKODA. Z kolei - Stosując zasadę „jazdy na zamek”, przy zwężaniu dwóch pasów. Tam, gdzie występują zwężenia drogi, dajmy możliwość zjechania samochodom z kończącego się pasa. Żeby ta zasada gwarantowała płynność, samochody zjeżdżające z pasa kończącego się, powinny przepuszczać się na zmianę, wraz z samochodami z pasa, który biegnie dalej. - dodaje.
Zwłaszcza ostatnie uwaga instruktora ma szczególne konsekwencje w kwestii tworzenia się zatorów. Siłą woli nie pokonamy zwężenia drogi. Zatem jedyne, co możemy zrobić to postarać się, by samochody dojeżdżające do zwężenia nie musiały się zatrzymywać. Jeżeli będą musiały, to w godzinach szczytu każdy utknie w takim miejscu na co najmniej kilkanaście minut. Dlatego gdy zauważymy znak, że droga się za kilkaset metrów zwęży zwolnijmy i zwiększmy znacznie odstęp od poprzedzającego pojazdu, tak by kierowcy jadących obok samochodów mogli bez strachu i bez konieczności zatrzymania płynnie zmienić pas i przejechać przez tzw. wąskie gardło.
Ułatwiajmy swoją uprzejmością życie innym kierowcom. Nic nas to nie kosztuje, a wszyscy odczują korzyści.
Tekst: Tomasz Korniejew
Źródło: Szkoła Auto ŠKODA
REKLAMA
REKLAMA